Wpis z mikrobloga

Wenus jest bliżej Ziemi i ma magnetosferę, która chroni przed promieniowaniem kosmicznym, a jej grawitacja jest prawie taka sama, jak ziemska, na Wenus można zbudować kolonie-sterowce w górnej części atmosfery. W jej atmosferze jest kwas siarkowy H2S04, który ma tlen i wodór.

Tlen można wykorzystywać do oddychania. Tlen i wodór można wykorzystywać do napędzania rakiet na Ziemię (jak tlen i wodór się spala to jest dużo energii, są plany na takie akumulatory do samochodów na Ziemi). By to robić, energię można zebrać z paneli słonecznych. Wenus jest bliżej Słońca, niż Ziemia i Mars i tej energii ma więcej od nich.

Mimo wszystko, wybiera się Marsa, bez magnetosfery, z małą grawitacją która pewnie spowoduje masę problemow ze zdrowiem u kosmonautów, który jest dalej, więc trzeba więcej paliwa i jest większe ryzyko, że coś pójdzie nie tak, gdzie nie ma nic prócz piasku (który jest strasznie drobny więc może się wepchać wszędzie i wszytko poniszczyć).

Ludzie myślą tak, jak wtedy, gdy podbijali Amerykę ("ah liczy się kawałek lądu i jego dobrodziejstwa"), ale może lepiej inaczej przeznaczyć te środki.

O tym, ile łazików, sond, satelitów wysłano na Marsa i nic konkretnego z tego nie ma to nawet nie piszę, bo pisałam już kilka razy. Ileż misji można było za te pieniądze sfinansować to już ubolewałam też tu wielokrotnie.

#gruparatowaniapoziomu #kosmos #astronomia

--
Wszystkie nieodpowiednie komentarze będą usuwane
  • 48
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@NadiaFrance: już Ci wszyscy odpowiedzieli, ale:
- po co kolonizować Wenus dla samego bujania w obłokach? Bo można? Ani surowców się nie zbierze, ani jakichś wartościowych danych...
- brak magnetosfery jest do ogarnięcia odpowiednim satelitą w punkcie libracyjnym L1
- nawet gdyby było jak się utrzymać niezależnie na Wenus... to po co?
  • Odpowiedz