Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Ludzie cały czas mówią "Studia to najlepszy okres w życiu", no jakoś tego nie widzę, może dlatego, że nie jestem bananem, który chcąc odwlec swoje dorosłe życie w bliżej nieokreśloną przyszłość idzie studiować bo przecież teraz już nie jest pod nadzorem rodziców, może robić co chce, a do tego mu jeszcze dają kase.

Od pierwszego dnia studiów w zasadzie, zastanawiam się nad ich sensem. Studiuję informatykę, mniej więcej od kwietnia/maja utrzymuje się już sam. Utrzymywanie się to może za dużo powiedziane ale mówię tu o jakiejś tam gówno pracy, dokładaniu się do rodzinnego budżetu, itd. Za zarobiony hajs kupiłem sobie laptopa, płacę za stancje + wszystkie koszty związane ze studiami, resztę sobie odkładam. Uzbierało się tego już kilka tysięcy bo nadal sobie dorabiam weekendami.

Mimo wszystko, czuję, że to taka trochę wegetacja. Od poniedziałku do piątku siedzę na tych wykładach na jakichś useless przedmiotach, które do niczego mi się nie przydadzą, takie typowe zapychacze jak filozofia chociażby. Weekendami pracuje jak już pisałem wyżej (żeby się móc utrzymać), więc praktycznie nie mam czasu na jakiś samorozwój w kierunku programowania, swoich zainteresowań czy pasji. Do tego każdy mówi "na studiach nie nauczą Cie programować".

W związku z tym ciągle rozmyślam czy te studia mają w ogóle sens, jak pomyślę sobie, że przez najbliższe jeszcze conajmniej 3 lata będę musiał żyć jak teraz tylko po jakiś papierek, którego wartość w obecnych czasach na rynku programistycznym jest dosyć wątpliwa to nie wiem, nie chce mi się. Poza tym z tego co się mniej więcej orientuje to obecnie większość firm programistycznych zatrudnia już raczej na zasadzie co kto umie, a nie czy jest papierek, zgadza się?
W związku z tym pomyślałem czy nie lepszym rozwiązaniem byłoby posiedzieć jeszcze z semestr, może dwa, żeby ewentualnie jakieś kontakty podłapać potem rzucić to w piz*u, dorobić trochę pieniędzy (chociażby za granicą) żeby pójść na jakiś bootcamp programowania. Tylko nie wiem jak sytuacja z tym teraz wygląda, czy warto czy nie warto, czy te bootcampy są jeszcze coś warte po ostatnim boom na programowanie.

Nie wiem nawet do końca po co piszę to wyznanie, bije się z myślami, nie wiem co robić. Zastanawia mnie też trochę reakcja rodziny jak się dowiedzą, że chce rzucać studia, ale w końcu to moje życie.

#studia #studbaza wołam też #programowanie może oni coś powiedzą na temat bootcampów

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy dla maturzystów
  • 54
@z--x: Ale jednak na studiach byłeś. Mnie ciekawi czy kiedyś trafe na osobę, która tak jak wyżej napisałem, nie była nigdy na studiach i znalazła pracę w przeciągu ostatniego roku (no a przy okazji nie była jakimś cudownym dzieckiem tworzenia softu). Bo często widzę, że ludzie mówią, ze studia się do niczego nie przydają ale jak się dokładniej popytać to rzeczywiście, studiów nie skończyli ale np pracę znaleźli dzięki stażom dla
@marcinkovvsky: Przecież sam jesteś wannabe juniorem, płaczesz bo nie ma pracy więc po co dalej #!$%@? głupoty? XD

Dziadki drogie kochane. Szkoły programowania są od 4 lat. Od początku pompują mase kandydatów, co roku od 2014 powstawały nowe a rynek IT do dzisiaj nie upadł. Wszyscy zarabiają coraz więcej. Przesrane mają tylko juniorzy. O upadku branży to chyba tylko wannabe wystraszeni juniorzy płaczą, bo im kawałek tortu nie zostanie
@kebab-case: Ja dostałem pracę w trzech miejscach po rozmowach zanim jeszcze w ogóle widzieli moje CV. Generalnie było 'pokaż kod, zrób zadanie rekrutacyjne', a dopiero potem ktoś sobie przypomniał 'weź nam dorzuć jeszcze CV żebyśmy mieli w bazie'. Mam licencjat z zarządzania, żeby móc sobie swobodnie pojechać do pracy np. do Nowej Zelandii.
@kebab-case: Java, koło roku się uczyłem zanim dostałem robotę, bo postanowiłem że zostanę programistą. Wcześniej nie programowałem tylko "otarłem" się o temat pod koniec liceum, dlatego w ogóle postanowiłem się w to pobawić na początku.