Znacie opowieść o robotniku sowieckim co pracował w fabryce wiolonczeli który miał syna co marzył o wiolonczeli i ilekroć by nie wynosił części z fabryki i składał, żeby spełnić marzenie syna to wychodził mu kałasznikow?
a jeszcze kiedyś jeszcze w gimbazie był taki Michał co zawsze był przygotowany na lekcje, zawsze miał zadania domowe, dobrze się uczył itp. Pewnego dnia pojechałem na rower i koło Biedronki jak chciałem przejechać na drugą stronę ulicy(jechałem po ścieżce rowerowej przy chodniku) patrzę na prawo- nic nie jedzie, na lewo też no to jadę, a że światło miałem zielone to niczego się nie bałem i później jeszcze przez park jechałem i
Wpis z mikrobloga
Skopiuj link
Skopiuj link