Wpis z mikrobloga

@morti92: nic mnie tak nie #!$%@?, jak oferowany towar, którego sprzedawca nie ma na stanie. Jeszcze bym zrozumiał, jakby to były czasy analogowe sprzed 30 lat i między tym jak się sprzeda ostatnia sztuka a tym, że ktoś zaktualizuje ofertę bo był fizycznie na magazynie, przeszperał, albo znalazł kartkę od współpracownika, że się produkt skończył. Ale w dobie sklepów internetowych, gdzie systemy magazynowe i sprzedażowe są ze sobą połączone w czasie