Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Drodzy Mircy, Drogie Mirabelki z #milosc i #zwiazki!

TL;DR: #!$%@? umysłowa która nie wie czy zostać w bardzo stabilnym, ale nieszczęśliwym życiu z kimś kogo nie kocha czy zaryzykować wejście w nieznane z dziewczyną o kilka klas wyżej od niego.

Cześć. ( ͡° ͜ʖ ͡°) Nazywam się Mirek, lvl 24, duże miasto, z wyglądu powiedziałbym 7/10, jakaś praca jest, samochód, ale introwertyk motzno + #!$%@? społeczna. Nigdzie nie wychodzę, nie mam przyjaciół, no i ogólnie ciężko mi się rozmawia z ludźmi (kontakt z innymi, niezależnie od płci rozmówcy, wymaga ode mnie ogromnych ilości energii i poświęcenia), czyli generalnie taki #samiecdelta. Zawsze się czułem jak śmieć, co też przez większość dzieciństwa było mi powtarzane. Moje życie to niesamowita nuda i straszny marazm społeczny. Z dziewczyną, której nie kocham wspólnie mieszkam w formie quasi związku, czy jak kto woli #fwb (typu jak w paście 'sylwia ty #!$%@?'). 'Sylwia' jest niezbyt ambitną kobietą starszą o 11 lat (lvl 35) i właściwie nic w życiu nie osiągnęła. O tym moim dziwnym związku z 'Sylwią' i chęci zakończenia go, ale nie potrafieniu sobie z tym poradzić można przeczytać więcej tutaj.

W międzyczasie siedzę na #tinder od 2 lat i #badoo od 5 lat z praktycznie zerowym skutkiem, no bo jednak kto chce związku z #przegryw. Ostatnio stała się rzecz niesłychana - poznałem niesamowitą dziewczynę w moim wieku - po prostu złoto w najczystszej postaci. Czegoś takiego nigdy nie przeżyłem. Rozmawia nam się świetnie, ogólnie wszystko super ekstra. Czujemy jakbyśmy się znali wiele lat i to ze wzajemnością. Wspólne zainteresowania, śmieszkowanie. Pojawiają się pierwsze podteksty do wejścia w to głębiej (co już jest rzadkością, a co dopiero z taką partią) i wszystko idzie na dobrej drodze.

Problemy są jednak dwa.
1. Pierwszy problem to taki, że muszę zrezygnować z obecnej partnerki #fwb z którą mieszkam (link do całej historii jest wyżej). W momencie, gdy teraz kogoś poznałem przyjdzie mi to o wiele łatwiej, co dla mnie jest dobre. Bardziej martwię się o drugą stronę - obawiam się, że powiedzenie "sory, wyprowadź się, bo znalazłem inną" będzie niesamowicie bolesne dla niej. Ona znacznie bardziej traktuje to jako związek niż ja, choć to też raczej z przyzwyczajenia, bo początkowe ustalenia były zupełnie inne i zawsze wspólnie deklarowaliśmy, że to nie związek. 'Sylwia' chyba jednak myśli, że ta wygodna dla niej pozycja już zostanie na zawsze, ale ja ze swojego obecnego życia jestem #!$%@? niezadowolony. Wcześniej widziałem umiarkowane korzyści z relacji z nią, ale od kiedy poznałem tą nową - widzę niesamowitą przepaść między nimi i zauważyłem, że relacja z 'Sylwią' mnie tylko ciągnie w dół, choć nie chciałbym z nią zrywać kontaktu całkowicie. Nie wiem trochę jak to ugryźć i w którym momencie - powiedzieć jej teraz czy jak już będę dobrze wiedział na czym stoję z nową? Na pewno będę chciał, aby się wyprowadziła zanim wejdę w nowy związek - po prostu ze zwykłego szacunku dla obydwu tych kobiet. Ona może jednak nie chcieć utrzymywać ze mną dalszego kontaktu, co w sumie zrozumiałbym. Czuję się za nią odpowiedzialny i staram się to usprawiedliwiać w ten sposób, że ona ze mną też nie ma żadnych perspektyw i lepiej by było, gdyby znalazła sobie kogoś innego (lvl 35 to ostatni moment na szukanie reproduktora).
2. Drugi problem polega na tym, że nadszedł moment, że moje #!$%@? i brak poczucia własnej wartości nakazuje mi stchórzyć i dalej nic w swoim życiu nie zmieniać, bo czuję że ta nowa dziewczyna to po prostu nie ta liga... ona jest zabójczo mądra i inteligentna, ma lepszą pracę, lepsze wykształcenie, zna języki... nawet materialnie jest sytuowana kilka poziomów wyżej i to co dla niej jest zwyczajne, jak np. wakacje za granicą, dla mnie jest luksusem. Ja opisanych wyżej cech nie mam i choć zawsze marzyłem o kimś takim jak ona, to nie przewidziałem, że będę bał się odrzucenia, bycia obiektem rozczarowania. Ona mogłaby mieć każdego - a ja jestem #!$%@?ą i to mnie onieśmiela. Aczkolwiek zauważyłem, że gdybym miał o nią zawalczyć - to chyba byłby prawdziwy motor do zmian w moim życiu. Do tej pory udawało mi się jakoś tuszować #!$%@? i #!$%@?, nudne życie (ale nic nie oszukiwałem, po prostu nie mówiłem o pewnych kwestiach), ale w miarę jak będziemy się jeszcze bardziej poznawać to to wyjdzie. Intuicja mi podpowiada - nie uciekaj, bo to szansa jedna na miliard (dosłownie!). Mogę wygrać lepsze życie albo dalej gnić w tym, w czym jestem. Choć jednocześnie boję się, że nowa dziewczyna może się w pewnym momencie zacząć czuć się jak ja w quasi związku z 'Sylwią'... ale i tak chyba zaryzykuję. Wiem, nie musicie mówić - nie będę robił z siebie całkowitej szmaty i nie będę prosił 'Sylwii' o powrót, gdy z tą nową jednak mi się nie uda...
Wiem też, że ta decyzja drastycznie wpłynie na całe moje przyszłe życie. Dodajcie mi odwagi! Wszelkie #protip chętnie przyjmę!


Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: kwasnydeszcz
  • 50
@AnonimoweMirkoWyznania Prawdopodobnie się powtarzam, ale daj Sylwii spokój. Piszesz o niej jak o meblu domowym, który zapewnia Ci miękkie posłanie pod tyłek, ale zagraca mieszkanie. Badoo, tinder w czasie związku, czy jak to opisujesz quasi-związku? Haniebne. To tak czy siak kiedyś nastąpi, więc nie przedłużaj tego stanu, bo zaboli ją bardziej.

Co do nowej dziewczyny, nie wypowiadam się. Próbuj. Tylko najpierw pozałatwiaj swoje sprawy, bo póki co lecisz na dwa fronty. Ta
@pytaks: @wyjde_z_przegrywu: @Bellie:
ale przecież koleś piszę że sa FWB, z tym że mieszkają razem. Mieli się ruchać, tak brzmiała umowa, ale Sylwia się zaangażowała. To nie jest wina mireczka, który nie zrobił nic złego.

A Ty Panie Mireczku, bierz się #!$%@? do roboty i nie #!$%@?. Jedyna rzecz, to pytanie, czy Ty poznałeś ją osobiście? Z historii to nie wynika, a pamiętaj, że to może być mimo wszystko
ale przecież koleś piszę że sa FWB, z tym że mieszkają razem. Mieli się ruchać, tak brzmiała umowa, ale Sylwia się zaangażowała. To nie jest wina mireczka, który nie zrobił nic złego.


@rskkk: To nie brzmi jak "jestem w FWB, a ona sobie coś wymyśliła":

Na czym polegają główne problemy? Na tym, że po tych prawie 2 latach mieszkania/bycia razem czuję, że w rzeczywistości wyrządzamy sobie ogromną krzywdę. Ja w praktyce
@AnonimoweMirkoWyznania: Rzucisz starą dla tej nowej,ze względu na swoje #!$%@? nie wytrzymasz tempa,nowa kopnie cie w dupe i zostaniesz sam. Chyba,że ta stara jest aż tak brzydka i zdesperowana to wróci jak piesek xD

ten jad i bul dópy różowych to jest coś pięknego xD same jak małpy nie puścicie pierwszej gałęzi,póki nie złapiecie drugiej a tu typa hejtujecie xDDDD
@AnonimoweMirkoWyznania: UWAGA INFO DLA WSZYSTKICH, OP TO MAŁPA #!$%@?
Jesteś żałosny i życzę ci żebyś został sam do końca życia. Mieszkasz z dziewczyną, jesteś z nią w związku (to nie jest żaden quasi związek, to normalny związek), a w tym samym czasie siedzisz na tinderze, badoo i randkujesz z innymi. Laska nie będzie chciała z tobą być nie dlatego że jest o kilka leveli wyżej od ciebie, tylko dla tego
@pytaks: @Bellie:
OP nie zalinkował wpisu poprzedniego, ale ta historia (zwłaszcza przez imię różowej z FwB) wygląda mi trochę na tą pastę która się kończy stwierdzeniem "Sylwia ty #!$%@?, nienawidzę Cię".

ja wiem, że to brzmi jak związek, ale potrafie sobie wyobrazić sytuację, w której jestem z laską w FwB, ona nagle traci możliwość mieszkania w swoim mieszkaniu które wynajmowała, i ja oferuje ze na jakis czas moze zamieszkac u
OP: @Bellie, @Sheta, @wyjde_z_przegrywu, @Megatrrron_

Widzę, że fala fejtu się wylała. Mimo, że to pisałem - to urażona duma każe mi jeszcze raz to wyjaśnić: z Sylwią to nie jest związek, a doraźny układ - co zgodnie ustaliły obydwie strony znacznie wcześniej. Kwestia problematyczna polega na tym, że mam w sobie empatię i właśnie nie potrafię "skakać" po gałęziach, jak to mi ktoś zarzucił. Zależy mi na szczęściu