Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Moja #rozowypasek przeszła właśnie samą siebie. Policzyliśmy, że aby nie musieć brać kredytu na ślub i wszystkie graty, które sobie wymyśliliśmy do domu, oraz żeby mieć na opał na zimę, musimy odkładać ok. 1500zł miesięcznie. Różowa przekalkulowała sobie w swojej główce na szybko, że to praktycznie cała jej wypłata i doszła do cudownego wniosku, że ona będzie całość swojej wypłaty odkładała a ja będę nas utrzymywał.

#!$%@?... czy ja śnię? Powiedziałem jej natychmiast, że chyba boli ją głowa. Ja zarabiam 2600zł netto (ona 1700zł netto) mamy szczęście, że nie musimy płacić czynszy i wynajmu tylko realne zużycie wody i prądu (gaz butla więc luz) to da nam jakieś 500zł rachunków miesięcznie bo woda 200, prąd 150 i 150 zostawiam na butlę z gazem (ok. 40 pln) i 110zł na rachunki za telefony. Zostało by 2100 zł na życie, sam przejadam 700 pln ale we dwójkę jakoś lepiej się to rozkłada więc na żarcie liczę 1000zł, mamy 1100 pln'ów. Teraz trzeba zatankować 2 samochody - 400zł to zostaje 700 plnów na wszelkie inne tematy jak środki czystości, leki, ciuchy i inne wydatki, o których teraz nie pomyślałem. Tak pęka moja wypłata. I co? Mam zostać bez niczego albo z 200-300zł kieszonkowym a ona będzie odkładać po 1500zł miesięcznie. Szczególnie, że będziemy mieszkać w nieruchomości, która należy DO NIEJ a nie do mnie i nie mam żadnych praw? Zapaliła mi się lampka ostrzegawcza. Powiedziałem jej, że nie ma szans. Rachunkami dzielimy się równo po połowie a resztę finansujemy tak w miarę po równo - raz ja raz ona robi zakupy. Skrzywiła się i powiedziała - "TO NIE FER! Zarabiasz prawie 2x tyle co ja!", "Stać cię na to by nas utrzymać". No i wyszły wzorce z domu. Matka różowej ma dochód pasywny z nieruchomości, którą wybudował jej ojciec. Zgarnia prawie 10k a ojciec przynosi grube pieniądze do domu. Z tych 10k utrzymują się a ojciec odkłada prawie wszystko i tylko finansuje jak są duże wydatki. Różowa chciałaby więc być jak tata chyba. No i prawie się pokłóciliśmy, bo powiedziałem, że nie ma opcji bym ja płacił za wszystko a ona będzie odkładać. Powiedziała, że "przecież to i tak wspólne pieniądze". A ja mówię, że jak chce mieć ze mną rozdzielność majątkową to nie ma "wspólnych pieniędzy".

To już druga lampka w tematach finansowych. Pierwszy raz mi się zapaliła jak stwierdziła, że otwieramy wspólne konto i będą tam przychodzić nasze wypłaty. Powiedziałem, że ok ale będę przelewał tylko połowę wypłaty. Obruszenie "To nie chcesz mieć wspólnych pieniędzy?". I to zdziwienie, kiedy powiedziałem, że nie. Różowa raczej nie może pogodzić się z tym, że nie może położyć ręki na moich pieniądzach.

Ostatnio zaczęły się wygadywania "Czemu tak mało odłożyłeś na start". Dodam, że z pensji 2,6k odłożyłem 6k + kupiłem auto za 5k razem 11k przez 2 lata. Niewiele ale też byłem w ciemnej dupie po 3 latach studiów prawie bez kasy. Do tego schudłem, więc kupiłem dużo ciuchów i takie tam. Oczywiście utrzymuję się w pełni sam od końca studiów, ponieważ moi rodzice nie są w stanie mi nic dać. Co gorsza potrafiłem zimą utrzymywać jeszcze ich, także myslę, że te 11k to nie jest zły wynik jak na okoliczności. Różowa odłożyła tyle samo w połowę krótszym czasie zarabiając najpierw niecały 1000 zł a później 1400 zł. Sukces tkwi w tym, że nie musiała ponosić żadnych kosztów. Lodówka pełna, auto zatankował ojciec, opłaty ją nie obchodziły nawet za telefon, bo tata płacił. A że nie jest przesadnie rozrzutna, wręcz skąpa jeśli chodzi o własną kasę to jej się nazbierało.

Za 2 miesiące przeprowadzka a za 1,5 roku ślub. To będzie bardzo ważny czas. Nie wiem czy mam rację ale wolę, żeby w związku każdy miał swoje pieniądze. Może i to przeczy miłości i romantyzmowi ale moje pieniądze są moje i stanowią o mojej niezależności. I ja nie chcę zarządzać kasą różowej i np. wydzielać jej kieszonkowego. Nie chcę dać mojej kasy do ręki różowej, bo wiem, że z każdego wydatku "na siebie", będę musiał się srogo tlumaczyć.

Co myślicie?

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Eugeniusz_Zua
Dodatek wspierany przez: Nie siedź w domu w ferie i w wakacje
  • 207
  • Odpowiedz
@B0hma: Nie rozkłada się po równo bo nie zarabiają tyle samo. Op policzył że życie kosztuje 2600 a ona chce 1500 odkładać. No chyba że OP ma spłacać jej rodziców ale wtedy trzeba postawić sprawę jasno.
  • Odpowiedz
  • 0
@InspektorDupa:

a przepraszam małżeństwo ma oznaczać, że znika wszystko co indywidualne i nagle stajemy się jednością w każdym aspekcie, zwłaszcza finansowym???


W świetle prawa tak, zwłaszcza w aspekcie finansowym (wspólne rozliczenie podatków, dzielenie majątku w razie rozwodu itd). No chyba że gość mówił o ślubie tylko i wyłącznie kościelnym.
  • Odpowiedz
@ediz4: ale procentowo ona daje nawet więcej, ona daje całą swoją wypłatę, rodzice jeszcze dokładają do wesela i mieszkania. Więc dla mnie to wychodzi niesprawiedliwie, ale dla niej. Jak ona ma dać więcej ze swoeje wypłaty jak zarabia mniej?
  • Odpowiedz
@ediz4: Mówię że się nie nabijam z sytuacji, tylko kurna z pchania się w coś takiego jak ślub za kilka tysięcy, w sytuacji, kiedy za dwie wypłaty nawet nie kupisz.. nie wiem, laptopa czy choćby lodówki właśnie.
O ciągnięciu gospodarki nawet nie wspominam, bo to jest wegetacja i najniższe poziomy piramidy potrzeb, tak że mniej się po prostu nie da.
Szanuję takich ludzi, ale nie ich wyboru żeby żyć jak dziad
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Jak jesteś taki indywidualista to po co chcesz się żenić w ogóle? Nie wiem jak ty chcesz prowadzić wspólne gospodarstwo domowe z podziałem na moje konto, twoje konto wydatki na pół płacone jakimś dziwnym systemem. Potem skończycie 4 konta, 6 rachunków i rozliczanie się z zakupów spożywczych kto ile zjadł i ile powinien zapłcić.
  • Odpowiedz
@B0hma: No dobra ale Ty chyba nie rozumiesz że skoro ona daje całą wypłatę to OP płaci na ich wspólne utrzymanie ze swoich - według obliczeń 2600 - czyli na pół po 1300 - odkładać mają po 1500 - na pół 750 zł. Ona zarabia 1700 czyli 1300 opłat i 750 do odłożenia? To się nie dodaje. Chyba że on ma spłacać wkład jej rodziców w wesele.
  • Odpowiedz
@ediz4: a ty nie rozumiesz, że ona daje ponad 100% na ich wspólny wydatek, a OP nie. Jak ona ma dać więcej. Nie rozumiem Cię. Jakie jest Twoim zdaniem idealnie rozdzielenie kosztów? To, że wydają dużo na wesele to inna sprawa, ale nie chcę im radzić jak mają żyć. Tylko ciekawi mnie jak byś się poczuł sprawiedliwie w ich sytuacji, nie zmniejszając kosztów na wesele i życie.
  • Odpowiedz
ehhh: @AnonimoweMirkoWyznania:
Nie wiem czy wiesz ale czym więcej (byle z głową) zaprosisz gości, tym bardziej Ci się zwróci impreza.

Poza tym, to musi być zarzutka.
Mieć 1,7k i jeździć furą do pracy, mimo że się chce oszczędzać... Masz ~15 miesięcy na uzbieranie ~18 000 PLN, to albo oszczędzasz na poważnie albo przekładasz wesele na później. Proste.

Poza tym propsuje rozwiązanie różowej. Jej pensja zostaje w całości na jej koncie
  • Odpowiedz
@B0hma: Idealne rozłożenie kosztów to 50:50. Tylko że OP dał się wrobić w finansowanie części ślubu przez rodziców swojej lubej.

Jak ona ma dać więcej....

No zarabia mniej ale to nie oznacza że wtedy druga osoba ma całość utrzymania brać na siebie. Niech się dogadają kto ile może. Jak jedno będzie zarabiać 10k a drugie 1k to ta pierwsza osoba ma płacić za wszystko i dalej będzie po równo?
  • Odpowiedz
@ediz4: No dobra, masz rację, nie idze po równo. Ona daje więcej, a i tak uważasz, że OP jest stratny. Według Twojej logiki spotykać się powinny tylko osoby, które zarabiają tak samo. Jakbym zarabiala 10 tys, a mój partner 1tys, to bym mu poradziła zmienić prace tak naprwdę i utrzymywała nas dopóki sobie czegoś nie znajdzie, bo w głupiej biedrze dają ponad 2tys Jakby zarabiałby 3 tys, to mogłabym dawać więcej
  • Odpowiedz
Więc jak macie się użerać o jakieś "gówno" wypłaty, to polecam pojechać za granice odłożyć i wrócić tutaj.


@samuraj24: a najlepiej tam zostać, bo trochę głupio tak wrócić do cięższej i wielokrotnie gorzej płatnej pracy...
  • Odpowiedz
Ona daje więcej, a i tak uważasz, że OP jest stratny.


@B0hma: jakbym nie liczył OP daje więcej - 2600 vs 1500

Według Twojej logiki spotykać się powinny tylko osoby, które zarabiają tak samo. Jakbym zarabiala 10 tys, a mój partner 1tys, to bym mu poradziła zmienić prace tak naprwdę i utrzymywała nas dopóki sobie czegoś nie znajdzie, bo w głupiej biedrze dają ponad 2tys Jakby zarabiałby 3 tys, to mogłabym
  • Odpowiedz
@ediz4: ale ona daje więcej procentowo, nie kwotowo, co napisałam. Ona nie ma możliwości dawać więcej, bo daje 100% wypłaty na wspólny cel. On nie płaci za remont, nowe meble, tylko na życie. Jedzenie, środki czystości i może czasami rozrywka. Ona wesele, wakacje. Ja na przykład liczę tutaj wkład jej rodziców jako jej wkład, bo dzięki temu oszczędzają na czynszu i weselu. Ja liczę koszty mieszkania po jej stronie, ponieważ gdyby
  • Odpowiedz