Aktywne Wpisy
Tyrande +20
Pytanko. Pracuje hybrydowo. Na służbowym laptopie mam maila że komputer potrzebuje manualnego restartu do aktualizacji i to parę godzin potrwa.
W mailu jest informacja, żeby najlepiej odpalić ręcznie aktualizację w nocy.
Czy firma może ode mnie wymagać włączania laptopa poza godzinami pracy?
#pracbaza #korpo #pytanie #praca
W mailu jest informacja, żeby najlepiej odpalić ręcznie aktualizację w nocy.
Czy firma może ode mnie wymagać włączania laptopa poza godzinami pracy?
#pracbaza #korpo #pytanie #praca
xiv7 +50
Ciekawostka: tak w roku 2050 będą wyglądać flagi stanowe Polski, Niemiec czy Francji jak Unia zmieni się już w Stany Zjednoczone Europy, mocarstwo światowe zapewniające bezpieczeństwo i komfort życia, nie jakieś romantyczne mity o podzielonym kontynencie bo przodkowie 500 lat temu tak żyli to my też musimy mimo że to nie daje nic w praktyce, a co więcej prowadzi do wojen. Ciekawe kto wtedy będzie u nas gubernatorem a kto będzie we
Hej mirki, jest taka sprawa. Do naszego pięknego kraju przyjeżdżają imigranci z różnych stron świata. Czasem na krótko czasem na długo. My też wyjeżdżamy. I co się wtedy dzieje? No, wtedy potrzebna jest oczywiście nauka języka. Polak, który pracuje na wyspach, zna mniej lub bardziej angielski. Polak pracujący w Niemczech zna niemiecki. I możecie szkalować Ukraińców cholera wie czemu, ale oni szybko i ładnie uczą się polszczyzny. Rosjanie, którzy tutaj mieszkają też są nieźli.
Tylko teraz - jeden cholerny Zachód nie. Spotykam ludzi z wymiany w Polsce - Hiszpanów, Portugalczyków i innych mieszkańców Europy Zachodniej. Oni nie odpowiedzą ci na głupie cześć. Na pewno rozumieją co to znaczy, po prostu są na tyle butni, że odpowiedzą ci English, please. Wtedy mam ochotę powiedzieć coś takiej kalece (bo nieznajomość języka kraju w którym się mieszka to kalectwo), ale mogę tylko współczuć głupoty. Nawet nie chodzi o to, żeby cytowali Mickiewicza na wyrywki, ale sprawdziłbym w słowniku już to głupie cześć.
Problem w tym, że Polacy sami nakręcają i tak już napompowane do granic obrzydliwości ego człowieka zachodniego. Istnieje wszakże u nas mit zachodu. Ja konsekwentnie odpowiadam I don't speak English, ale zaraz zlecą się inni Polacy i będą stać na dwóch łapkachi i starać się zabłysnąć jak najlepszym angielskim. Po co? Przecież to oni się powinni wstydzić, że nie znają języka, a nie my. My jesteśmy u siebie, w tej sytuacji. Nie wiem skąd bierze się takie coś u nas. Wiem natomiast skąd bierze się to u rzeczonych ludzi Europy Zachodniej. Żyłem tam i jestem przekonany, że to nic więcej za pycha, po prostu mają wpojone poczucie wyższości (i żadnych powodów do niego szczerze powiedziawszy). Uważają się za lepszych od nas i są na tyle chamscy, żeby wymagać angielskiego od nas. A wy na to idziecie.
Jeśli jeszcze to do was nie trafia mój przekaz, to wyobraźcie sobie sytuację analogiczną. Wyjeżdża Polak do Iranu/Japonii/wymyśl sobie. I każdemu napotkanemu człowiekowi mówi proszę mówić do mnie po polsku, nie reaguje na lokalny język i nie podejmuje nawet próby nauczenia się jak jest dzień dobry. (Burak, co nie? No cóż - wcale nie większy niż Anglicy w Polsce.) Abstrakcyjnie wystarczająco? Poczekajcie na dokładkę - teraz wyobraźcie sobie, że taki Irańczyk zamiast kopnąć Polaka w dupę, co by mu się należało, zaczyna go w nią całować, tak jak wy to czynicie z imigrantami z Zachodu i z trudem składa kilka zdań po polsku. Reszta Irańczyków również popisuje się polszczyzną z łamanym akcentem i wszyscy uśmiechnięci machają panu Januszowi, kiedy ten jest już w drodze do olinkluziw xD
Taki wygląd nasz, niestety. Bez cienia ironii zapraszam do dyskusji, jestem otwarty na wszystkie opinie.
Co do Ukraińców to też różnie bywa. Są tacy co po 3 miesiącach elegancko się dogadują, a są tacy co po pół roku nie potrafią nic wydukać. Wszystko zależy w jakim towarzystwie się obracają. Czy z Polakami czy z Ukraińcami.
Dodatkowo, bo sam tego doświadczyłem, trzeba napisać o Francuzach. Dlaczego? Ano dlatego, że tam panuje przekonanie, że ich ojczysty język, jest najważniejszy i to ten jedyny, do tego stopnia, że pytając w turystycznym miejscu w sklepie, czy przy kasie o coś, jest olbrzymi problem, bo zwykle rodowity francuz nie odpowie po angielsku, nawet gdyby zrozumiał. My tak jak to opisałeś, działamy wprost
bo w dzisiejszych czasach NIEZNAJOMOSC angielskiego to inwalidztwo i imo kazda szanujaca osoba powinna umiec go choc na poziomie a2/b1
Tak wiec naklad czasu na jego nauke a jakikolwiek zysk z umiejetnosci tego jezyka
Komentarz usunięty przez autora
@Nadrill: Chciałeś powiedzieć "w krajach zachodnich i europy centralnej" - chociaż w tej drugiej ostatnio coraz częściej angielski jest zastępowany właśnie Polskim, który zaczyna się robić popularny. Pojedź do chin i powiedz im, że są inwalidami. xD Oni to samo powiedzą o chińskim.
@matt08: Zależy, czy na Ukrainie mówili po rosyjsku (większość) czy po ukraińsku(bardziej podobny do polskiego) na co dzień.
Lekko przesadzone, ale poruszony problem faktycznie istnieje.
Aczkolwiek jest to temat dotąd nieporuszany, więc czemu by faktycznie nie posłuchać, co mirki i mirabelki mają do powiedzenia.
Dupa tam nie podobny. Tak jak niby czeski, a jak co do czego przyszło, to kelnerka na kumplu pokazywała co to za rodzaj mięsa, bo za cholerę nie mogliśmy zrozumieć.
Trochę przesadzam, oczywiście te języki są podobniejsze do naszego niż np. niemiecki, ale nie na tyle żeby swobodnie prowadzić rozmowę każdy w swoim języku.