Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Dzisiaj po wyjściu z rozmowy o prace Pani Dyrektor wybiegła za mną na korytarz krzycząc: To nie wy nas oceniacie tylko my was!!! Usiądźcie wygonie i słuchajcie bo ja sama jestem w takim szoku, że nie wiem czy to się wydarzyło na prawdę.
Składałam swoje CV do firmy, która jest liderem w pewnej branży i okazało się, że zostałam zaproszona na rozmowę (wcześniej były jeszcze dwa etapy rekrutacji), bardzo się ucieszyłam bo taka praca to dla mnie praca marzeń, mojej pracy miałam już trochę dość, trochę się w obecnej firmie wypaliłam a że miałam dobre referencje i staż w zagranicznej dobrej firmie była dość spora szansa, że a nóż się uda :). Na rozmowę umówiona byłam w zeszły piątek na godzinę 11:00. Przyszłam i co się okazało, że nikt nie wie kim ja jestem i po co tu przyszłam. Pani w sekretariacie wykonała dwa telefony i powiedziała, ze tak, faktycznie miałam przyjść na rozmowę o pracę, mam usiąść i czekać. Mija 10 minut, 20, 30 a ja dalej czekam. Minęło prawie 50 minut i zostałam poinformowana, że no niestety ale Pani Dyrektor coś wypadło wyjątkowo ważnego i że rozmowy nie będzie. Myślę sobie, no cóż, zdarza się. Rozmowa została przełożona na wtorek o godz. 9:30. Dosłownie około 10 minut przed wejściem do budynku dostałam telefon, że nie będzie dzisiaj rozmowy... Ja pierdziele... Jeszcze nie wiedzą kiedy, mam czekać na telefon. W czwartek dostałam telefon, że mam przyjść dzisiaj na 11. Po kilknastu minutach drugi telefon, że jednak na 12. Myślę sobie wtf??? Już na prawdę byłam wnerwiona, ale najlepsze nadeszło dzisiaj.
Przychodzę, przede mną jedna kobieta z rozmowy wyszło, że w czwartej tez miała te same dwa telefony co ja. Wiecie ile czekałyśmy na Panią Dyrektor i jej przydupasa jakiegoś? Godzinę i 15 minut, a ja weszłam po tej kobiecie po 15 minutach, moja rozmowa trwała tez około tylu, więc ogólnie rzecz biorąc byłam tam godzinę i 45 minut. Ani żadnego przepraszam ani pocałujcie mnie w tyłek. Ale jaka to była rozmowa, bo nigdy czegoś jeszcze takiego nie przeżyłam. Czytajcie.
Pani Dyrektor dopiero na miejscu, podczas rozmowy chyba pierwszy raz miała w ręku moje CV i je czytała, przynajmniej tak to wyglądało. Podczas naszej rozmowy odebrała dwa telefony i mnie w ogóle nie słuchała chociaż kazała mi mówić, później prosiła powtórzyć. W ogóle jej zachowanie było takie, że kompletnie jej nie obchodziło to co ja mówię. Była kompletnie nieprzygotowana, kilka razy pytała sie mnie o to samo, pozwoliła sobie na ukąślliwa uwagę co do obecnego mojego miejsca zatrudnienia, choć ja sama nie mam nic do zarzucenia ani firmie w której pracuje ani szefostwu ani atmosferze jaka tam panuje. Oczywiście padło kretyńskie pytanie gdybym mogła sobie wybrac jakim zwierzęciem chciałabym zostac to jakie byłoby to zwierzę... A najbardziej śmiać mi się chciało jak przyszło pytanie ile chciałabym zarabiać. Zapytałam się ile mi proponują. Pani Dyrektor powiedziała no, że na poczatek to 4 tysiące na rękę, gdzie ja w obecnej firmie zarabiam prawie 7 tysięcy na ręke. Oczywiście nikt wczesniej nie chciał mnie poniformować jaka jest kwota wynagrodzenia ale przy takich obowiązkach, moim wykształceniu i stażu pracy kwota 4 tysięcy to jest normalnie kpina i śmiech na sali. Nikt przy zdrowych zmysłach nie zgodzi sie pracować za taką kwotę. Jak powiedziałam ile zarabiam w obecnej pracy, to usłyszałam, ze ich firma jest liderem na rynku, pracę dostac tu jest ciężko i ciężkto też jest się utzrymać, zostają tylko najlepszi a ciężka praca jest odpowiednie wynagradzana. Ostatnie pytanie dotyczyło tego gdzie widzę sie za 10 lat, odpowiedziałam, że na jej miejscu. Jej mina wyrażała więcej niż tysiąc słów. Rozmowa dobiegła końca. Pani Dyrektor powiedziała, że poinformuja mnie telefonicznie o decyzji na co ja odpowiedziałam, że nie muszą bo zrobili na mnie tak złe wrażenie, ze była kompletnie nieprzygotowana do tej rozmowy i ich propozycja wynagrodzenia jest niedorzeczna i żeby na przyszłość informowali już na samym początku kandydatów jakie jest wynagrodzenie bo to oszczędziłoby mój czas i w ogóle nie brałabym ich oferty pod uwagę i ja na pewno nie zdecyduje się tu pracować (normalnie bym się tak nie zachowała ale to co się tam działo to był normalnie absurd). Podziękowałam, odwróciłam się na pięcie i wyszłam. Ubieram się na korytarzu, ide do wyjścia i nagle otwierają się drzwi i słyszę "To nie wy nas oceniacie tylko my was!" to krzyknęła w moją stronę Pani Dyrektor i z powrotem weszła do gabinetu... Wszyscy najpierw na nią, później na mnie, cisza jak w grobie. A ja poszłam w cholerę. Czy to jest normalnie? Czy ktoś kiedyś spotkał się z czymś takim? Bo ja byłam na sporej ilości rozmów ale takiej olewki to jeszcze nigdy nie doświadczyłam.

#niewiemjaktootagowac #rozowepaski #logikarozowychpaskow #korposwiat #praca

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: sokytsinolop
Dodatek wspierany przez: Wyjazdy studenckie
  • 50
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: OPko, praca marzeń chyba z definicji nie wymaga zaciskania zębów na żadnym etapie. Więcej pewności siebie. Kilka razy w roku zadzwoni do mnie jakiś rekruter i zawsze zaczynam rozmowę tak, jak pisali koledzy wcześniej - informuję że do zmiany pracy może mnie skłonić powiedzmy xxxx zł brutto, a jeśli budżet na to stanowisko jest mniejszy to ¯\_(ツ)_/¯.
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: tak jak powyżej, nie brzmi to jak praca marzeń bo chyba nie sądzisz, że jeśli mają takie podejście na samym początku, to potem będzie lepiej. No chyba, że to Ci nie przeszkadza, tylko Twoim marzeniem jest bycie wyżej i może nie aż takie zachowanie, ale takie stereotypowe życie w korpodżungli by Ci nie przeszkadzało.

Nie wiem co to za branża (tzn. wiem, że nie IT ( ͡° ͜
  • Odpowiedz
@AnonimoweMirkoWyznania: Jak taki przypał to chyba warto podać nazwę firmy i może ewentualne nazwisko Dyrektorki, żeby nie aplikować do takich miejsc.
Poza tym żeby narobić im przypału, ocenić firmę i zostawić notkę z zaistniałą sytuacja np na Linkedin czy FB i powołać się na pracowników, którzy byli świadkami sytuacji (np. recepcjonistka).
  • Odpowiedz
@Flypho: Też miałem taką sytuację, że przychodzę na rozmowę na umówioną godzinę, wychodzi pani z salki konferencyjnej i mówi że mają spotkanie z prawnikiem, byli umówieni ale za 15 minut skończą. Pomyślałem: poczekam te 15 minut + dam im jeszcze zwyczajowy studencki kwadrans. Minęło pół godziny i wyszedłem. Poszedłem na zakupy, dzwoni telefon i pani mnie pyta gdzie jestem i czy nie mógłbym wrócić, ja jej na to, że mogę
  • Odpowiedz
@MrMate taaa. Jasne. 10k netto to ok 15k brutto czyli gdzies w sierpniu przekraczasz próg i wtedy netto to 8400. W listopadzie znów masz ulgę w składce zus i wracasz na poziom 9500 netto.

Dlatego przy takich dochodach operuje sie tylko kwotą brutto.


@Ssslave: i dlaczego pracownik się ma tym przejmować? Jego obchodzi ile dostanie do ręki...
  • Odpowiedz