Wpis z mikrobloga

Nie lubię rodzinnego domu niebieskiego paska.
Serio nie lubię miejsca i to miejsce też mnie chyba nie lubi.
Zawsze tam strasznie źle śpię, co chwilę mam wrażenie, ze ktoś na mnie patrzy, ktoś chodzi na parterze, ktoś mnie dotyka.
Normalnie nie mam takich jazd, a tam budzę się średnio po 3-4 razy każdej nocy, w tym średnio z 2 z krzykiem.
U siebie w mieszkaniu przez 6 lat miałam może jeden koszmar i to raczej dlatego, ze położyłam się spac z pełnym pęcherzem.

Ważne dla tej historii jest to, że skoro nie czuje się tam bezpiecznie więc zawsze 8971292892 razy sprawdzam czy zamknęłam drzwi, rolety zewnętrzne itd. Autentycznie jestem w stanie położyć sie spać po czym pójść jeszcze raz obejść cały dom sprawdzić czy ciemno, czy zamknięte. Wczoraj oczywiście jeszcze o 1szej w nocy udałam się na uspokajająca przebieżkę po oknach i drzwiach.

Dzisiaj w nocy oczywiście było to samo, "ktoś chodził na dole", "ktoś się tłukł", "ktoś mnie gładził po policzku", więc dzisiaj zachwycona po max 4h snu wstaję do pracy i schodze nieprzytomna po schodach na parter po kawkę. Po chwili się okazało, że kawki mi już nie trzeba.

Połowa rolet otwarta. Na parterze jasno.


Ja to #!$%@?. Ja juz tam nie śpię.

#creepystory #truestory ##!$%@?
  • 60
Ja mieszkałam przez rok w starej kamienicy. To, co się tam działo zasługuje na odrębną historię. Po pierwsze, kroki - mieszkałam na najwyższym piętrze bez strychu


@savanna: Gołębie lub szczury. Te pierwsze #!$%@? chyba wredniejsze. Mieszkałem na ostatnim piętrze w starej kamienicy (ok.wróbleskiego Wrocław). Szurają tymi mini łapkami jak #!$%@?, dźwięki czasem takie jakby ktoś trupa ciągał po dachu.

Szczury w kanalizacji w starszych częściach Wrocławia to nic dziwnego, parę ciekawostek
@savanna: wiesz ja też mam mieszkanie w nie najnowszym budownictwie i jak mi się woda z kranu w zlewie leje (a robi to czasem bez powodu) to sobie to przebiciami w starych rurach tłumacze, bo sie czuje bezpiecznie i nie mam żadnych psychosomatycznych jazd nocnych, ze ktoś nade mną stoi czy gładzi po policzku (!!!).
@dolores007: było więcej takich akcji. Trzech poprzednich lokatorów uciekło, my mieliśmy to gdzieś, dopóki nie zaczęły się nam przewody nagle palić, a czujka od gazu nie zaczęła świrować, mimo braku wycieku, wtedy wyprowadziliśmy się. Były sytuację, że niebieski był w toalecie, słyszy, że wchodzę, trzaskanie szafką w kuchni i kroki do drzwi łazienki. Mówi do mnie, ale cisza, więc wychodzi... I nikogo nie ma. Wróciłam 5 minut później dopiero. Albo często
, co tydzień rury były w pionach czyszczone jakaś chemią,


@savanna: pewnie dlatego że kiedyś ten problem istniał albo istnieje w pobliskich kamienicach jeden zarządca raz na tydzień jebs i 5 dni z głowy telefony.

spora gałąź wieczorem spadła


Wejdź do łazienki w bloku o godzinie 22-23. Nic nie usłyszysz (ewentualnie ciche śpiewy), wejdź do łazienki o 3 w nocy to głos cichego pierda będzie się niósł po rurach od parteru
@nint: Mordo, ja też mam nerwicę, ale takiego poziomu paranoi to jeszcze nie osiągnąłem xD

Jak ty taka zarąbana chodziłaś po nocy w domu to wiesz o tym, że sama mogłaś je pootwierać? xD

@savanna: Stara kamienica i kroki? Mówi pani coś praca drewna? To jest taka klasyka gatunku, w tylu książkach o takich odpałach czytałem, że absolutnie nie mam do was pytań. I tak, przyjadę do ciebie i udowodnię,
@Peeleejin: ponownie, ja nie wmawiam nikomu, że to było paranormalne. Było to sprawdzane przez 3 osoby, żadna nie dostrzegła śladów zwierząt, włamywaczy ani dzikich lokatorów. Nie mieszkam już tam, bo instalacja w ścianie zaczęła się palić, nie chciałam ryzykować, szczególnie, że przez to był problem z właścicielem, który nie chciał jej naprawiać, tylko latał. Nie kłócę sie- być może były to jakieś zwierzęta, o których jednak nie wiem. Nigdy jednak ani
@steve__mcqueen: puknij się w głowę, może też znikną ;)
@DiscoKhan: nie mieszkam już tam od roku. Tak, wiem, że drewno i ogólnie dom pracuje. Wszystko już napisałam powyżej. Nie neguję, że to zwierzęta, praca domu, etc. Ale wierzę, że czasem albo nie znamy wszystkich praw fizyki albo dzieją się rzeczy, które są temu przeczą i ma to jakaś przyczynę. Szczerze mówiąc jestem mało wierząca w duchy, tzn. myślę, że jakieś
@nint: ciekawa sprawa, nie mówię, że nie wierzę w takie zjawiska absolutnie bo są na tym świecie rzeczy, któe się fizjologom nie śniły, lecz sprawdźcie KONIECZNIE poziom tlenku węgla, może być tak, że pewnej nocy się zaczadzicie. Była taka historia opisywana na wykopie https://www.wykop.pl/wpis/24226109/przypadek-pana-h-cisza-i-brak-odglosow-w-domu-pana/ że dziwne zjawiska ustały po wymianie starego pieca.