Wpis z mikrobloga

I według rad zgłosiłem swój tag, i od teraz #strongaf jest moim autorskim tagiem :)

Dzisiaj miałem Dynamic effort lower, plan był coś nagrać, ale poszedłem tak w tango, że na nagrywanie nie było nawet chwili...

Zamiast standardowych 75% 1rm (50% weight+25%band tension) 12x2 Speed box squats, stwierdziłem że jestem gotów na spróbowanie 75% 1rm (50% weight+25%band tension) 5x5, czyli znacząco zwiększony TUT... Przerwy 90s między seriami, po trzeciej piątce, przypomniało mi się uczucie zmęczenia które towarzyszyło po kilku rundach ciężkich sparingów (nienawidziłem tego) a to jeszcze nie koniec. Po ostatniej piątce miałem dość, a następne w kolejce były speed rack pulle, 90% 1rm (50% weight + 40% band tension) 5x3, także 90s przerwy między seriami

Osobie która nie miała styczności z takim treningiem (dynamic effort, i gumy) trudno to wytłumaczyć, ale działa to w ten sposób że w każde powtórzenie trzeba włożyć 100% mocy, jakby to był 1rep max. Niektórzy na pewno widzą podobieństwo z CAT, ale CAT ma w sobie bardzo poważny problem/wadę, mianowicie brak accommodating resistance czyli gum i/lub łańcuchów co znacząco zmniejsza efektywność takiego treningu

Potem tylko szybkie asysty w postaci 45 degree bench i ab wheel.
Po treningu przez ponad 30min dochodziłem do siebie, bo była masakra. Niektórzy też tego nie rozumieją, i myślą że jest to spowodoane dużym bf-em czy słabą kondycją (GPP) Może wyjaśnię to na pewnym przykładzie bo będzie łatwiej.

Wyobraźmy sobie że zaczynamy bieganie, mamy pewną trasę, po której przebiegnięciu wręcz umieramy, padamy ze zmęczenia, to jeżeli nie przesadziliśmy totalnie, nasze ciało będzie w stanie zregenrować się, to po krótkiej chwili systematycznego biegania nastąpi gwałtowna adaptacja organizmu, co od razu da efekty, będziemy biegać tą trasą i właściwie się nie męczyć.
Ale kiedy już w pełni zaadoptujemy się do tego bodźca to już nic nam nie da ciągłe bieganie tej samej trasy, tym samym tempem. Będziemy musieli zapewnić nowy bodziec, czyli np pokonać trasę szybciej, albo wydłużyć trasę. I jeżeli zależy nam na optymalnym wzroście wyników, to nie wystarczy biec ciut szybciej, czy kawałeczek dalej, bo efekty będą mizerne, trzeba doprowadzić się do stanu jak największego zmęczenia z którego jesteśmy w stanie się zregenerować. Robiąc to poprawnie po chwili znowu będziemy zdziwieni jak szybkie i duże są efekty...

To jest rzecz którą ja robię od początku, niszczę się na każdym treningu, a po każdym treningu ledwo żyję, tyle że wcześniej robiłem ułamek tego co robię teraz, jeśli chodzi o ciężar, volume, frekwencje, czy ogólne tempo treningu. I wiem że za kolejny rok, będę o wiele silniejszy, w lepszej kondycji z o wiele wyższym GPP i będę się męczył tak samo a nawet bardziej po każdym treningu! To jest coś co polecam każdemu wziąć naprawdę do serca, jeżeli zależy wam na wynikach i progresie. To jest tak banalna rzecz a naprawdę większość jej nie rozumie, bo niestety to jest rzecz trudna i wymagająca dużo zaparcia, bo po każdej adaptacji organizmu do danego bodźca trzeba dowalać jeszcze więcej do pieca, cisnąć jeszcze mocniej.

A jak znaleźć, określić ten optymalny bodziec? Cisnąć z całych sił po prostu, ile się da, i jak pojawiają się symptomy przetrenowania, to troszeczkę zmniejszyć to ciśnięcie i cyk, optymalny bodziec znaleziony ;) A po jakimś czasie znowu coś dodać, cisnąć mocniej i tak cały czas. I jeżeli nigdy nie zdarzyło wam się przetrenować, mieć tego symptomów, to nie oznacza że tak świetnie ćwiczycie, to tylko oznacza że ćwiczycie ZA SŁABO.

#silownia #mirkokoksy #mikrokoksy
  • 14
@IntruderXXL

I jeżeli nigdy nie zdarzyło wam się przetrenować, mieć tego symptomów, to nie oznacza że tak świetnie ćwiczycie, to tylko oznacza że ćwiczycie ZA SŁABO.


Oczywiście sporo w tym prawdy. Pewnej granicy bez tego nie przekroczysz. Z tym, że do pewnego momentu nie potrafisz w ogóle określić typu zmęczenia, ani wskazać czynnika który na to wpłynął. IMO ciężka sprawa. Częste doprowadzanie się do przetrenowania (overtraining=/=overreaching) to proszenie o kontuzje. A doprowadzanie
Niestety obecnie większość osób zamiast #!$%@?ć, zastanawia się czy rozstaw stóp powinien wynosić 12 czy 17,5 stopni.


@bdm_bq: Dokładnie. Wiesz nie mogę się z tobą nie zgodzić, ogólnie to jest temat rzeka, ja jedynie mogę kogoś naprowadzić, rzucić ogólniki, dać komuś coś do myślenia bo jakbym chciał szczegółowo wszystko wyjaśniać to by powstała książka, ale nawet taka książka by nie wystarczyła by pewne kwestie samemu zrozumieć, tutaj jest potrzebne doświadczenie i
@IntruderXXL:

Racja, wszystkich możliwości i tak nie poruszysz, ale ważne żeby ktoś kto się Tobą inspiruje nie zrozumiał Cie na opak ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Ale widzisz skąd możesz wiedzieć jakie możliwości regeneracyjne ma twój organizm, skoro nigdy go nie popychałeś naprawdę mocno?


IMO Kierować się progresem. Skoro idzie, trening jest ciężki ale się nie dojeżdżasz, zwłaszcza w tych początkowych miesiącach-latach treningów, to więcej i ciężej nie
IMO Kierować się progresem. Skoro idzie, trening jest ciężki ale się nie dojeżdżasz, zwłaszcza w tych początkowych miesiącach-latach treningów, to więcej i ciężej nie zawsze będzie znaczyło lepiej


@bdm_bq: Jasne i możliwe że to jest dla większości lepsze podejście, ale wiesz ja nie lubię zostawiać nic na stole (dlatego czasami naprawdę denerwuje mnie myśl "dlaczego nie biorę jeszcze koksu?" bo zostawiam nie ruszony tak ważny "kamień" jeśli chodzi o wyniki)

Sama
@IntruderXXL:
Spokojnie, notujesz progres, nie rozwalasz się i masz świadomość tego że jeszcze jest duży zapas. To też ważne. A na koks przyjdzie pora ( ͡° ͜ʖ ͡°)

Co do startów mam podobne podejście. Dopóki nie będę zadowolony z wyników to nie wyjdę i już.
i jak pojawiają się symptomy przetrenowania, to troszeczkę zmniejszyć to ciśnięcie i cyk, optymalny bodziec znaleziony ;) A po jakimś czasie znowu coś dodać, cisnąć mocniej i tak cały czas.


@IntruderXXL: jak u ciebie wygląda teraz deload? po ilu tygodniach około on wypada? Bawisz się w zwiększanie frequency z tym samym volume czy po prostu go obniżasz i na jak długo.
@johnmorra: Tak jak pisałem, na życzenie się ostatnio zajechałem, przez co musiałem bardziej deloadować niż zwykle. Tydzień temu w piątek musiałem przerwać trening Dynamic effort lower, nie dało się być szybkim nawet z śmiesznym ciężarem, do tego wszystko mnie bolało, uczucie jak przy grypie "łupanie" w kościach. W piątek natomiast zrobiłem normalnie Dynamic effort upper, uciałem jedynie asysty. W poniedziałek/wtorek kompletnie ominąłem treningi, w środę Max effort upper zamiast 1rep maxa