Wpis z mikrobloga

„Food trucki.
Tak #!$%@?, food trucki.

Założenie amerykańskie jest proste. Jest typowy słoneczny dzień na osiedlu domków jednorodzinnych. Sąsiad robi grilla.
Zapach unosi się w powietrzu i wwierca w dziurki twojego nosa. Trochę ci z jednej strony dupę ściska, bo zjadłbyś też sobie jakiegoś burgerka czy stejka, ale jesteś pierdoła, bo zapomniałeś wczoraj kupić czegoś do żarcia po powrocie z pracy, a dziś masz wolne i nie chce Ci się dupska ruszać.
Co robisz?

Czekasz na lodziarza i na food truck.
Bo po #!$%@? masz jechać do baru, jak bar przyjedzie do ciebie?

Meanwhile w Polsce:
Zjazd food trucków.
ZJAZD #!$%@? food trucków.
Ty musisz ruszyć dupsko na festiwal, zazwyczaj płatny, by #!$%@?ć za drogiego burgera z food trucka gdzieś na placu w Wygwizdowie Górnym.

Powód dla którego food truck jest na kołach poszedł w #!$%@?. Powód dla którego cena burgera jest droższa(nie ruszasz dupy tylko on rusza do ciebie) poszedł w #!$%@?.
Wydajesz tyle kasy na dojazd i powrót, że równie dobrze mógłbyś pojechać do fast fooda i #!$%@?ć 2 razy tyle.
Ale co robio janusze i grażyny?

A jado jak porąbane, #!$%@?, kupujo za drogie żarcie i żro "mniam mniam pa grażyna jakie dobre, jak Amerykany jemy co".

A szkoda szczempić ryja na puentę.”
  • 7
@Skiter1991: #!$%@?. W moim nie tak dużym mieście nie ma na przykład strasznie zróżnicowanych barów - jak jest zjazd food trucków to będąc na rynku zwyczajnie idę zjeść coś innego. Często jakieś owoce morza w dziwnym wydaniu, hamburgery z eksperymentalnymi połączeniami smaków, spoko atmosfera bo to sam rynek. Nikt nie jeździ za foodtruckami po całej Polsce, po to ten zjazd, że jak jest koło Ciebie to podchodzisz i kupujesz.