Wpis z mikrobloga

Mirki, co się odwaliło.
Umówiłem się dzisiaj z dziewczyną z tindera na spotkanie w jakiejś knajpie. Przyszedłem trochę wcześniej, żeby nie było, że się spóźniam. Po 10 minutach przyszła loszka - wymalowana, z twarzy prawie jak na zdjęciach. Siedzimy tak i gadamy. Co chwila jakieś przerwy na niezręczną ciszę. Ja totalnie spięty, patrzę na nią i widzę, że nic z tego nie będzie. Na dodatek zachciało mi się lać. Skoczyłem do kibla, żeby mieć czas na odstresowanie. Odlałem się, poprawiłem sobie jeszcze włosy przed lustrem. Przychodzę po chwili, a tu na moim miejscu siedzi jakiś chad i zagaduje loszkę. Pytam się go "co jest?", a on do mnie "panu już podziękujemy". Próbowałem jakoś argumentować, że przecież ja tam siedziałem i się z nią umówiłem, ale nie bardzo mi to wychodziło. A locha była najwyraźniej zadowolona z takiego rozwoju sytuacji i nawet słowem się nie odezwała. No i ja spanikowany wyszedłem, bo co miałem tak stać jak debil. No i teraz siedzę przed kompem zdenerwowany, popijam piwko i właśnie kończę pisać tego baita.
#przegryw #stulejacontent
  • 7
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach