Wpis z mikrobloga

Taka sytuacja.
Wybrałem się na rowerek korzystając z tego pięknego dnia. W połowie trasy jadąc prostym odcinkiem pustej drogi (wioska, teren zabudowany, brak chodnika i pobocza) słyszę za sobą motor. Już wiem, że zbliża się debil, bo silnik wykrcony na maxa i się zbliża. Zjeżdżam już na pas zieleni, co by mistrzowi za mną nie wejsc w drogę. Nagle seria trzasków, po dwóch sekundach wielkie pierdul, nie wiem może metr za mną. Widziałem tylko jakieś kawałki w powietrzu i buta, który przeleciał nadmna na druga stronę drogi. Ja prd.
Zawracam, widzę jeszcze maszynę jak sunie asfaltem i gościa między drzewami. Dobiegam do chlopa. Gość wyje jak nie wiem i dziwga się na czworaka. Krzyczę, że ma leżeć dzwonie na 112. Dobiegam do typa gadając z dyspozytorem podając miejsce akcji. Koleś próbuje wstac, ale zaraz pada. Zatrzymuje się samochód. Z kierowcą sprawdzamy co z typem. Cały czas wyje. Znowu wstaje, nie słucha, znowu pada. Gość 120kg jak nic. Siada zdjemuje kask, wygląda ok. Cały w amoku. Kolejny kierowca. Daje wode poszkodowanemu. 5-6 min kolo wstaje, nie słucha nikogo (moment foto). Okazuje się Ukrainiec otworzył sezon na swoim trupie. Ścigamy motor z drogi, paliwo się leje po butach. Ukrainiec wyje teraz: maszinu, maszinu... Manietka, mówi, zablokowala, manietka...
Policja, karateka ect. Biorą gościa policja robi swoje itp. szok, miazga, powrót na rowerze w ciemnościach..
W międzyczasie z 2-3 min po wypadku mija nas wypasiony merol, igła AMG. Zawraca, staje na awaryjnych. Z merola wychodzi jakaś #!$%@? menda 50 letnia ubrana jak 14 latek. Gacie z krokiem w kolanach, tenisówki, solar, łysa pala, wąsik i zaczyna napoerdalac fotki nam, ofierze, maszynie i tak przez kilka minut. W końcu mówię człowieku albo pomóż, albo #!$%@?, on z pełnym spokojem, że sobie zdjęcia robi o może i się śmieje w najlepsze.
Przyjezdza policja i mówię, że jakiś szemrany typ. Glina podchodzi do typa, wraca i mówi, że to lokalny laweciarz, potentat w #bielskobiala, firma akra i robi sobie prywatnie fotki. Taka obesrana łajzaa. Wsiadł w merola i jeszcze przejeżdżając obok nas pełna #!$%@?... Bez stresu, pod okiem policji.#!$%@? mać

#wypadek #motoryzacja
Pobierz
źródło: comment_xGyq1GWuMOKwzY8nlVE6ttw7u4SCS6ju.jpg
  • 44
@KrolWlosowzNosa: Spędziłem dziś kilka godzin na działce i przez cały ten czas towarzyszył mi ryk silników, enduro z pobliskiego lasu i ścigaczy z bardziej odległej ulicy (max 70km/h). I tylko transplantolodzy się cieszą z nadchodzącej wiosny, skończą się problemy z narządami.
A nasze teoretyczne państwo gówno robi, niedługo będą sklepikarzy zamykać za handel w niedzielę, a ci potencjalni mordercy będą dalej zapitalać po drogach publicznych ile fabryka pozwoli.
@Kwiatuszek_Mateuszek: czy ja oceniam wszystkich? Hejtuję tych, którzy łamią prawo rozjeżdżając lasy tak, że trudno przejść drogą, którą jest wytyczony szlak turystyczny (sytuacja z okolic mojej działki) albo mylą publiczne drogi z torem wyścigowym. To nie jest tak, że ryzykują swoim życiem, wtedy słowa bym nie powiedział, ale jak widać na przykładzie kolegi, który o mały włos nie stał się ofiarą, również czyimś
@Kwiatuszek_Mateuszek: wiesz dlaczego ci idioci działają mi na nerwy? Mieszkam w pięknej, pagórkowatej okolicy, w pobliskim lesie jest wiele fajnych dróżek, którymi kiedyś lubiłem jeździć na mtb. Teraz jednak las zawłaszczyli sobie endurowcy, a w dróżkach, które często trawersują zbocza górek wyryli rowy, które trzeba przeskakiwać. Koła ich maszyn powyrywały kamienie, odsłoniły korzenie drzew... Niektóre odcinki trudno przejść, a co dopiero przejechać rowerem. Chodząc w weekend po lesie z psem, co
@orzelek76: przez takich kretynów nie mamy w Bielsku toru. Był teren, osłonięty, na zadupiu. Wszystko już prawie było dopięte ale zaczęli pojawiać się debile, którzy nie byli w stanie przywieźć swoich maszyn na pace jak Bóg przykazał i koniecznie musieli na nich przyjechać. Hałas, droga #!$%@?, mieszkańcy się wkurzyli i temat umarł.
@maslon @kaszanka_z_cebulka82 sąsiadka prowadziła krucjatę, dzwoniła jak ich tylko usłyszała (sama po lesie nie chodzi, przeszkadzało jej raczej jak przejeżdżali obok naszych posesji jadąc do lasu - huk silników, tumany kurzu), widzę jednak że zrezygnowała. Policja dojeżdżała do granicy lasu i zawracała. Rok temu dostali terenówkę isuzu, więc raz udało im się wjechać ze 200 metrów w las. Bywam w tym lesie niemal codziennie, prawie zawsze mija mnie jakiś endurowiec, w weekendy