Wpis z mikrobloga

TL;DR


Dziś uznałem że mój stan jest *krytyczny*. Od początku tego roku obserwuję, oprócz wielkiego lęku przed społeczeństwem i niemożności zawiązania normalnej relacji międzyludzkiej, (które mam od narodzin, ale do tego przejdziemy później) stany hiper aktywności, które po kilku minutach zamieniają się w wielki brak energii, a potem znowu w hiper aktywności, i tak w kółko. Dziś gdy wstałem i udałem się do szkoły byłem mega przygnębiony moimi ostatnimi przemyśleniami. Po kilku minutach od rozpoczęcia pierwszej lekcji natomiast, stan ten zmienił się, bez żadnej przyczyny w super humor, poczucie że będzie lepiej i ogólnie energię do życia. Było tak źle że dostałem naganę za śmianie się na lekcji, bez żadnego powodu. Przechodząc do mojej *fobii społecznej* - bo ona miała być właściwym powodem dlaczego w końcu chce się udać do psychiatry. Nie mam absolutnie właśnie fobii społeczej, bo zakłada ona lęk przed ludźmi i treme przez wystąpieniem publicznym. Mogę mieć natomiast stan lekki tej choroby. Umiem wystąpić publicznie, mogę porozmawiać z panią sprzedawczynią w sklepie itp, natomiast panicznie boję się nawiązywać nowe relacje, czy nawet gadać z ludźmi których znam, ale bardzo mało. Nie spotykam się nigdy ze znajomymi, personalnie wmawiałem/usprawiedliwiałem sobie różne rzeczy dlaczego tak robię, ale nie oszukujemy się od dziś - chce być normalny, gadać z ludźmi, być otwarty i spotykać się z ludźmi. Nie mogę, chyba, tego wyleczyć bez leków, bo codziennie w domu wiem że powinienem robić inaczej, i wmawiam sobie ze jutro zagadam, jutro będę otwarty, ale jak pewne domyślacie się rano wszystko znika. No jak to ktoś powiedział "po pysku przecież nie dostanę" ale jednak coś mnie powstrzymuje. Nwm jeszcze czy mam wczesne stany schizofrenii, ale pewnie po prostu sobie wmawiam te rzadkie słusznie mojego imienia na ulicy itp, ale to już lekarz oceni.

Mówię mamie że chce iść do psychiatry. Już samo to w sobie było wielkim wydarzeniem i przełamaniem czegoś, ale mama mówi że nie jestem jebnięty, a tam tylko wariaci chodzą więc mnie nie puści. Mówi ze zapisze mnie do psychologa ale nawet tego od tygodnia nie potrafi zrobić, chociaż mówię jej o tym codziennie. Chciałem iść do szkolego, ale mamy z nim lekcjie i przez to boję się do niego zagadać. Co mam zrobić żeby ją przekonać? Pomocy, jesteście nadzieją na lepsze moje życie ( ͡° ʖ̯ ͡°).

#psychologia #psychiatria #psychiatra #psychoterapia #terapia #zdrowie #leczsiezwykopem #pomocy nie wiem jaki jeszcze tag dla zasięgu.
  • 7
  • Odpowiedz
@dzidowiec_z_jbzd: Podejdź do niej na spokojnie i powiedz, że czy chce, czy nie, problemy psychiczne są realnym problemem, a ona ma to szczęście, że zwracasz się do niej o pomoc, bo większość ludzi tego nie robi, a otoczenie orientuje się, kiedy ktoś skacze z mostu, albo doznaje maksymalnego załamania nerwowego i wtedy jest kubeł zimnej wody na łeb "o mój boże jak mogłam nie zauważyć". To nie jest średniowiecze, gdzie wstyd
  • Odpowiedz
@Mollina: dzięki mordo, pomogłeś mi, zgodziła zapisać się mnie. Szkoda tylko że gość to bardziej psychoterapeuta, ale może on sam stwierdzi że do innego specjalisty mam pójść. Obejrzałem ostatnio Efekt Motyla, możliwe że ty właśnie jesteś osobą która zmieni moje życie o 180 stopni XD Jeszcze raz dziękuję, będę pisał dalej co i jak jak chcesz :p
  • Odpowiedz
@dzidowiec_z_jbzd jestem różowym, tak dla formalności tylko :D cieszę się, że mogłam pomóc, naprawdę! Sama przez wiele lat wypracowywałam model rozmowy z innymi osobami, bo ciężko jest przekonywać osoby, które nie rozumieją w ogóle zagadnienia. Teraz mogę się dzielić doświadczeniem i to dobrze, że na coś się to przydaje :) i pewnie, informuj koniecznie :)
  • Odpowiedz