Wpis z mikrobloga

Czy wszechmogący Bóg może stworzyć kamień tak ciężki, że nie mógłby go podnieść?

To pytanie podobno regularnie pada na lekcjach religii w liceum. To dobrze, bo można dzięki niemu sprawdzić, czy ksiądz-katecheta nie spał na zajęciach w seminarium. Jeżeli nie spał, to bez problemu poradzi sobie z tym pytaniem.

Słynny paradoks kamienia można rozwiązać na co najmniej dwa sposoby.

Na początek rozwiązanie, jakie podałby zapewne Tomasz z Akwinu, „oficjalny” filozof Kościoła Katolickiego. Wbrew pozorom nie utrzymywałby, że Bóg może taki kamień stworzyć. Taka odpowiedź, pozornie „bardziej bogobojna” zaproponowana została przez Kartezjusza, jednak prowadzi ona do wniosków, których nie tylko Kościół Katolicki, ale żaden odłam chrześcijaństwa nie mógłby zaakceptować.

Czy Tomasz odmawiał więc Bogu tytułowej umiejętności? Nie do końca.... Tomasz z Akwinu słysząc pytanie o słynny kamień....


Według filozofii Tomasza, pytanie „Czy Bóg może stworzyć kamień tak duży, że nie mógłby go podnieść?” ma tyle samo sensu co „Czy bzisiefnslf?” lub „Dlaczego firanka, kawa, papier?”. Nawet pytanie „czy przestałeś już bić żonę?” skierowane do niewinnego człowieka jest lepsze, bo ma po prostu błąd, który można naprawić - pytanie o kamień nie jest błędne, jest po prostu bezsensowne.

Ale może od początku.

Tytułowe pytanie pozornie ma nam wykazać niemożność istnienia wszechmogącego Boga. Jeżeli bowiem Bóg stworzy kamień, którego nie podniesie – nie będzie mógł czegoś uczynić, więc nie będzie wszechmogący. Oczywiście, jeżeli nie stworzy tego nieszczęsnego kamienia to tym bardziej ucierpi jego wszechmoc. Czyżby szach i mat?

Nie do końca!

Tomasz w 25 rozdziale II części Sumy Teologicznej nie rozprawia się wprost z tym paradoksem, ale zastanawia się nad tym, czym tak naprawdę jest boska wszechmoc i poniekąd nad czymś znacznie ciekawszym – nad prawem niesprzeczności.

To podstawowe prawo logiczne mówi nam, że nie mogą istnieć rzeczy sprzeczne. Jeżeli coś jest jasne, to nie może być ciemne, jeżeli jest mokre, to nie może być suche, jeżeli jest drewniane, to nie może być metalowe, a jeżeli coś jest filozofem to nie może być bogate. Żartowałem z tym filozofem... mam nadzieję :/

Kluczowe jest tutaj znaczenie „nieistnienia”

Nie chodzi tu o „nieistnienie” w sensie, w jakim nie istnieją jednorożce. Jednorożcom przysługuje „istnienie” w takim sensie, w jakim możemy im przypisać pewne właściwości (np. mają jeden róg, cztery nogi, według większości podań są białe itp) – ich nieistnienie polega na braku właściwości „obecność w przyrodzie”. Jeszcze inaczej – istnienie jednorożców jest nieprawdą, ale nieprawdą przygodną – możemy sobie wyobrazić, że takie zwierzęta chodzą sobie po polskich lasach. Nie jest tak, ale mogłoby tak być.

Natomiast nieistnienie „drewnianego metalu” polega na tym, że nie możemy nic sensownego o tym czymś powiedzieć. Nie można sobie tego wyobrazić - jest to słowna zbitka porównywalna do „picipici”. Nic nie znaczy... i tyle. Jak powiedział ojciec tego poglądu, Parmenides - „byt jest, a niebytu nie ma” i na tym trzeba skończyć rozważania o „niebycie” bo gdybyśmy powiedzieli cokolwiek więcej, to „nic” byłoby już „czymś”. A jest przecież niczym! Jest to więc nieprawda konieczna. Możemy sobie wyobrazić jednorożce w lesie, ale nie możemy sobie wyobrazić, że w tymże lesie drzewa są drewniane i metalowe jednocześnie. Tak nie tylko nie jest, ale i być nie może.

Jeżeli Bóg więc może wszystko, to to, że „nie może” zrobić „niczego” w żaden sposób nie ogranicza jego wszechmocy.

Bóg „nie może” stworzyć kamienia, którego nie mógłby potem podnieść, nie dlatego, że nie jest wszechmocny, a dlatego, że taka czynność z definicji nie może zaistnieć. Nie można móc i nie móc czegoś zrobić jednocześnie. Równie dobrze Bóg „nie może” sprawić, że przestanie istnieć, istniejąc zarazem, że się rozdwoi, będąc ciągle jednym Bogiem (inb4 przypominam: Trójca Święta to ciągle JEDEN Bóg w trzech osobach) czy że będzie zły, będąc dobrym. To wszystko są sprzeczne zdania nie mające żadnego sensu.

Żeby to jeszcze bardziej wyjaśnić, możemy sobie wyobrazić wszechmogącego piłkarza.

Czy możemy od takiego piłkarza wymagać, by strzelił bramkę przed rozpoczęciem meczu? Nie, bo istotą meczu piłkarskiego jest to, że zaczyna się wynikiem 0:0. Gdyby było inaczej, nie byłby to mecz piłkarski i „niemożność” strzelenia bramki przed rozpoczęciem meczu nie ujmuje klasy piłkarzowi, a raczej pytającemu.

Podsumowując: według Tomasza wszechmogący Bóg ani może, ani nie może stworzyć kamienia, którego nie byłby w stanie podnieść, bo jest to czynność wewnętrznie sprzeczna, o której nie można sensownie powiedzieć, że jest możliwa lub niemożliwa.

Tyle Tomasz z Akwinu – i moim zdaniem Kościół Katolicki. Przejdźmy do Kartezjusza!

Kartezjusz, czyli Rene Descartes, żyjący blisko 400 lat po Tomaszu był człowiekiem szczerej wiary, tak w Boga, jak i w matematykę. I chciał je ze sobą połączyć. Paradoks kamienia świetnie by się do tego nadawał.

Descartes stwierdziłby więc, że pytanie o kamień ma jak najbardziej sens, oraz że Bóg może takowy kamień stworzyć. I choć odpowiedź ta jest wewnętrznie sprzeczna to nic nie szkodzi, gdyż Bóg, jako istota doskonała pozostaje ponad takimi banalnymi problemami jak prawo sprzeczności i może jak najbardziej stworzyć taki kamień czy też „drewniany metal” a nawet sprawić by 2+2 równało się 5. Choć nam, maluczkim wydaje się to niemożliwym.

Brzmi nieźle, nie? Pozornie, gdyż każdy dobry inkwizytor wpakowałby takiego heretyka na Indeks Ksiąg Zakazanych (co też się zresztą stało).

Rozwiązania Kartezjusza co prawda nie sposób na najbardziej pierwotnym gruncie obalić – nie sposób jest dowieść, że nie istnieje istota tak doskonała, której nie ogranicza nawet logika - ale popatrzmy na konsekwencje. Prawo niesprzeczności to jedno z najbardziej podstawowych praw logicznych, którego podważenie powoduje konieczność wywalenia podręczników logiki do kosza. A jeżeli nie mamy logiki, to nie mamy właściwie żadnego narzędzia, by móc formować poprawne sądy o rzeczywistości. Konsekwencje kartezjańskiego rozwiązania są więc dwa:

1. albo przyjmujemy, że nie miał on racji i obstajemy przy tym, że prawa logiki stosują się do wszystkiego i wszystkich – przez co obalamy istnienie wszechmogącego Boga, jako czegoś sprzecznego;

2. albo też uważamy, że owszem, taki Bóg może potencjalnie istnieć ponad logiką. Jednak wtedy my, posługując się logiką nie możemy na jego temat powiedzieć nic sensownego i Bóg pozostaje dla nas niemożliwą do ujęcia w słowach tajemnicą. Ale jeżeli nie możemy powiedzieć nic sensownego, to ile są warte dogmaty jakiejkolwiek religii?

Warto zwrócić uwagę, że rozwiązanie Tomasza nie ma wpływu na wnioski jakie nasuwają się z rozwiązania Kartezjusza

Można jak najbardziej uznawać tomistyczne rozwiązanie, będąc jednocześnie ateistą lub deistą, odrzucającym jakiekolwiek dogmaty religijne. Gdybyśmy przenieśli ten spór na salę sądową, to Tomasz z Akwinu umorzyłby postępowanie bez wydawania wyroku, zaś Kartezjusz orzekł o winie lub niewinności. To nie stoi ze sobą w merytorycznej sprzeczności.

Bibliografia:
P. Łukowski – Paradoksy
Tomasz z Akwinu – Suma teologiczna tom 2, rozdział 25 artykuł 3

UWAGA!
Parę osób o to pytało, od wczoraj mam profil na Patronite . Dodatkowo można wpłacać pieniądze przelewem przez Dotpay. Na dniach wrzucę jeszcze możliwość wpłat przez Paypal i kartą – wtedy zamieszczę oddzielny stosowny wpis. Jeżeli jednak już teraz, przedpremierowo, ktoś chciałby mi rzucić kilka groszy (a nie ukrywam, przydałoby mi się ;)) to serdeczne dzięki!

Obserwuj: #filozofiadlajanuszy Polub: na Facebooku Wesprzyj: finansowo lub bezpośrednio na Patronite

#zainteresowania #ciekawostki #gruparatowaniapoziomu #mikroreklama #filozofia #religia #katolicyzm #chrzescijanstwo #kosciol #wiara #historia #patronite
loginnawykoppl - Czy wszechmogący Bóg może stworzyć kamień tak ciężki, że nie mógłby ...

źródło: comment_Z1hqUFRL9w3CctF2kQBuz8PMOOXWbK8k.jpg

Pobierz
  • 130
@Turysta_Onanista: Do takiego pytania się to zazwyczaj sprowadza, owszem. Jednak ja się z tym sprowadzeniem nie zgadzam, gdyż jak twierdzę, ta postać, która została zaprezentowana w OP, nie jest z nią równoznaczna.

Kłócę się z samym sformułowaniem problemu. Jest on postawiony w sposób niewłaściwy, pozwalający na furtki takie jak moja.
@loginnawykoppl: zawsze byłem zwolennikiem tej teorii Kartezjusza, tym bardziej, że wykoncypowałem do niej własny przykład: Bóg będąc ponad wszystkim, również ponad logiką potrafi stworzyć nowy kolor, co jak wiadomo jest dla istoty ludzkiej niemożliwe, ponieważ można skorzystać jedynie z odcienia istniejącej już barwy. Bóg jest istotą wszechmogącą, więc może stworzyć drewniany metal czy suchą wodę, tylko ludzki mózg nie jest w stanie tego pojąć.
@loginnawykoppl: @chopak: @Turysta_Onanista: Tylko czy Bóg (chrześcijański bo do takiego się odnosi i św Tomasz i Kartezjusz) jest nadal wszechmocny w akcie skoro dal ludziom wolną wolę? Czy przypadkiem nie nałożył na siebie przy tym ograniczeń? Jeżeli tak jest to mógłby równie dobrze stworzyć kamień i dać mu "wolność leżenia" czy coś w tym stylu.
@matiseq: mi również ten pogląd odpowiada, ale jak już napisałem - logiczną konsekwencją jest "biskupi na taczkę" jako niepotrzebni, więc radzę się dwa razy zastanowić. Katolikom zdecydowanie radzę słuchać się Tomasza, nie przypadkowo od blisko 140 lat jest oficjalnym filozofem Kościoła.
@loginnawykoppl: Przecież wszechmogący piłkarz strzelający bramkę przed meczem nie narusza żadnych praw logiki. Prawa logiki naruszałaby, gdyby jednocześnie strzelił i nie strzelił bramki przed meczem. Wtedy mielibyśmy ewidentną sprzeczność, tak jej nie mamy. Paradoks raczej pokazuje, że wszechmoc jest mało precyzyjnym pojęciem. Poza tym pytanie można przeformułować na sensowniejsze: Czy Bóg może ograniczyć swoją wszechmoc?
@loginnawykoppl: Jeżeli Bóg jest jeden ale w 3 osobach to jak wyjaśnisz sceny zapisane w Biblii kiedy to Jezus rozmawia ze swoim Ojcem w ogrodzie, czy na krzyżu. Gada sam ze sobą i jest w pełni tego świadomy? Czy Jezus to taki klon Boga, któremu wmówiono, że jest Jego synem? Potrafisz mi to wyjaśnić? Rozumiem gdyby to było tak, że Bóg przybiera te 3 postacie, ale nie rozumiem ich interakcji między
@krasecz: To tak jakbyś był graczem i w jednej z gier miał 3 postacie. Ja też tego nie potrafie wyjaśnić i się zastanawiam, chociaż był jeden cytat w biblii, gdzie Jezus stwierdził, jak to jest w niebie i nie będzie im mówił o sprawach niebiańskich, skoro nie rozumieją tych na ziemi.
Hmmm... Gdzie tu sprzeczność? Ja jestem w stanie "stworzyć" (zrobić) przedmiot którego nie jestem w stanie unieść. Dotąd nie ma żadnej sprzeczności. Skoro ja potrafię, to bóg też powinien. Problem pojawia się tylko w tym, że jest określany przymiotnikiem "wszechmogący", co oznacza że może absolutnie wszystko. Potrafi nasrać gołemu do kieszeni, otworzyć parasol w dupie, albo używać kierunkowskazów jadąc BMW.

Problem nie jest w sprzeczności samej w sobie, ale według mnie, w
@Naxster: @loginnawykoppl:

To zdanie nie istnieje.

Wszechmogący Bóg może stworzyć kamień, którego nie może podnieść.


To jest tylko i wyłącznie problem językowy. "Bóg", "wszechmoc", "metaliczność" to tylko pojęcia, którymi posługujemy się w naszym polskim języku. Pojęcia w dodatku arbitralnie opisane przez inne pojęcia. Dopóki poruszamy się wewnątrz języka nie jesteśmy w stanie wartościować tych zdań i uznać ich za prawdziwe lub fałszywe. Dlatego trzeba wyjść poza język. Wtedy stwierdzimy, że
@loginnawykoppl: BANAŁ.Jeżeli Bóg jest wszechmogący, to mógłby stworzyć kamień, którego nie może podnieść.W każdym momencie mógłby jednak zmienić zdanie, że jednak jest na tyle silny, by z łatwością unieść owy kamień i zrobiłby to bez problemu.Filozofia mająca na celu rozmyślanie nad banałami jest nic nie warta.Filozofia ma nakierować na te sposoby kierowania własnym życiem, które zapewnią nam szczęście i ułatwią znoszenie cierpienia.Nie mogę uwierzyć, że ktoś rozwodzi się nad czymś tak
@loginnawykoppl: Najzabawniejsze w tym pytaniu jest to, że doszukujemy się paradoksu w pytaniu o Boga, starając się w ten sposób dowieść czy mógłby istnieć czy nie, podczas gdy podobne paradoksy stawia fizyka kwantowa, która jest realna i namacalna. Nasz świat zbudowany jest na paradoksie.