Wpis z mikrobloga

Skończyłem #gownostudia i tak przez 4 lata gibam się po #gownopraca. W sensie na początku zawsze widzę potencjał danej pracy, uczę się, jakoś mnie to rozwija, a później albo branża szybko się nasyca, albo okazuje się, że ogarnianie tematu perfekcyjnie wcale nie gwarantuje dobrej pensji. I jak czuję, że już więcej nie zdziałam zaczynam gdzieś praktycznie od nowa. #studia wybrałem z zamiłowania, ale po kliku miesiącach w pracy zorientowałem się, że się w tym nie dorobię. I tak dryfuję od pracy do pracy, szukam innych studiów i powiedziałem sobie, że koniec odwlekania- czas coś postanowić, obrać ścieżkę, żeby nie być w wieku 40 lat #przegryw mieszkającym w pokoju na stancji. Okroiłem sobie wybór, ale liczę też na opinię kogoś kto wie coś więcej, a nie ma tylko wyobrażenia. Które studia i branża pozwalają na późniejszy rozwój, pensję pozwalającą na normalne życie i nie są tak mocno zagrożone przesytem, upadkiem: budownictwo, energetyka, mechanika i budowa maszyn, optometria, technologia żywności czy ZiP?
  • 1