Wpis z mikrobloga

Dzień 3/31

Dzisiaj sobota, dzień wolny to można dłużej pospać, tak hmm... do 16:30 (°°
Nieodebrane połączenia, smsy i wiadomości co się ze mną dzieje, a tu cyk spanko xD
Najważniejsza podobno jest regularność, czyli koniecznie musi być ta sama pora. Ale co zrobić kiedy dzieje się coś nieprzewidywalnego. Dlatego dzisiejsza 15 minutowa sesja została odbyta w nocy, słabej jakości... nie jestem zadowolony. No ale to, że nie będzie się za każdym razem udawać to normalny element początków. Mimo wszystko challenge trwa dalej i zdążyłem przed symbolicznym końcem dnia, mimo, że od poprzedniej sesji minęło ponad 30h.

Co myślicie? Warto medytować o byle jakiej porze, byle odbyć dzienną sesję? Czy może lepiej byłoby wyczekać do następnego dnia, aby zachować regularną porę.

#freakzmedytuje #freakz #30dnichallenge #30dnibezprokrastynacji #medytacja #nadtag
  • 10
@Freakz: Jak zdarzy Ci się nieprzewidziana sytuacja np. zaśpisz rano to siadaj nawet w nocy ale nie przeskakuj dnia.Nawet jak będziesz przysypiał to nic.Na następny dzień usiądź o standardowej porze.W ten sposób rozwijasz w sobie nawyk i po pewnym czasie będziesz robił to odruchowo bez większego zmuszania się.
Warto medytować o byle jakiej porze, byle odbyć dzienną sesję?


@Freakz: Absolutnie tak.
Regularność nie oznacza, że masz medytować codziennie o takiej samej porze, tylko że właśnie masz medytowac codziennie.