Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Nie mam już siły.
Matka mojego niebieskiego jest nienormalna.
Takie katolo-p@#$dololo. Boję się tam do niej jechać, w ogóle z nią przebywać. Wystarczy jedno słowo, a ona już włącza trigger. Kilka najdurniejszych przykładów.
Wczoraj miała urodziny, więc pojechaliśmy na kawę. Zrobiłam dla niej tort, siedzimy, jemy, rozmawiamy. Było miło przez 10 minut. Opowiadam, że wysyłają mnie z pracy na delegację i mogę zabrać ze sobą niebieskiego, bo firma płaci za dwuosobowy apartament w hotelu. No i już. TAK, PŁACI ZA TO ŻE ŻYJECIE W GRZECHU, POWINNIŚCIE WZIĄĆ ŚLUB, JUŻ ROK RAZEM MIESZKACIE I CO. I takie 10 minut kazania, trwało jeszcze jak zamknęliśmy drzwi za sobą.
Niebieski kupił samochód na kredyt. Do kredytu miał jakieś ubezpieczenie, opowiadamy o tym, że jakby coś się stało jemu albo rodzicom to by dostali odszkodowanie. W pewnym momencie mówi, że mnie to odszkodowanie też dotyczy. TAK BO KONKUBINAT W POLSCE MA CORAZ WIĘCEJ BENEFITÓW, CZY WY JESTEŚCIE NIEPOWAŻNI MUSICIE WZIĄĆ ŚLUB. ODRZUCILIŚCIE BOGA, MIESZKACIE RAZEM W GRZECHU I JESZCZE MACIE Z TEGO KORZYŚCI.
Dostaliśmy zaproszenie na wesele od kuzynki niebieskiego, imienne dla obojga z nas. JAK TO ONI WAS TRAKTUJĄ JUŻ JAK MAŁŻEŃSTWO A NIE JAK KONKUBINAT, JAKIE WY O SOBIE ŚWIADECTWO DAJECIE, ŻYJECIE W GRZECHU I SIĘ TEGO NIE WSTYDZICIE, CZY WY CHCECIE IŚĆ DO PIEKŁA.
Mieliśmy gdzieś daleko z niebieskim jechać samochodem, on miał prowadzić. Jego tata krzyknął do nas "tylko jedź ostrożnie bo jesteś za nią odpowiedzialny". I matka już NIE JEST ODPOWIEDZIALNY, ŻYJE Z NIĄ W GRZECHU BEZ ŚLUBU, NAMAWIA DO ZŁEGO, OBOJE WKROCZYLI NA ZŁĄ DROGĘ, NIE BĘDĄ ZBAWIENI. Ona ogólnie uważa, że skoro jest katoliczką to powinna wszystkich upominać, że źle żyją, bo ona żyje najlepiej, normalnie z butami do nieba pójdzie.
Ogólnie wszystkie sytuacje są tak samo bzdurne jak te wyżej przedstawione. Potrafi się włączyć nawet przy obiedzie, jemy rosół, jakiś głupi temat, ona już jedno słowo wyłapie, zaczyna wykład i z pełną powagą zaczyna mi patrzeć w oczy i pytać, czy chcę iść do piekła za to, że mieszkam z jej synem. Ogólnie zawsze jak takie akcje się zaczynają, to po 15 minutach nas już nie ma. Planujemy ślub, mamy nawet wybraną datę, ale jej tego nie mówimy (nie wie nawet o zaręczynach), bo pewnie będzie cała z siebie dumna, że to jej nagabywanie do ślubu wreszcie przyniosło skutek. A my po prostu mamy czasami ochotę na złość jej nie brać tego ślubu. Ojciec o ślubie wie. Jak jej się włączają te triggery to zazwyczaj wychodzi z nami i idzie gdzieś na spacer. Co się potem dzieje nie wiem. Ale nawet sobie nie wyobrażacie jak męczące są wszystkie kontakty z tą kobietą. Moja mama też jest wierząca, ale nie taka nawiedzona. Raz mnie tylko po jakimś roku związku mimochodem spytała, czy już tak myślimy, że to już "to" i czy planujemy kiedyś się pobrać. A matka niebieskiego bez skrupułów potrafi zadać to pytanie razem z kazaniem przy stole pełnym rodziny, kiedyś nawet to zrobiła przy moich koleżankach. Po prostu masakra, kontakty ograniczamy do minimum, ale to jednak matka. No i ojciec biedny, jest bardzo w porządku, tylko chyba źle wybrał żonę.
#logikarozowychpaskow #gorzkiezale

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: kwasnydeszcz
  • 63
OP: @sil3nt: no tak, nic nie pisałam w sumie o tym, jak niebieski reaguje, bo myślałam, że to oczywiste dlaczego wychodzimy. Zdenerwowana jestem to i upraszczam. On za każdym razem jak się zaczyna to mówi "albo kończymy tę dyskusję natychmiast albo się zbieramy". Pomogło to raz, za każdym innym razem ona nie przestaje a my wstajemy i wychodzimy.
To też nie jest tak, że ona tak na każdym spotkaniu ma,
OP: >Czemu tak jej nie lubisz, a mimo to co chwila u niej na obiedzie?
@wamaga: skąd wysunąłeś wniosek, że co chwilę jesteśmy u niej na obiedzie?
To jest matka, nie da się jej uniknąć na imprezach rodzinnych. Jak nas odwiedza to mam wychodzić albo nie przyjeżdżać na uroczystości rodzinne? My chcemy z nią żyć normalnie, dajemy szanse. Jak tylko zaczyna to swoje #!$%@? to wychodzimy.

Ten komentarz został dodany
OP: @dziecielinapala: raz spróbowałam. Planowałam sobie to jak najbardziej dyplomatycznie. Powiedziałam "nie sądzę, żeby to było miejsce i czas na takie dyskusje i komentarze. Sprawę naszego ślubu i naszego życia możemy dyskutować tylko my i żadne nagabywania tego nie zmienią. To, że będziemy zewsząd słyszeć o tym, że robimy źle nie zmieni faktu, że ślubu teraz nie weźmiemy". Zapowietrzyła się i wtedy dopiero się zaczęło kazanie, że szatan i zło
@AnonimoweMirkoWyznania:

do mamisynka mu daleko


Ale to, że wyprowadzenie się od rodziców nie świadczy o tym, że ktoś nie jest maminsynkiem, to Ty wiedz. To o czym piszesz, to uber #!$%@? i ekstremalne bycie maminsynkiem, w sensie słuchanie mamusi i mieszkanie z nią. I serio, moim zdaniem to maminsynek, skoro matki nie potrafi postawić do pionu. Jak byś inaczej nazwała to, że pozwala na takie komentarze i na to, by Tobie/Wam
OP: @sil3nt:

. Jak byś inaczej nazwała to, że pozwala na takie komentarze i na to, by Tobie/Wam po prostu było przykro? Jak dorosły facet może sobie pozwalać na to, by matka mu robiła kazania o ślubie i wierze? No jak? Dla mnie to jest po prostu niepojęte.

ALE ON NA NIE NIE POZWALA. Zawsze jej odpowiada, że ma skończyć dyskusję i się nie wtrącać, ale to nie pomaga, więc
@AnonimoweMirkoWyznania:

Spoko, że jesteś takim człowiekiem, który by pewnie matce #!$%@?ł za takie gadanie. My tacy nie jesteśmy.


No tak, jak mi matka zwracała uwagę, to za każdym razem leciała lepa na ryj, a low kicki to sprzedawałem jej na dzień dobry xD

Ok, generalnie kończę się udzielać w tym wątku, bo jesteś w dupie i tak naprawdę nie chcesz nic zmienić. Nie trzeba wcale #!$%@?ć innych ludzi. Powtórzę po raz
@AnonimoweMirkoWyznania mój różowy ma tak samo, jej szczęście (albo nieszczęście) że nie mieszka ze mną, tylko z rodzicami, czasem ręce opadają jak słucham co jej mamusia nagadała, do tego stopnia że 24-letnia kobieta ma teraz problemy z samoakceptacją, brakiem pewności siebie i kontaktami z obcymi ludźmi
OP: @sil3nt:

Tylko zerwanie kontaktu coś może zmienić, bo jak zobaczy, że przez swoje #!$%@? zachowanie straciła część rodziny, to MOŻE się ogarnie

powtórzę to kolejny raz, bo chyba nie doczytujesz moich postów. Wyobrażasz sobie jak miałbyś zerwać kontakt z jedną, TYLKO JEDNĄ osobą z rodziny? Z którą inni utrzymują kontakt? Trzeba zrezygnować z wszystkich uroczystości rodzinnych, spotkań. Nie chcemy się odcinać od całej rodziny.

Ten komentarz został dodany przez