Aktywne Wpisy
pepepanpatryk +17
Jak to jest, że ktoś kto nie może uzbierać 50k zł na wkład własny może się zakredytować na pół bańki na 30 lat korzystając z tego programu mieszkanie bez wkładu własnego + bk2? Przeciez to jest chore. #!$%@? człowiek odkłada pieniądze, szuka sposobu, żeby jak najmniej tracić, kształci się, żeby lepiej zarabiać, odkłada plany na budowe rodziny na czasy jak się będzie lepiej zabezpieczonym, a ktoś narobi dzieciaków, bez jakiegokolwiek przemyślenia, robi
Nester86 +202
#opener
ta afera pokazuje jak odklejeni od rzeczywistości jak wyglądają związki sa wykopowe incele.
przecież praktycznie każda kochająca sie para eksperymentuje z sexem w plenerze. za małolata bzykaliśmy sie gdzie popadnie, dzięki bogu nie bylo aparatów w telefonie. plaża, łąka, przebieralnia na basenie, w sklepie, zaplecze kuchni na weselu... az mi stanął od wspominek
zabawne ze najgłośniej szczekaja te kundle które same sexu nie uprawiają.
wykopowe dziewice z tagu przegryw
a stalkowanie
ta afera pokazuje jak odklejeni od rzeczywistości jak wyglądają związki sa wykopowe incele.
przecież praktycznie każda kochająca sie para eksperymentuje z sexem w plenerze. za małolata bzykaliśmy sie gdzie popadnie, dzięki bogu nie bylo aparatów w telefonie. plaża, łąka, przebieralnia na basenie, w sklepie, zaplecze kuchni na weselu... az mi stanął od wspominek
zabawne ze najgłośniej szczekaja te kundle które same sexu nie uprawiają.
wykopowe dziewice z tagu przegryw
a stalkowanie
To był ciepły majowy dzień, 31.05.2012 około godziny 12:00, ja student I roku AGH w Krakowie. Jechałem linią 129 do Galerii Krakowskiej, na Prandoty wsiadła dziewczyna, około 21 lat, wyglądała na chorą i przemęczoną. Po krótkim czasie widząc, że coś tu nie gra, spytałem czy wszystko z nią w porządku. “Nie”, odpowiedziała. “Pomóż mi, źle się czuje, nie dam rady sama wrócić do mieszkania. Wszystko mnie boli”. Odpowiedziałem: “Wysiadamy na następnym przystanku (Politechnika) i odwiozę Cię do mieszkania (Rondo Barei).”.
Wziąłem ją pod rękę, autobus podjechał od razu (129 w przeciwną stronę) i wracamy. Nie było z nią aż tak źle, była bardzo zmęczona - myślę, pewnie mocne zapalenie płuc bo maj. Jednak po paru przystankach zaczęła wymiotować. Na przezroczysto biało. Osz #!$%@?! Coś tu nie gra, pewnie się głodziła albo co gorsza nażarła tabletek. Ludzie się gapią, większość ucieka - nie chcą mieć z tym nic do czynienia. Szukam kogokolwiek, kto ją chwilę przytrzyma, a ja lecę biegiem do kierowcy, żeby zatrzymał autobus. Musiał trzymać się procedur! Dopiero na kolejnym przystanku wysiedliśmy, to była spokojna podmiejska ulica i przystanek “Brogi”.
Zaprowadziłem ją na ławkę. Nikt inny nie chciał pomóc. Ona tłumaczy się, że jest tylko chora, że to nic poważnego. Żebym dał spokój. Jednak ja czuję, że coś jest nie tak. Przytula się do mnie. Nie chcę jej odrzucać, bo widzę, że potrzebuje wsparcia. Mówi, że już jej lepiej, nic nią nie boli i czuje się OK. Nie dowierzając temu, wypytuje ją o samopoczucie… Po krótkiej rozmowie, wali wprost: “Zjadłam 60 APAPów i zapiłam wódką. Nie chcę żyć. Nie mam już nic, rodzice mnie nie kochają, nikt mnie nie lubi, zerwał ze mną mój pierwszy i jedyny chłopak”. Włos zjeżył mi się na głowie, szybko wybieram 112. “Karetką będzie za 15 minut”. Pocieszam ją, wypytuję czemu to chcę zrobić, mówię jej, że to przejdzie. Staram się, żeby utrzymywała świadomość, robi się senna. W międzyczasie przychodzą ludzie na przystanek. Jakaś pani mówi, że jak mogłem zaniedbać tak swoją dziewczynę! “Nie znam jej, ona potrzebuje pomocy, czy pomoże też pani?”. Zrobiło się jej głupio i postanowiła mi pomóc.
Niestety, dziewczyna zasypia, układam ją w pozycji bocznej ustalonej (Przysposobienie Obronne się przydało). Oddycha jednak normalnie. Mija 15 minut i podjeżdża karetka. Jednak skręca ulice wcześniej. “Pewnie się pomylili i zaraz zawrócą”. Czas się dłuży, dziewczyna dostaje drgawek, trzęsię się delikatnie, ale oddycha. Za kolejne 10 minut przyjeżdża inna karetka. Relacjonuję sytuację, Panowie Ratownicy bardzo powoli zabierają się do pracy. Wnoszą ją do karetki, zamykają drzwi i nie wiemy co się dzieje. Po 10 minutach odjeżdżają bez słowa.
Nie wiem czy przeżyła. Nie wiem jak się nazywa. Nie myślałem wtedy o tym. Po prostu chciałem ją uratować. Przez lata męczy mnie myśl: czy przeżyła? Myślałem, że tak. Jednak po niespodziewanym samobójstwie koleżanki z uczelni, jestem sceptycznie nastawiony. Bardzo chciałbym ją znaleźć i z nią porozmawiać. Proszę o pomoc i kontakt.
#samobojstwo #zalesie #rozowepaski #krakow
Typowe stare babsko jest typowe, nie wie o co chodzi, co się dzieje ale i tak się wypowie
@p_tabz: pick one
Co nie zmienia faktu, że zachowałeś się porządnie!
Komentarz usunięty przez moderatora
Komentarz usunięty przez moderatora