Wpis z mikrobloga

@pieczarrra: @Limonene: raz wezwałam policję do naszej sąsiadki, która głównie wyzywa swoją wnuczkę (co do bicia nie mam pewności). Panowie przyszli, wysłuchali, poszli do niej, ona oczywiście nie otworzyła, wrócili do nas i powiedzieli, że przekażą sprawę dzielnicowemu. Żeby założyć niebieską kartę musi dzielnicowy albo wezwany policjant usłyszeć patusa w akcji. Co z tego, że suma sumarum ryje jej banie cały dzień, skoro te obelgi przychodzą w 10-minutowych fazach raz
@sembsa: Znam bardzo dobrze sytuację, że kobieta była zgłaszana za alkoholizm i wychowywanie dzieci, błąkanie się z nimi po nocach. Policja przyjeżdżała i odjeżdżała. Sprawa została też zgłoszona do Mopru i gdzie tam jeszcze się dało. Zgadnijcie po jakim czasie została wezwana... Po CZTERECH #!$%@? latach. CZTERECH. Tak działają te nasze wspaniałe instytucje, a później się dziwią, że ludzie nie reagują.