Aktywne Wpisy
qksgh +168
Przyszła do nas do pracy laska lat 20 i:
- podłączyła myszkę do monitora, monitor do prądu, laptopa nie włączyła wcale i dziwi się czemu to nie działa
- nie ogarniala że trzeba wpisać mejle odbiorców żeby wysłać wiadomość
- nie ogarnia jak działa chmura i jakim cudem pliki tam są i można je wyszukać
- podpowiedziałam jej żeby zrobiła sobie podfoldery na poczcie, np faktury, umowy. Potem mi pokazała że zrobiła
- podłączyła myszkę do monitora, monitor do prądu, laptopa nie włączyła wcale i dziwi się czemu to nie działa
- nie ogarniala że trzeba wpisać mejle odbiorców żeby wysłać wiadomość
- nie ogarnia jak działa chmura i jakim cudem pliki tam są i można je wyszukać
- podpowiedziałam jej żeby zrobiła sobie podfoldery na poczcie, np faktury, umowy. Potem mi pokazała że zrobiła
NaczelnyWoody +33
Wyklopkom widać że bardzo nie podobają się sondaże w których większość Polaków popiera bk0% xD
Nie mogą znieść tego, że społeczeństwo ma swoje zdanie na ten temat a wyklop żyje w swojej bańce xD
Wasze oburzenie nikogo nie interesuje, w rządzie nie siedzą idioci i wiedzą co robią, znają trendy społeczne i nie pchali by się w to zwłaszcza KO mająca poparcie głównie w miastach xD
#nieruchomosci #bekazwykopkow
Nie mogą znieść tego, że społeczeństwo ma swoje zdanie na ten temat a wyklop żyje w swojej bańce xD
Wasze oburzenie nikogo nie interesuje, w rządzie nie siedzą idioci i wiedzą co robią, znają trendy społeczne i nie pchali by się w to zwłaszcza KO mająca poparcie głównie w miastach xD
#nieruchomosci #bekazwykopkow
Drodzy Mircy, Drogie Mirabelki z #milosc i #zwiazki!
TL;DR: #!$%@? umysłowa która nie wie czy zostać w bardzo stabilnym, ale nieszczęśliwym życiu z kimś kogo nie kocha czy zaryzykować wejście w nieznane z dziewczyną o kilka klas wyżej od niego.
Cześć. ( ͡° ͜ʖ ͡°) Nazywam się Mirek, lvl 24, duże miasto, z wyglądu powiedziałbym 7/10, jakaś praca jest, samochód, ale introwertyk motzno + #!$%@? społeczna. Nigdzie nie wychodzę, nie mam przyjaciół, no i ogólnie ciężko mi się rozmawia z ludźmi (kontakt z innymi, niezależnie od płci rozmówcy, wymaga ode mnie ogromnych ilości energii i poświęcenia), czyli generalnie taki #samiecdelta. Zawsze się czułem jak śmieć, co też przez większość dzieciństwa było mi powtarzane. Moje życie to niesamowita nuda i straszny marazm społeczny. Z dziewczyną, której nie kocham wspólnie mieszkam w formie quasi związku, czy jak kto woli #fwb (typu jak w paście 'sylwia ty #!$%@?'). 'Sylwia' jest niezbyt ambitną kobietą starszą o 11 lat (lvl 35) i właściwie nic w życiu nie osiągnęła. O tym moim dziwnym związku z 'Sylwią' i chęci zakończenia go, ale nie potrafieniu sobie z tym poradzić można przeczytać więcej tutaj.
W międzyczasie siedzę na #tinder od 2 lat i #badoo od 5 lat z praktycznie zerowym skutkiem, no bo jednak kto chce związku z #przegryw. Ostatnio stała się rzecz niesłychana - poznałem niesamowitą dziewczynę w moim wieku - po prostu złoto w najczystszej postaci. Czegoś takiego nigdy nie przeżyłem. Rozmawia nam się świetnie, ogólnie wszystko super ekstra. Czujemy jakbyśmy się znali wiele lat i to ze wzajemnością. Wspólne zainteresowania, śmieszkowanie. Pojawiają się pierwsze podteksty do wejścia w to głębiej (co już jest rzadkością, a co dopiero z taką partią) i wszystko idzie na dobrej drodze.
Problemy są jednak dwa.
1. Pierwszy problem to taki, że muszę zrezygnować z obecnej partnerki #fwb z którą mieszkam (link do całej historii jest wyżej). W momencie, gdy teraz kogoś poznałem przyjdzie mi to o wiele łatwiej, co dla mnie jest dobre. Bardziej martwię się o drugą stronę - obawiam się, że powiedzenie "sory, wyprowadź się, bo znalazłem inną" będzie niesamowicie bolesne dla niej. Ona znacznie bardziej traktuje to jako związek niż ja, choć to też raczej z przyzwyczajenia, bo początkowe ustalenia były zupełnie inne i zawsze wspólnie deklarowaliśmy, że to nie związek. 'Sylwia' chyba jednak myśli, że ta wygodna dla niej pozycja już zostanie na zawsze, ale ja ze swojego obecnego życia jestem #!$%@? niezadowolony. Wcześniej widziałem umiarkowane korzyści z relacji z nią, ale od kiedy poznałem tą nową - widzę niesamowitą przepaść między nimi i zauważyłem, że relacja z 'Sylwią' mnie tylko ciągnie w dół, choć nie chciałbym z nią zrywać kontaktu całkowicie. Nie wiem trochę jak to ugryźć i w którym momencie - powiedzieć jej teraz czy jak już będę dobrze wiedział na czym stoję z nową? Na pewno będę chciał, aby się wyprowadziła zanim wejdę w nowy związek - po prostu ze zwykłego szacunku dla obydwu tych kobiet. Ona może jednak nie chcieć utrzymywać ze mną dalszego kontaktu, co w sumie zrozumiałbym. Czuję się za nią odpowiedzialny i staram się to usprawiedliwiać w ten sposób, że ona ze mną też nie ma żadnych perspektyw i lepiej by było, gdyby znalazła sobie kogoś innego (lvl 35 to ostatni moment na szukanie reproduktora).
2. Drugi problem polega na tym, że nadszedł moment, że moje #!$%@? i brak poczucia własnej wartości nakazuje mi stchórzyć i dalej nic w swoim życiu nie zmieniać, bo czuję że ta nowa dziewczyna to po prostu nie ta liga... ona jest zabójczo mądra i inteligentna, ma lepszą pracę, lepsze wykształcenie, zna języki... nawet materialnie jest sytuowana kilka poziomów wyżej i to co dla niej jest zwyczajne, jak np. wakacje za granicą, dla mnie jest luksusem. Ja opisanych wyżej cech nie mam i choć zawsze marzyłem o kimś takim jak ona, to nie przewidziałem, że będę bał się odrzucenia, bycia obiektem rozczarowania. Ona mogłaby mieć każdego - a ja jestem #!$%@?ą i to mnie onieśmiela. Aczkolwiek zauważyłem, że gdybym miał o nią zawalczyć - to chyba byłby prawdziwy motor do zmian w moim życiu. Do tej pory udawało mi się jakoś tuszować #!$%@? i #!$%@?, nudne życie (ale nic nie oszukiwałem, po prostu nie mówiłem o pewnych kwestiach), ale w miarę jak będziemy się jeszcze bardziej poznawać to to wyjdzie. Intuicja mi podpowiada - nie uciekaj, bo to szansa jedna na miliard (dosłownie!). Mogę wygrać lepsze życie albo dalej gnić w tym, w czym jestem. Choć jednocześnie boję się, że nowa dziewczyna może się w pewnym momencie zacząć czuć się jak ja w quasi związku z 'Sylwią'... ale i tak chyba zaryzykuję. Wiem, nie musicie mówić - nie będę robił z siebie całkowitej szmaty i nie będę prosił 'Sylwii' o powrót, gdy z tą nową jednak mi się nie uda...
Wiem też, że ta decyzja drastycznie wpłynie na całe moje przyszłe życie. Dodajcie mi odwagi! Wszelkie #protip chętnie przyjmę!
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: kwasnydeszcz
Co do nowej dziewczyny, nie wypowiadam się. Próbuj. Tylko najpierw pozałatwiaj swoje sprawy, bo póki co lecisz na dwa fronty. Ta
@AnonimoweMirkoWyznania: dalej nie czytam tych bzdetów.
ale przecież koleś piszę że sa FWB, z tym że mieszkają razem. Mieli się ruchać, tak brzmiała umowa, ale Sylwia się zaangażowała. To nie jest wina mireczka, który nie zrobił nic złego.
A Ty Panie Mireczku, bierz się #!$%@? do roboty i nie #!$%@?. Jedyna rzecz, to pytanie, czy Ty poznałeś ją osobiście? Z historii to nie wynika, a pamiętaj, że to może być mimo wszystko
@rskkk: To nie brzmi jak "jestem w FWB, a ona sobie coś wymyśliła":
ten jad i bul dópy różowych to jest coś pięknego xD same jak małpy nie puścicie pierwszej gałęzi,póki nie złapiecie drugiej a tu typa hejtujecie xDDDD
Jesteś żałosny i życzę ci żebyś został sam do końca życia. Mieszkasz z dziewczyną, jesteś z nią w związku (to nie jest żaden quasi związek, to normalny związek), a w tym samym czasie siedzisz na tinderze, badoo i randkujesz z innymi. Laska nie będzie chciała z tobą być nie dlatego że jest o kilka leveli wyżej od ciebie, tylko dla tego
OP nie zalinkował wpisu poprzedniego, ale ta historia (zwłaszcza przez imię różowej z FwB) wygląda mi trochę na tą pastę która się kończy stwierdzeniem "Sylwia ty #!$%@?, nienawidzę Cię".
ja wiem, że to brzmi jak związek, ale potrafie sobie wyobrazić sytuację, w której jestem z laską w FwB, ona nagle traci możliwość mieszkania w swoim mieszkaniu które wynajmowała, i ja oferuje ze na jakis czas moze zamieszkac u
Widzę, że fala fejtu się wylała. Mimo, że to pisałem - to urażona duma każe mi jeszcze raz to wyjaśnić: z Sylwią to nie jest związek, a doraźny układ - co zgodnie ustaliły obydwie strony znacznie wcześniej. Kwestia problematyczna polega na tym, że mam w sobie empatię i właśnie nie potrafię "skakać" po gałęziach, jak to mi ktoś zarzucił. Zależy mi na szczęściu