Wpis z mikrobloga

#psy #pokazpsa
Dziś mija 3 tydzień od kiedy ja przygarnęliśmy.

Pomimo znikomego doświadczenia w szkoleniu uważam, ze idzie mi całkiem przyzwoicie.

Nie niszczy nic w domu jak zostaje sama( zjadła raz sznurówki różowemu i zupełnie na początku szelki)

Na spacerze puszczam ja luzem( jest przypietą ta smycz treningowa 8 metrowa do szelek na wszelki wypadek ale w sobotę już ja odczepię)
Przychodzi na zawołanie, i nie oddała się na więcej niż jakieś ~25 metrów)
Zamiana skakania na przywitanie na siadanie idzie tak sobie, nauczyła się, ze jak wracam z pracy to nie może skakać tylko siada i grzecznie czeka na pogłaskanie ale jak po powrocie z pracy wyjdę do sklepu i wracam to już próbuje na mnie skoczyć.

Gorzej z gośćmi i różowym bo ciagle zapominają o tym żeby się odwracać jak próbuje skakać i zamiast siad zazwyczaj krzyczą jej imię to co tylko ja nakręca.

Najlepiej idzie mi chyba z komenda „fe”, mieszkamy blisko stadniny koni i ciagle próbuje zjadać konskie klocki xD
Jak ja ja wyprowadzam wystarczy, ze zacznę tylko mówić „fe” i już przestaje się odpierać do znaleziska, różowy musi powtórzyć komendę przynajmniej raz.

Przestała już pochłaniać cała miskę w 10 sekund, nauczyła się, ze posiłki dostaje o stałych godzinach i przy nakładaniu grzecznie sieci koło miski i zaczyna jeść dopiero jak jej pozwolę.

Zastanawiam się nad pójściem na zorganizowana szkolenie psów ( trochę drogie bo 10 spotkań 400zl)
Ale myśle, ze dużo by nam dała profesjonalna pomoc w sprawie panowania nad emocjami psa + porady szkoleniowe.

Co do karmy to próbowałem kilku, ostatnio kupiłem carnilove into the wild ( łosoś z indykiem) ale dodaje trochę „taniej karmy” w myśl zasady, ze bez chleba się nie najesz.
( ta tańsza jej bardziej smakuje+ dopiero dzisiaj zamawiam kolejna karmę na przetestowanie)
mchmjszk - #psy #pokazpsa 
Dziś mija 3 tydzień od kiedy ja przygarnęliśmy.

Pomimo zn...

źródło: comment_DE9vyUcXHYOQjL5geccRwdkRAzg6xJ7U.jpg

Pobierz
  • 5
@lysyzlasu: z jednej strony tak, ale z drugiej pewnie im tam lepiej niż na jakimś polu, albo jak by je przygarnęła jakaś rodzina i po paru miesiącach stwierdziła, że jednak nie i oddaje ( jak w przypadku naszej psiny)