Wpis z mikrobloga

Podróżowanie i poznawanie ludzi na świecie ma swoje dwie strony. Niedawno pisałem o tym, jak na kazachskiej ulicy poznałem dziennikarza Timura (https://bit.ly/2qLq6dB). W skrócie: spytałem człowieka o drogę, a zawiązała się fantastyczna znajomość. Takich wspaniałych ludzi spotykam na całym świecie: dają mi miejsce do spania, pokazują swoje miasta, podwożą gdzieś stopem za darmo...

Potem przychodzi czas odwzajemnienia. Niekoniecznie dokładnie tym samym osobom - to działa na zasadzie karmiczności. Ktoś pomoże mnie, ja pomogę komuś innemu. Karma wraca, i wcale nie chodzi tutaj o problemy gastryczne kota (#klaczek).

Teraz przez dwa dni pokazywałem #poznan Wietnamczykowi Truyenowi. Poznaliśmy się w grudniu w Sajgonie (Ho Chi Minh City). Żaden z nas nie przewidywał, że wkrótce dojdzie do rewizyty. Ale życie biegnie krętymi drogami :)

Truyen nie jest pierwszą osobą, która przyjeżdża do mnie z dalekich krajów. Bardzo się cieszę, kiedy mogę komuś pokazać mój ukochany Poznań. Bo żadna promocja miasta nie działa tak dobrze, jak czynnik ludzki - odpowiednie osoby, które wszystko pokażą, opowiedzą, ugoszczą miejscowym specjałem, a wieczorem pójdą na imprezę. Wiem to z doświadczenia podróżniczego.

Mojemu przyjacielowi z Rosji Poznań spodobał się tak bardzo, że włączył go na stałe do programu prowadzonych przez siebie wycieczek autokarowych (jest przewodnikiem, jeżdżącym z rosyjskimi grupami na zachód Europy).

Szczerze - mam dziką frajdę, kiedy czytam potem "Well I have to say really thanks for showing me ur home town. Even was short was very lovely visit. I like here much better than Krakow...lol" - z całym szacunkiem dla #krakow :D

Jestem też dumny z tego, że moi zagraniczni znajomi doświadczają w całej Polsce wielu serdeczności i pomocy. Mam takich historii na pęczki (kiedyś jechałem z czarnoskórym kumplem na stopa do Katowic i zabrała nas... para skinów). A i tak kiedy raz na parę miesięcy jakiś idiota zwyzywa turystę w autobusie, gazety będą pisać, jaki TEN KRAJ jest niegościnny i rasistowski...

#polska #pokazmorde #podroze #podrozujzwykopem #truestory
ff_91 - Podróżowanie i poznawanie ludzi na świecie ma swoje dwie strony. Niedawno pis...

źródło: comment_0gBtpFs1sXKiODEgBLtkRiXm7jvcNT6A.jpg

Pobierz
  • 29
  • Odpowiedz
@Pangalaktyczny-Gardlogrzmot: a to jest gdzieś napisane na twarzy, czy się jest muzułmaninem? Słuchaj no, mam bardzo dużo pozytywnych doświadczeń z odwiedzin moich "egzotycznych" znajomych. Mili i pomocni ludzie, uśmiechające się kasjerki w sklepach, sypiące się zaproszenia typu "ooo, powiedz mu, żeby odwiedził też moje miasto", znajomi, którzy wpadają znienacka i przynoszą "typowo polskie" prezenty dla gościa z zagranicy... Uważam, że Polska jest bardzo przyjaznym i gościnnym krajem. Wiadomo, incydenty zdarzają
  • Odpowiedz
@Tamerlan: różnie, to zależy od gościa. Staram się zawsze zrobić trochę alternatywną trasę. Coś tam o historii starych dzielnic (Wilda, Jeżyce), czasami Cytadela albo forty jak kogoś jara historia i wojskowość, potem jakaś fajna knajpa (Falla <3), kilka ciekawostek (synagoga-basen, zamek Gargamela, Kontenery, Śródka, Wartostrada). Wplatam dużo osobistych historii, żeby oddać ducha miasta, i często staram się jeszcze jakichś znajomych zaprosić. Ale to zależy od czasu wizyty, moich możliwości i
  • Odpowiedz
Bo żadna promocja miasta nie działa tak dobrze, jak czynnik ludzki - odpowiednie osoby, które wszystko pokażą, opowiedzą, ugoszczą miejscowym specjałem, a wieczorem pójdą na imprezę.


@ff_91: G prawda. Co za problem sprawdzić w necie wszystkie najlepsze miejsca? Gość z ktorym sie spotykasz raczej tego nie gwarantiuje, wręcz przeciwnie, jemu moze sie podobac coś co tobie nie będzie.
  • Odpowiedz
"ooo, powiedz mu, żeby odwiedził też moje miasto", znajomi, którzy wpadają znienacka i przynoszą "typowo polskie" prezenty dla gościa z zagranicy... Uważam, że Polska jest bardzo przyjaznym i gościnnym krajem. Wiadomo, incydenty zdarzają się wszędzie, ale trzeba bardzo dużej ilości złej woli, żeby na ich podstawie wyciągać ogólne wnioski. Żaden z moich znajomych nie miał w Polsce żadnej nieprzyjemnej przygody.


@ff_91: A mi koleżanka z Erasmusa, studiująca w Łodzi opowiadała,
  • Odpowiedz