Wpis z mikrobloga

1 726 - 1 = 1 725

Tytuł: Quo vadis
Autor: Henryk Sienkiewicz
Gatunek: powieść, klasyka
★★★★★★★★

Następna powieść z serii Kolorowa klasyka. Okładka trochę nie pasuje do obrazów, które pojawiają się już w środku książki - dziewczyna ze stocka to jednak co innego niż ponadstuletnie obrazy, na których Ligia wygląda już zupełnie inaczej (moim zdaniem często groteskowo, ale przemawiam estetyką XXI wieku). Poza tym Gregowe wydanie Quo vadis jest świetne. Najbardziej podobały mi się liście na kartkach, które po mniej więcej 25 stronach nieco zmieniały kolor. Zaczynamy od krwistoczerwonych, kończymy na fioletowych. Fajna symbolika.

Znowu wypiszę luźne przemyślenia po lekturze i znowu przypominam, że podszedłem do książki bez żadnej wcześniejszej wiedzy. Nic o Quo vadis przed przeczytaniem Quo vadis nie czytałem. Przynajmniej nie ostatnio.

Krótko o fabule

Młody i bogaty Rzymianin, Marek Winicjusz #!$%@? się w Ligii, córce króla Ligów, niezmiernie potężnych barbarzyńców z terenów dzisiejszej Polski (kiedy Wielka Lechia wejdzie za mocno). Ligia została wzięta jako dziecko do niewoli w ramach ugody między Rzymem a Ligami. Jej Rzymska rodzina pokochała ją jednak tak mocno, że stała się właściwie ich córką. Byłby happy end już na dwudziestej stronie, gdyby nie fakt, że Ligia jest Chrześcijanką, czyli członkinią sekty uważanej w starożytnym Rzymie za bardzo groźną. W efekcie różnych knowań na dworze cezara Nerona, Ligia i wielu innych Chrześcijan trafia na arenę, gdzie mają odpowiedzieć za spalenie Rzymu, czego dokonał oczywiście zły Nero. Na szczęście ochroniarz Ligii, Ursus, syn ziemi ligijskiej gołymi rękoma zabija byka, zyskując przychylność Rzymian. Winicjusz, Ligia i Ursus mogą odejść w spokoju do Sycylii, gdzie zapewne żyją długo i szczęśliwie. Nero kończy żywot, Rzym rozpoczyna okres wojen domowych, a Chrześcijaństwo zostało zasiane w zgliszczach starego Rzymu.

Początek do poprawki

Zacznę od drobnej krytyki. Po samym początku książki widać, że Sienkiewicz publikował ją w odcinkach. To było normalne w tamtych czasach, ale tym razem nie wyszło na dobre. Czuć, że Sienkiewicz próbuje aż zbyt mocno zbudować świat starożytnego Rzymu, gdy używa po piętnaście nazw łacińskich na stronę, nazywając a to różne przedmioty, a to kolejne typy niewolników (od wachlowania, wycierania, podcierania... wszystkiego). Trudno przebrnąć, jeśli trzeba czytać ponad dziesięć przypisów na każdej stronie. A i sama fabuła na początku pozostawia wiele do życzenia. Sienkiewicz po prostu buduje świat i podwaliny tego, co nastąpi później. Moim zdaniem Quo vadis byłoby zdecydowanie lepsze, gdyby postanowił napisać początek na nowo.

Bohaterowie pierwszo- i drugoplanowi

Siłą książki są nie bohaterowie pierwszoplanowi, ale ci drugoplanowi. Sprytny i honorowy Rzymianin Petroniusz, który trzyma się własnych, solidnych zasad; przebiegły filozof-gawędziarz Chilon; czy cezar Nero, niedojrzały władca i fanatyczny grafoman - ich życie śledzi się z zapartym tchem. Niestety nie można powiedzieć tego samego o głównym bohaterze, Marku Winicjuszu, który na szczęście nie góruje zbyt mocno nad innymi postaciami jeżeli chodzi o "czas książkowy". Winicjusz jest środkiem do celu dla Sienkiewicza. Zaczyna jako wredny Rzymianin hedonista, a kończy jako miłosierny Chrześcijanin. Choć sama przemiana wydaje się wiarygodna, to postać Winicjusza jest według mnie najsłabiej napisana. Zapamiętałem, że miał monobrew, która była jego chlubą.

Ku pokrzepieniu serc

Ligia jest nieziemsko piękną dziewczyną, wszyscy zachwycają się jej urodą. Ursus jest nieziemsko silnym mężczyzną, pokonuje najlepszego gladiatora w walce jeden na jeden, a potem jeszcze gołymi rękoma skręca bykowi kark na arenie. Co ich łączy? Pochodzą z Ligii, czyli od ludów zamieszkujących tereny dzisiejszej Polski. Sienkiewicz nie pisze wprost, że chodzi o Polskę, ale bardzo łatwo się domyślić. Cóż, w końcu chciał pisać tak, żeby Polacy czuli się lepiej, że lepsze czasy jeszcze wrócą. Ale sprawia to, że Quo vadis często wydaje się lekturą użytkową - tak jakby ktoś Sienkiewiczowi zapłacił za takie przedstawienie historii, co trochę psuje odbiór.

Brutalna, emocjonalna druga połowa

Dobra, dość już wad, pora na zalety. A największą z nich jest to, co zaczyna się dziać mniej więcej od połowy książki. Wytrzymaliście do tej pory? Świetnie, bo czeka was nagroda. Sienkiewicz jest mistrzem w opisywaniu sytuacji beznadziejnej. Nero skazuje wszystkich chrześcijan na śmierć za rzekome spalenie Rzymu. Rozpoczynają się czystki, bohaterowie giną jeden po drugim na arenie, a każda śmierć i każda droga do śmierci jest tak opisana, że nie da się im nie współczuć. Muszę przyznać, że Sienkiewicz mnie nabrał, bo byłem na sto procent pewny, że śmierć spotka i Ligię (przypominam, że czytałem Quo vadis bez żadnej większej wiedzy o treści). Właściwie przez dobre 100 stron przygotowywał czytelnika do tego, żeby pogodził się z losem. A tu nie. Zdziwiło mnie to, ale pozytywnie. Zdziwiła mnie też cała brutalność różnych opisów u Sienkiewicza, miał chłop talent.

Sienkiewicz napisze wszystko

A propos tego talentu. Sienkiewicz zdaje się autorem, który mógłby opisać dowolny okres historyczny, a wydaje mi się, że poradziłby sobie nawet z science fiction. Co prawda mam drobne uwagi do początkowego budowania świata w Quo vadis, ale jak już się Sienkiewicz uspokoił z tymi nazwami własnymi, było świetnie. Wesołe sytuacje były wesołe, smutne były smutne jak trzeba. Czy to opisywał bohaterów własnych, czy tych historycznych - np. świętych Piotra i Pawła - wszyscy byli wiarygodni. Może czasami ci święci za bardzo jechali na cytatach z Biblii, no ale to można wybaczyć.

Gloryfikacja Chrześcijaństwa

Bo właśnie Chrześcijaństwo wyrasta na głównego bohatera powieści. Zaczyna się od Marka Winicjusza, którego oczywiście śledzimy do samego końca, ale wspominałem już jak niezbyt dobrą jest on postacią, no i im dalej w las tym coraz mniejsze znaczenie ma dla historii. Liczy się nowa wspaniała religia, która przeciwstawia miłość rzymskiej brutalności i pokorę rzymskiemu hedonizmowi. Zdecydowanie przesłodzone przedstawienie, choć biorąc pod uwagę to, co już napisałem wyżej, można to zrozumieć. Natomiast muszę pogratulować Sienkiewiczowi postaci Rzymianina Petroniusza: jedyny z rozsądnych bohaterów, który nie ulega urokowi Chrześcijaństwa. Żyje według swoich zasad i umiera na swoich zasadach. Nie znam się na tym za bardzo, ale wydaje mi się, że trochę z niego stoik. Każdy rozdział z jego udziałem automatycznie był nieco lepszy, bo kazał konfrontować wczesne Chrześcijaństwo z innym systemem wartości.

**Czy każdy powinien przeczytać Quo vadis?**

Znowu piszę: nie. Trzeba przebrnąć przez początek, żeby dojść do naprawdę dobrej lektury. Kłopot w tym, że trudno nam dobrze oceniać książkę, która słabo się zaczyna, bo najczęściej po prostu porzucamy czytanie. W każdym razie ja nie żałuję, że przeczytałem.

#bookmeter #ksiazki #czytajzwykopem #sienkiewcz
RDwojak - 1 726 - 1 = 1 725

Tytuł: Quo vadis
Autor: Henryk Sienkiewicz
Gatunek: ...

źródło: comment_fetfG0o0xCYIPlo41KoNqASIt03ZB1Kb.jpg

Pobierz
  • 4
@RDwojak Ostrzegaj o spoilerach. Wydaje mi się, że ten tag służy głównie do odkrywania książek i trochę słabo jak dowiadując się o ciekawej książce od razu dowiaduje się też, jakie ma zakończenie.