Wpis z mikrobloga

Czy tylko ja uważam, że działy (w tym przypadku produkcyjne), w których pracują same/prawie same kobiety to jakaś makabra? Taka rozkmina kiedyś mnie naszła i w sumie tylko się w tym utwierdzam od jakiegoś czasu.

Od ok. 3 lat pracuję jako grafik w przedsiębiorstwach zajmujących się produkcją różnych rzeczy. Wiadomo, wszędzie raz na jakiś czas zdarzają się jakieś nieporozumienia na linii PM->grafika->produkcja, ale praca z działami opanowanymi przez kobiety...

Przykład 1:
Były dwa pododdziały produkcyjne. Jeden, mniejszy, w którym byli sami faceci i drugi, większy, w którym były same kobiety.
Z pododdziałem pierwszym pracowało się kompletnie bezproblemowo, grzecznie, kulturalnie i bez niepotrzebnych spin. No chyba że akurat trafił się jakiś nowy, który nie rozumiał co i jak i próbował coś kręcić.
Z pododdziałem drugim... Co rusz jakieś problemy. Ciągłe przepychanki, wymądrzanie się, wytykanie kompetencji, argumentum ad personam itp. Co rusz podnoszenie głosu, pretensje, przewracanie oczami. Nie tylko wobec facetów, bo po stronie biura też pracowały kobiety i też im się dostawało.

Przykład 2:
Łącznie były 4 pododdziały produkcyjne.
Na pierwszym sami faceci - czasem były jakieś upierdliwości, ale głównie za sprawą jednego starego zgreda, który miał zawsze rację.
Na drugim i czwartym (trzeci był mieszany i działał bez zarzutu z męskim stanowczym kierownikiem) same kobiety - To samo co w przykładzie pierwszym. Wieczne wrzaski, bluzgi, pretensje, wywody, mądrości, wytykanie każdego najmniejszego błędu...

Co łączy te dwa przykłady? Ano to, że w obu przypadkach jedynymi kwalifikacjami na stanowiska, które wykonywały, było nie bycie szympansem i posiadanie rąk i nóg. Prosta, powtarzalna praca manualna, czasem wymagająca niewielkiej wprawy.

Każda z nich zachowywała się, jakby ich praca była NAJWAŻNIEJSZA w firmie i jakby cała firma miała runąć, gdyby one nie wykładały materiału na maszynę, albo nie sklejały produktów.
Wieczne zwalanie winy na kogo się da, awantury, odnoszenie się z wyższością, pogarda, pretensje i trucie dupy BO ONE TAK CIĘŻKO PRACUJĄ A WY TYLKO KLIKACIE W KOMPUTERY. Każda jedna z nich srała wyżej niż dupę miała. Niepojęte.

A dlaczego o tym piszę? Teraz pracuję w firmie, gdzie na całym dziale produkcyjnym są 3 kobiety, na około 20 osób. Cisza, spokój, kulturka, organizacja, praktycznie zero spięć i nieprzyjemnych sytuacji. Każdy zna swoje miejsce, swoją rolę i każdy bierze pełną odpowiedzialność za swoje działania. Od razu przyjemniej się pracuje.

#pracbaza #korposwiat #korpo #firma #grafika #logikarozowychpaskow #logikaniebieskichpaskow #rozowepaski #niebieskiepaski #gorzkiezale #gownowpis #truestory #takbylo
  • 8
@effzet: mężczyźni też potrafią zaskoczyć swoimi humorami. Ostatnio jeden taki "dyrektor" nie odbierał ode mnie telefonu przez tydzień, bo nie odpowiedziałam na ostatniego maila, którego do mnie wysłał o treści "Dziękuję i życzę dobrego weekendu".
@effzet: większość doświadczenia w korpo mam w działach mocno sfeminizowanych, gdzie intrygi, dramy, obgadywanie i tym podobne były na porządku dziennym, atmosfera zazwyczaj dość gęsta, że można było nożem ciąć

od pół roku pracuje w zespole w 100 % męskim i wszystkie te dramy zniknęły jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki, jest wręcz aż za spokojnie xD przypadek? :>

inb4 mizogin, nie, mówię po prostu jak jest
@effzet: o jaka prawda. Mam jedną dziewczynę w firmie na jakieś 10 osób - źródło fochów, niedopowiedzeń, jakichś #!$%@? intryg i zadufania w sobie () ale żeby nie było, pracowałem kiedyś sam z dwoma dziewczynami i było mega fajnie, więc raczej zależy czy jakaś toksyczna się trafi
konto usunięte via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@UlicznyPoeta: tu chodzi właśnie o kobiety z produkcji. W pierwszej firmie byłem 1 z 4 facetów w dziale i jak dotąd to było najlepsze miejsce pod kątem atmosfery, w jakim pracowałem. Dziewczyny z działu handlowego/hr też były spoko. A produkcja jak na targu. xD