Wpis z mikrobloga

  • 41
@zapoznalem oczywiście imię i nazwisko, czy coś pamięta, co go boli (chodził, więc wziąłem go do auta), czy miał wcześniej jakieś utraty świadomości, kiedy spał ostatnio i czy zmęczony, jak długą drogę ma, czy przyjmuje jakieś leki, czy ma uczulenia, alergię na coś no i trochę tak dla podtrzymania na duchu nieistotnych pytań.
  • Odpowiedz
No to na spokojnie już teraz, jak to było:

Jadę sobie i nagle z przeciwka widzę, że ktoś na lewym pasie. Myślę sobie: "wyprzedza idiota?"... Ale za chwilę zjeżdża na pobocze. Już w tym momencie awaryjne i zwalniam... Pół sekundy później rów i przepust. Kupa kurzu. Później zalazłem kilka metrów przed pojazdem jego reflektor, siła uderzenia była całkiem spora, acz... chyba właśnie na takie wykonuje się testy zderzeniowe.

Zatrzymałem się na poboczu, łapnąłem kamizelkę (ciemno już) i jeszcze pasek odblaskowy na przegub (zawsze ręką można zwracać uwagę). Gdy zszedłem, kierowca już wyszedł i stał obok auta. Doprawdy, nie wiem, kiedy zdążył wyjść, skoro ja przygotowany ledwo zdążyłem.

Spojrzałem
  • Odpowiedz
@pinezka3000 Co robić? Przede wszystkim zadbać o własne bezpieczeństwo. Kamizelka (najlepiej trzymać przy siedzeniu kierowcy żeby od razu ubrać a nie grzebać w bagażniku), awaryjne, długie tak żeby oświetlić miejsce zdarzenia, warto wziąć od razu apteczke i nawet położyć na wraku. Od razu ubrać rękawiczki nitrylowe. Jeśli poszkodowany jest w samochodzie to zalecic pozostanie w nim do czasu przybycia ZRM aby zminimalizować uraz kręgosłupa. Poszkodowanego wyciągamy tylko jeśli jest w niebezpieczenstwie
  • Odpowiedz
@Mickeyickey: Cóż, ponoć każdego można po stylu wypowiedzi zidentyfikować :)
@Agemaker: W swoim aucie mam kamizelkę w drzwiach. Na szczęście zawsze mam jeszcze przy sobie drugą (w torbie, którą do pracy noszę) i skorzystałem z tej właśnie (bo auto nie moje). Z tego też powodu nawet nie szukałem apteczki (tak, wiem, powinienem wiedzieć, gdzie jest :( ale to trochę wyjątkowa sytuacja, że nie jeżdżę swoim - w nim
  • Odpowiedz
@Dzyszla wiadomo, co innego jak sie jest w nerwach i z taką sytuacją ma się do czynienia raz na ileś lat a co innego jak się takie sytuacje ma raz na dyżur, nic dziwnego że się zapomina o pewnych kwestiach. Rękawiczki jednak to podstawowa kwestia bezpieczeństwa, sam noszę po 2 pary w każdych spodniach, takie zboczenie zawodowe ;P A co do apteczek to wedle maksymy "sprzętu kupa a ratownik dupa" już
  • Odpowiedz
@Agemaker: Ja ze swojego doświadczenia pamiętam jeszcze darzenie z 8 lat temu. Wtedy kierowca z utratą przytomności. Kurde, z nerwów nawet nie potrafiłem zbadać pulsu na tętnicy szyjnej :( Na szczęście się ocknął chwilę po tej próbie. Dlatego cieszę się, że tym razem już mniej nerwów miałem, ale i przypadek mniej poważny.
  • Odpowiedz
Propsy, a co do

Oczywiście ziścił się mój osobisty czarny scenariusz - zamiast użyć połączenia alarmowego z ekranu blokady, to męczyłem się (jednak nerwy) z odblokowaniem telefonu i wybraniem numeru.


@Dzyszla: mialem to samo za pierwszym razem. I jeszcze mokre dlonie i nie potrafilem wbic kodu.
  • Odpowiedz