W kaczorze było mnóstwo 'smaczkow', akurat ten nie jest zbyt wyszukany (chyba aluzja do Kubusia Puchatka), ale mnóstwo cytatów z klasyki literatury i filmu wplecione w teksty, trudne słowa których znaczenia można się było domyślić z kontekstu. Świetne to było, prof. Bralczyk zawsze był wpisany w stopce jako konsultant.
@Wzzx: Racja! Te komiksy naprawdę mocno rozwijały słownictwo i robiły to w dość nietypowy, ale jak się okazuje, bardzo przystępny sposób - zamiast jakiegoś słowniczka trudnych wyrazów gdzieś na końcu (co było dość powszechne, zarówno w podręcznikach szkolnych jak i w prasie dziecięcej tamtych czasów), zmuszenie młodego czytelnika do ruszenia głową i domyślenia się z kontekstu tego, co dana postać chciała przekazać. I tak, "Kaczor Donald" był pełen przeróżnych nawiązań, nie
@AliShaheedMuhammad: Do dzisiaj pamiętam komiks w którym staruszek śpiewał "Jestem Wesoły Romek...", dopiero parę lat później oglądałem "Misia" i miałem zonk:D
@Krupier: @SP_Alfa_Kilo: A w jednym z komiksów (chyba "Lato w mieście" - Gigant z 1994) jeden gość na scenie śpiewa "Było nas czterech w każdym z nas inny szkielet". a w tym gdzie Donald i Dziobas robią TV to Dziobas rzuca "Wszystkie kaczki nasze są" - aluzja do Majki Jeżowskiej.
@darth_tazar: to akurat jedyny gigant jaki w życiu kupiłem (1998) i tę piosenkę śpiewał jakiś rockman z gitarą elektryczną w obozie muzycznych uchodźców. (Chyba że użyli jej dwukrotnie) Cały komiks to była mniej więcej fabuła Farhenheita 451 w wersji muzycznej, czyli straż pożarna przyszłości do której należał Donald zajmowała się niszczeniem wszelkiej muzyki i instrumentów.
@Wzzx: KWAK! TAK! POMYLIŁEM SIĘ. Zapomniałem o tym odcinku totalnie. Musze go odgrzebać. I tam fabuła opiera się o bodajże okarynę schowaną w wydrążonej książce.
#kaczordonald #kaczordonaldzawszesmieszne #komiksy #heheszki #pdk
Cały komiks to była mniej więcej fabuła Farhenheita 451 w wersji muzycznej, czyli straż pożarna przyszłości do której należał Donald zajmowała się niszczeniem wszelkiej muzyki i instrumentów.