Wpis z mikrobloga

@Sheena1: Miałem podobnie, na początku jest dziwna cisza nocą, nawet potrafiłem budzić się, bo było zbyt cicho i już chciałem sprawdzać, co narozrabiał :D ale tak jak ze wszystkim - czas sprawia, że poziom tęsknoty spada, zostawiając w zamian garść fajnych wspomnień. Głowa do góry Mirabelko, niweluj tęsknotę uśmiechem na myśl, że dane Ci było mieć takiego towarzysza (ʘʘ)
@allusiaka: Być może pochodziły z tej samej hodowli, w której z pokolenia na pokolenie miały przekazywany gen, skutkujący zwiększonym ryzykiem zachorowania na nowotwór.
@hedgie 2 z nich (samiec + samiczka) na 90% nie były ze sobą spokrewnione, 3 to była córka wcześniej wspomnianych. Być może to zbieg okolicznosci, że ojciec i matka miały predyspozycje tego typu. Generalnie czytalam, że to niestety bardzo częsta przypadłość
@allusiaka: Niestety. Nowotwory pyszczków jak i WHS są najpopularniejszymi chorobami u pigmejczyków, nawet przy zachowaniu prawidłowej diety. I na żadną nie ma panaceum, ot genetyka. Jeśli Twoi starsi pupile nie byli z tego samego miotu, to najprawdopodobniej miałaś pecha albo hodowca kładł nacisk na sprzedaż, bez odsunięcia od prokreacji osobników z ryzykiem zachorowania (np. w przypadku, gdy u jednego z rodziców wystąpiła jednostka chorobowa).