Wpis z mikrobloga

@nostalgiczny1990: Mirki, trzymajcie kciuki. Za półtorej tygodnia jadę służbowo do miasta, gdzie nikogo nie znam i zamierzam wykorzystać tę okazję do walki z wewnętrzną stulejką. O co chodzi - zauważyłem, że często wyobrażam sobie w jakichś stulejarskich wizjach, jak to mam drugie, zapasowe ciało, w którym mogę robić co chcę, bo nikt mnie w nim nie rozpozna i niczego nie muszę się wstydzić. Dzięki temu podchodzę bez obaw do loszek, bo nawet jak mnie spławią to i tak nie spławią mnie tylko fałszywą tożsamość. W podchodzeniu najbardziej krępuje mnie obawa przed wyśmianiem, o tym, że kiedyś taką dziewczynę spotkam. Do tego miasta gdzie jadę prędko nie wrócę, więc nawet jak zagadam i zostanę spławiony będę mógł na to gwizdać. Mam kilka scenariuszy:
1. Podchodzę do laski i mówię, że jestem krótko w mieście i chciałbym ten czas spędzić z miłą osobą, czy pójdzie ze mną do knajpy normalnie posiedzieć i pogadać.
2. Mówię że zawsze chciałem poznać dziewczynę z tego miasta bo podobno są bardzo fajne.
3. Mówię, że nie jestem stąd, ale nie mogłem się powstrzymać przed podejściem itp.
Nie chcę robić chamówy, brać numeru i mówić że jestem stamtąd. Optymistycznie zakładam że taki numer będą chciały mi dać ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Oczywiście, jako że jestem #stulej i #przegryw pewnie powiedzą, że są zajęte albo dadzą numer na pizzahut, ale przynajmniej spróbuję. Za to jeśli się uda tam to może się przełamię i może uda mi się poderwać jakąś w moim mieście. Wielkich nadziei nie mam, ale nawet jak się zbłaźnię to bez żadnych konsekwencji. To dla mnie tym bardziej ważne że nigdy nie zagadałem do nieznajomej dziewczyny. Napiszę jak wyszło.

#stuleja #rozowepaski #niebieskiepaski #logikaniebieskichpaskow #wyzwanie #przegryw #wychodzeniezprzegrywu #stulejacontent