Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Czy Waszym zdaniem osoby,ktore sa razem 6 lat,oboje pracują, powinny miec wspolny budzet na 1 koncie? Wydaje mi sie to niesprawiedliwe, skoro ja pracuje to chce swoje pieniadze wydawac w takiej ilosci w jakiej ja chce,niebieski tak samo, a rzeczy do domu i zakupy kupowac razem. Uwazam ze tak jest fair. Natomiast moja siostra stwierdzila ze skoro niebieski kupil mieszkanie za swoje pieniadze,to i tak powinien zapisac je w polowie na mnie i dawac mi swoja pebsje. jak dla mnie jedyna odpowiedz na to brzmi wtf?! . Jestesmy w narzeczenstwie,a razem 6 lat.

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: sokytsinolop
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy studenckie
  • 34
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

@SkorpionX: To pięknie brzmi tylko w teorii. W praktyce jedno jedyne wspólne konto to zarzewie nieporozumień, sporów i ciągłych dyskusji. Nie chciałbym się tłumaczyć żonie z każdej kupionej gry na konsole i nie chciałbym żeby żona tłumaczyła mi dlaczego ona sobie kupiła coś zbędnego za kilkaset złotych, bo jej się to podobało. Poza tym w ten sposób nawet nie można zrobić komuś głupiego prezentu, bo i tak zostaje zakupione ze
  • Odpowiedz
via Wykop Mobilny (Android)
  • 0
@AnonimoweMirkoWyznania: Co kto woli, po ślubie bez intercyzy i tak wszystko co zarobicie będzie wspólne. Ja ze swoją różową mamy wspólne konto na codzienne wydatki, wyjścia itd. A reszta na prywatnych kontach. Może zamiast pytać na mirko to pogadaj z partnerem?
  • Odpowiedz
OP: Napisalam na poczatku, czy WASZYM zdaniem tak powinno byc czy nie,a pozniej napisałam, ze niebieski tez woki taki uklad,wiec pisanie ze mam z nim pogadać jest tendencyjne :D bylam ciekawa co inni mysla,bo co mysli narzeczony to juz wiem. A intercyze uwazam za obowiazkowa.

Ten komentarz został dodany przez osobę dodającą wpis (OP)
Zaakceptował: Eugeniusz_Zua}
  • Odpowiedz
mamy konta osobiste i jedno wspólne na które razem wpłacamy z góry ustalona kwotę. Prywatny hajs rozwalamy wg własnego uznania, ze wspólnego płacimy za zakupy, wyjścia do knajp etc.


@paziu: To jest chyba najlepszy system jaki do tej pory wymyślono. Znam pary, które tak mają i jest im super- zero problemów z długami, albo że ktoś sobie coś kupi. Pary ze wspólnym budżetem? Ciągle karta kredytowa na minusie, albo walki,
  • Odpowiedz
W praktyce jedno jedyne wspólne konto to zarzewie nieporozumień, sporów i ciągłych dyskusji. Nie chciałbym się tłumaczyć żonie z każdej kupionej gry na konsole i nie chciałbym żeby żona tłumaczyła mi dlaczego ona sobie kupiła coś zbędnego za kilkaset złotych, bo jej się to podobało.

c) osobiste konta małżonków, gdzie samodzielnie zarządzają pozostałą im nadwyżką.


@wjtk123: wszystko jest spoko, jeśli oboje zarabiają mniej więcej tyle samo. Gorzej gdy jest znaczna różnica - wtedy np zarabiający 3x więcej mąż ma 3x więcej na swoje wydatki niż żona z biedną pensją.

Ja kiedyś stosowałem
  • Odpowiedz
@animuss napisałem, że moje rozwiązanie dotyczy sytuacji gdy zarabiają obie strony. Poza tym ten system można modyfikować. Jeżeli różnica w zarobkach jest znaczna, to można się umówić np., że to lepiej zarabiająca strona płaci wszystkie rachunki, albo ratę kredytu itd. Wszystko jest kwestią dogadania się. Kluczem jest to, żeby od początku każdy miał coś ,,swojego", jakiś namacalny rezultat swojej pracy i nie prosił się jak dziecko o możliwość zakupu nowego miecza
  • Odpowiedz
@wjtk123: jeśli dwie osoby potrafią się dogadać tak jak napisałeś to problemu nie ma. Też skąd założenie że przy wspólnym koncie trzeba się prosić - o ile zakupy są racjonalne to obie strony się rozumieją i problemów nie ma.
W podanym przeze mnie sposobie - to nie jest "liczenie" wydatków, na tym właśnie polega "samokontrola". Normalnym jest zaglądanie co miesiąc na konto i nie trzeba liczyć żeby widzieć większe zakupy.
  • Odpowiedz