Wpis z mikrobloga

Tylko raz miałam w domu żywego karpia, a przynajmniej pamiętam tylko jedną takową sytuację. Byłam gówniakiem co wierzył w wszytko co mu się wmowiło i tak pewnego wieczoru ojciec patroszył rybkę, wyciągnął ten pęcherzyk i mama wspomniała, by nie przekłówać gdyż ucieknie z tego rybia dusza, no i ojciec niechcący(?) rozwalił pęcherzyk. Dotej pory pamiętam moje przerażenie, że po domu lata dusza tej ryby xD. (°°