Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Nieco ponad cztery lata temu poznałem, jak się w ów czas wydawało, fajną dziewczynę. Szybko zaczęliśmy kręcić że sobą, by w końcu być razem. Ona była z dość ułożonej rodziny (uznawała m.in. że s-x tylko po ślubie, więc to szanowałem), ja trochę waryjot, ale dogadywaliśmy się bez problemu.

Po pół roku coś zaczęło się dziać. Rzekomo z kimś rozmawiała o mnie, i ten ktoś źle się o mnie wypowiadał i nawymyślał jakieś przeróżne historie, które ją przeraziły, choć nigdy nie opowiadziała, jakie dokładnie. Mieliśmy jakieś dwa ciche miesiące. Zaczęliśmy znów że sobą normalnie rozmawiać, ona przeprosiła, choć do końca nie wyjaśniła z kim i o czym dokładnie rozmawiała na mój temat. Nie do końca mi to wszystko grało, ale chciałem próbować dalej.

I tak minęło około pięciu miesięcy, by znów zaczęło się coś dziać... Nie odbierała telefonów, rzadko odpisywała, a o spotkaniu mogłem zapomnieć. Zdecydowała, że musi ode mnie odpocząć i wiele rzeczy przemyśleć... O co chodziło, nie wiem...

Sprawa stała się dla mnie jasna, gdy wrzuciła na fb zdjęcia z jakiegoś wyjazdu nad morze z jakimś frędzlem. Szybkie rozpoznanie - typek z Gniezna, już kiedyś o nim słyszałem, jak jej znajomi chcieli ich razem zeswatać. Napisałem do niej, że w c---a poleciała, a ona, że to dla niej trudna decyzja była i że mam się nie złościć. Kpina... Po jakimś czasie usunęła mnie z fb i tyle. Zniknęła z mojego życia. Przebolałem wszystko i wróciłem na swoje właściwe tory.

I tak sobie spokojnie żyłem na tej wsi, aż do niedawna. Znów się pojawiła w moim życiu. Frędzel z Pierwszej Stolicy Polski ją zostawił z dzieckiem w brzuchu i zapadł się pod ziemię. Postanowiła wrócić do mnie, "bo wiele nas kiedyś łączyło" , więc MUSZĘ ją przygarnąć i wychować jej gówniaka. Oczywiście wtórowali temu wszyscy jej znajomi...
Taki c--j se myślę. Teraz, kiedy dostałem nową pracę, kupiłem nowsze auto, motocykl i żyje mi się ogólnie zajebiście, ona wraca i szuka frajera... Kazałem jej spieprzać.

I teraz porobił się kibel. Laska miała próbę samobójczą. Dziecko nie przeżyło, ona w ciężkim stanie po zatruciu jakimś gównem leży w szpitalu. W liście jako winnego wskazała mnie... Chociaż wiedzą wszyscy, że nie moje dziecko, bo już dawno nie byliśmy razem, to jednak wszystko moja wina. Napisała w liście, że niby powiedziałem jej, że ucieszę się z jej śmierci. Policja, prokurator i anonimowe pogróżki, chyba od jej brata i ojca... No k---a mać... Co robić?

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: kwasnydeszcz
  • 73
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach

Może i to będzie trudne (nie każdy potrafi) ale zlej to.
Po prostu zlej. Zapiski korespondencji Cię wybronią, "anonimowe pogróżki" zgłoś, bo mało takich cwaniaków teraz chodzi po tym globie, coby się ich namierzyć nie dało.
Nie daj sobie życia s--------ć, bo nic a nic nie zawiniłeś.
  • Odpowiedz
OP: @panzerfucker: Myślę, że dość delikatnie ją odprawiłem. Powiedziałem, że nie chcę mieć z nią już nic wspólnego, bo już sobie inaczej ułożyłem życie i praktycznie już wyrzuciłem ją z pamięci.
@YogiYogi: Mój szef coś wspominał, że może poprosić o pomoc prawników firmy. Tak, wygadałem mu się...

Ten komentarz został dodany przez osobę dodającą wpis (OP)
Zaakceptował: sokytsinolop}

  • Odpowiedz
Kolega: Głupia kobieta. Od początku: sam fakt, że ktoś jej coś powiedział i ona to uznała za prawdę, nie wyjaśniła tego a potem najprawdopodobniej za to się na tobie zemściła. Możliwe, że sama w to nie wierzyła ale po prostu mogła więcej na tym ugrać. W sensie odwalić jakiś numer a potem ci to wyciągnąć żebyś czuł się winny, naprawiał, uganiał się za nią.

Potem się od ciebie oddaliła nie udzielając wyjaśnień... bo to było dla niej wygodne, ty się nie liczyłeś. Olała cię ciepłym moczem mimo, że próbowałeś bo jesteś w porządku. Ona nie. Puściła się z jakimś fagasem bo uznała, że jesteś mniej od niego warty. Olała to co razem budowaliście, po raz kolejny.

Ma o tobie tak niskie mniemanie i traktuje cię jak śmiecia, którym może manipulować dlatego wróciła po raz kolejny... bo to dla niej wygodne. I chciała tatusia dla dzidziusia... ta słodka, miła, "porządna" dziewczyna co to seksy tylko po ślubie planowała. Tym razem okazało się, że ty - uczynny, ogarnięty już facet nie chcesz jej widzieć na oczy, masz swoje życie i nic jej do tego, powinna to uszanować. Ale nie... OCZEKIWAŁA, że porzucisz to wszystko dla niej. Zwróciła przeciw tobie całe swoje otoczenie. Jakim prawem? Jesteś jej niewolnikiem, że traktowany jak pies masz spełniać jej zachcianki?
  • Odpowiedz
UzależnionyZboczeniec: Powiedzcie czy to jest normalne, bo nie wiem, czy to ja jestem mamisynkiem, czy żona jest totalnie powalona. Jakiś czas temu dostałem kontuzji pleców. Na razie miesiąc zwolnienia i chodzę na rehabilitację. Lekarz mówił, żeby jak najwięcej leżeć i się nie ruszać. Żona chodzi do pracy, ja siedzę w domu.

Dla mnie oczywiste jest, że gdy jedna osoba jest na zwolnieniu mając problemy ze zdrowiem to inne jej usługują, a ona jest zwolniona i tymczasowo niedysponowana. Inni się nią opiekują, a ona ma luz. Niezależnie kogo by to dotyczyło, czy mnie, czy żony, czy przyszłych dzieci. Gdy żona jest chora wtedy ja proponuję jej, żeby odpoczywała, a ja wszystko zrobię.
Żona jednak wyznaje inne zasady. Nieraz chwaliła się, że nawet w grypie lepiła bałwany na dworze i nic jej potem nie było, a wręcz dzięki temu jest silna, a inni się ze sobą pieszczą i przez to są słabeuszami. Jak ból nadgarstka przeszkadzał jej w robieniu czegoś rozwiązaniem problemu były tabletki przeciwbólowe.
Skoro dostałem zwolnienie od lekarza i siedzę w domu to świetnie, w takim razie mam zrobić zakupy, pranie i zrobić obiad, przydałoby się też odkurzyć. To tak niewiele zajęć jak na aż 8 godzin wolnego czasu, a nawet pełen komfort, bo po tych kilku czynnościach przeważającą większość czasu mogę odpoczywać.
Sytuacja zaczyna mnie poważnie frustrować, bo ostatnio tak robiłem i plecy po tym zaczęły jeszcze bardziej nawalać. Gdy proszę, żeby zrobiła mi chociaż herbatę i przyniosła do łóżka denerwuje się i rzuca tekstami "chodzi o kręgosłup, czy masz też połamane palce?", albo mówi coś o traktowaniu ją jak służącą, czy że zamieniłem się w
  • Odpowiedz