Wpis z mikrobloga

Czy ktoś z Was orientuje się w jaki sposób najprościej uzyskać uprawnienia do jazdy skuterem po Tajlandii?

Problem polega na tym, że polskie prawo jazdy nie jest tam oficjalnie uznawane - wymagane jest prawo jazdy międzynarodowe a w nim polska kategoria B już nie upoważnia do jazdy motocyklami i skuterami o pojemności do 125 ccm. Ludzie często nie są tego świadomi i jeżdżą tam bez uprawnień - w przypadku kontroli policji nie ma tragedii, mandat kosztuje grosze. Kłopoty pojawiają się gdy dojdzie do wypadku - wtedy zazwyczaj okazuje się, że ubezpieczyciel odmawia wypłaty ponieważ pojazd był prowadzony przez osobę bez uprawnień i za wszystko trzeba zapłacić samemu. W internecie nie brakuje historii ludzi, którzy musieli z własnej kieszeni wyłożyć kilkadziesiąt tysięcy za leczenie i ewentualne szkody.

Ostrzega o tym również polska ambasada w Bangkoku:
(https://bangkok.msz.gov.pl/pl/informacje_konsularne/informacje_praktyczne/wypozyczanie_skuterow/)

Ambasada RP w Bangkoku informuje, iż zgodnie z prawem miejscowym (Tajlandia, Laos, Kambodża) dokumentem uprawniającym do poruszania się pojazdem mechanicznym, w tym również skuterem (tut. „motor-bike”), jest odpowiedniej kategorii międzynarodowe prawo jazdy lub też prawo jazdy wydane przez władze miejscowe. Zaznacza się przy tym, iż polskie prawo jazdy nie jest dokumentem uznawanym przez władze Tajlandii, Laosu ani Kambodży jako dokument uprawniający do poruszania się samochodem, skuterem, czy jakimkolwiek innym pojazdem mechanicznym.

Niedochowanie ww. warunku, w razie wypadku / kolizji drogowej, skutkuje utratą wszelkich uprawnień wynikających z wykupionego ubezpieczenia zdrowotnego i koniecznością samodzielnego pokrycia najczęściej bardzo wysokich kosztów leczenia (np. brak prawa jazdy kategorii A przy poruszaniu się skuterem, bez względu na pojemność jego silnika). Należy przy tym pamiętać, iż wypadki (często śmiertelne!) z udziałem obcokrajowców nieprzywykłych do lewostronnego ruchu drogowego są stosunkowo częste. Niestety w sytuacjach konfliktowych związanych z wypadkiem / kolizją drogową z udziałem obcokrajowca, asysta miejscowej policji może okazać się nieskuteczna nie tylko z uwagi na barierę językową.


Więc... jak to najprościej ugryźć? Czy konieczne jest robienie A, czy może A1 lub A2 wystarcza żeby uzyskać stosowny wpis w międzynarodowym prawie jazdy? A może w ogóle prościej jest zrobić uprawnienia na miejscu?

#tajlandia #prawojazdy #motoryzacja #podroze #podrozowanie #skuter #skutery #motocykl #motocykle #bangkok #azja #pytanie #pytaniedoeksperta #podrozujzwykopem #prawo #drogi
  • 10
@snowak: mam dokładnie ten sam problem. Niby wyrobienie międzynarodowego prawa jazdy to nie problem - akurat w Niemczech gdzie mieszkam wydają od ręki o ile masz prawko we wzorze UE. Ale problemem jest brak kategorii A - nigdy jej nie potrzebowałem, a w Tajlandii i okolicach skuter bez względu na pojemność uznawany jest za motocykl. No i klops. Niby raz już jeździłem skuterkiem po Ko Samui, nawet bez prawka międzynarodowego, zero
@snowak był tu niedawno Mirek co opisywał egzamin na motocyklu w Tajlandii - wychodziło, że to mega proste i dość tanie. Ale pamiętam też, ze wspomniał, że przepisy mają się niedługo zmienić (czyli może już się zmieniły np od nowego roku).
W takim wypadku myślę, że warto zrobić A1 w Polsce i dodatkowo wyrobić międzynarodowe prawo jazdy
@snowak musisz miec vize jakakolwiek, umowa najmu, skan dowodu wlasciciela, blue book domu/mieszkania. Jak to masz to idziesz do urzedu imigracyjnego i bierzesz certyfikat rezydencji. Potem bierzesz zaswiadczenie od lekarza jeszcze i idziesz do tamtejszego wordu zapisac sie na egzamin. Czeka sie roznie ale okolo miesiaca/dwoch. I w pierwszy dzien masz teorie, a nastepnego dnia jazda i jak zdasz to od razu drukuja prawo jazdy. Koszt wszystkiego max 200zl
W Tajlandii bardzo wiele załatwisz małą łapówką. Nie spinałbym się tak. Turyści mają fory. Nawet Polacy, którzy tam przeprowadzili się na stałe nie wyrabiają sobie prawka A. PS. Nie umiem sobie wyobrazić scenariusza, kiedy jedziesz skuterem i zabijasz człowieka, zachowując zdrowy rozsądek.
@adasteBatory: to ze zaplaci 50 zl przy kontroli to nie jest jakis problem, raz na jakis czas sie moze zdarzyc, zabic kogos tez moze trudno no ale moze wyskoczyc przeciez pies na droge (o co tutaj nietrudno) i miec wypadek, cos sobie uszkodzic a z ubezpieczenia nic nie uzyska. Kolega z pracy wpadl na psa i juz 6 miesiecy chodzi po lekarzach z barkiem (wpadl na jakies wieksze bydle i sie
@adasteBatory Turysci maja fory? Nie wiem kto ci takich glupot nagadal. Turysci bez prawka to najlatwiejszy target policji z czego nagminnie korzystaja. Wiekszosc Polakow co mieszka na stale wyrabia prawo jazdy.
To juz nie chodzi jak kogos zabijesz ale sa inne przypadki gdzie co prawda nie zbankrutujesz ale nawet kilkadziesiat tysiecy bedziesz musial szybko zorganizowac. Kazde importowane auto kosztuje czesto x2, a nawet x3 tego co w Polsce, a sporo ich jezdzi.