Wpis z mikrobloga

Jak słuchać innych w rozmowie?
Jak ważne jest słuchanie?
Jak się "kłócić"?

Jordan Peterson "12 Rules for Life" w.w.t.

Osoba słuchająca potrafi odzwierciedlić publiczność. Może to zrobić bez mówienia. Jedynie pozwalając osobie mówiącej na słuchanie siebie. To polecał Freud. Jego pacjenci leżeli na kanapie, patrzyli się w sufit, pozwalając osobie na wędrówkę myśli. To jego metoda nazywana "wolne skojarzenia". Dlatego Freud nie patrzył się na swoich klientów. Nie chciał, by jego reakcje miały wpływ na słowa pacjentów. [...] Ale są minusy takiego "oddzielania się" od pacjentów. Wielu z ludzi potrzebujących terapii chce i potrzebuje bliższej i bardziej osobistego związku (choć tego też niesie swoje niebezpieczeństwa). Dlatego wraz z innymi powodami wolę rozmowę twarzą w twarz, jak większość psychologów klinicznych.

Pozwalanie klientom na dostrzeganie moich reakcji może być korzystne. By ochronić ich przed nadmiernym swoim wpływem na nich, próbuje zmierzać ku temu, by moje reakcje wynikały z odpowiednich pobudek. Robię co mogę, i staram się o najlepsze dla nich (czymkolwiek to może być). [...] Staram się oczyścić umysł, i odłożyć moje troski na bok. W ten sposób skupiam się na tym, co najlepsze dla klienta, jednocześnie jestem czujny na wszystkie poszlaki, które mogę źle rozumieć w tym co jest najlepsze dla klienta. [...]

Moi klienci mówią. Ja słucham. Czasem odpowiadam, często ta odpowiedź jest subtelna, niewerbalna. Moi klienci i ja jesteśmy naprzeciw siebie. Utrzymujemy kontakt wzrokowy. Widzimy swoje miny. Oni widzą moje reakcje na ich słowa, a ja widzę ich reakcje na moje.


Klient może powiedzieć "Nienawidzę swojej żony" [...] Powstało z zaświatów, z chaosu i objawiło się. Jest zauważalne i niełatwe do zignorowania. Rozmówca sam się zaskoczył. To samo odbija się w moich oczach. Zauważa to i kontynuuje drogę do rozsądku. "Chwila," mówi "To za mocno powiedziane", "Czasami nienawidzę żony. Nienawidzę, kiedy nie mówi mi czego chcę. Moja matka robiła tak samo, doprowadzało to Tatę do szaleństwa. Wszystkich doprowadzało do szaleństwa. Nawet Mamę doprowadzało do szaleństwa! Była dobrą osobą, ale pełną urazy. No cóż, przynajmniej moja Żona nie jest aż taka jak Matka. Wcale. Zaraz, właściwie, to moja żona nie jest aż taka zła w mówieniu mi czego chcę, denerwuje się gdy tego nie robi, bo Matka torturowała tym nas wszystkich. Może dlatego teraz za mocno na to reaguje. Hej, reaguje tak samo jak Ojciec kiedy Matka go denerwowała. To nie jestem ja. To nie ma związku z moją żoną! Dam jej o tym znać." Zauważyłem tam to, że mój klient wcześniej nie mógł odróżnić swojej żony od matki. I był nieświadomie opętany duszą ojca. Teraz to widzi. Widzi różnice teraz jakby mniej przez mgłę. [...] Powiedział "To była dobra sesja Panie Peterson." Skinąłem głową.

Możesz być nawet mądry jeśli po prostu się zamkniesz.


Jestem współpracownikiem, i przeciwnikiem nawet, gdy nie mówię, nic na to nie zrobię. Moje zachowanie emituje odpowiedzi, nawet te subtelne. Czyli komunikuje się [...] nawet milcząc.

Czasami klient coś powie, i przejdzie mi przez głowę myśl. Często coś o czym ten sam klient wspominał wcześniej tej sesji, lub przy innej okazji. Wtedy mu o tym mówię "Powiedziałeś X i zauważyłem to, uświadomiłem sobie Y" Wtedy o tym rozmawiamy. Staramy się znaleźć jak trafna była moja reakcja i jej znaczenie. Czasem chodzi o mnie, to trzeba przyznać Freudowi. Ale czasem to tylko reakcja odłączonej, lecz pozytywnie nastawionej jednostki na osobiste słowa drugiej. To jest wartościowe, czasem poprawcze. [...]

Carl Rogers, jeden z wielkich psychoterapeutów XX-wieku, wiedział coś o słuchaniu. Napisał "Duża większość z nas nie potrafi słuchać, czujemy się zmuszeni do oceniania, bo słuchanie jest zbyt niebezpieczne. Potrzebna do tego jest odwaga, i nie zawsze ją mamy" Wiedział że słuchając możemy odmienić człowieka. Mówił o tym "Niektórzy z was mogą uważać się za dobrych słuchaczy, i nigdy nie odczuliście czegoś takiego. Duże szanse są na to, że słuchacie tak jak wcześniej opisywałem." Proponował, żeby jego czytelnicy przeprowadzili eksperyment, przy następnej okazji sporu słownego. "Przestańcie na chwilę rozmawiać i ustalcie tą zasadę: 'Każda osoba zaczyna swoją wypowiedź, dopiero gdy dobrze przedstawi tok myślenia poprzedniej osoby." Ta technika okazała się dla mnie bardzo przydatna, w moim życiu prywatnym, jak i pracy. Często podsumowuje, co ludzie do mnie mówili i pytam czy dobrze to zrozumiałem. Czasem to akceptują, czasem wtrącają małą poprawkę. A czasem jestem kompletnie z dala od sedna wypowiedzi. [...]

Jednyą z zalet tego postępowania jest to, że dokładnie rozumiem co miała na myśli ta osoba. Rogers mówił "Wydaje się proste, czyż nie? Jeśli spróbujesz, to dowiesz się, że to jedna z najmarudniejszych rzeczy jakich próbowałeś w życiu. Jeśli w taki sposób zrozumiesz osobę , wchodzisz w jego życie prywatne, widzisz świat jego oczami i ryzykujesz, to że samemu zaczniesz tak świat postrzegać. [...] To ryzyko bycia odmienionym jest jedną z najbardziej przerażających perspektyw, z którymi możemy się zmierzyć." (Od siebie dodam, że faktycznie ta metoda, MOŻE zmienić postrzeganie świata i życie.)

Kolejną zaletą jest to, że pomaga w umocnieniu i polepszeniu pamięci rozmówcy. Wyobraź sobie to: Klient wymawia mi bardzo długą historię trudnego okresu swojego życia. Tam i z powrotem podsumowujemy co zrozumieliśmy. Teraz wszystko jest w bardziej zwartej formie, prostszej do zapamiętania. Wyciągnęliśmy z niej morał. Teraz jest streszczeniem powodu sytuacji i jej wyniku, sformułowanej w taki sposób, że tragedia i ból będą miały mniejszą szanse na powtórzenie się. "To się stało." "To się stało dlatego, że ..." "To muszę robić, żeby się nie powtórzyło."

Jeszcze jedna zaleta tej rozmowy jest późniejszy problem z sformułowaniem sofizmatu rozszerzenia. Kiedy się z kimś kłócisz, kuszące może wydawać się, przeinaczenie jego słów i sparodiowanie go. [...] Jeśli masz przedstawić czyjś punk widzenia, i ta osoba zgodzi się z twoim podsumowaniem, możesz swój kontrargument przedstawić jeszcze lepiej i treściwiej. [...] Jeśli poznasz argumenty z jego punktu widzenia możesz: (1) Znaleźć w nich coś wartościowego, i czegoś się nauczyć. (2) Udoskonalić swoje argumenty przeciw ich (jeśli nadal uważasz je za bezpodstawne) i umocnić swoje zdanie na przyszłość.

Czasami długo trzeba zastanawiać się co druga osoba miała na myśli. To dlatego, że często swoje zdanie wypowiadają po raz pierwszy. Nie mogą tego zrobić bez czasem wkraczania w ciemną uliczkę, lub układania przeczących sobie, lub bezsensownych argumentów.


Trochę długo, ale chciałem jak najlepiej zobrazować punkt widzenia Dr. Petersona

#psychologia #filozofia #jordanpeterson #gruparatowaniapoziomu Ostatnie pięć akapitów przydadzą się szczególnie #4konserwy i #neuropa jaki i #katolicyzm i #ateizm bo aż mnie skręca jak widzę w komentarzach kłótnie podobne do tych
z Polskiego Parlamentu