Wpis z mikrobloga

Dzisiaj miałem koszmarną noc. I nie w znaczeniu dosłownym, bo koszmar miałem w zasadzie dzisiaj jeden. Zwyczajnie nie mogłem spać i przeleżałem tak bezczynnie z pół nocy. Wyobraźcie sobie leniwca, maksymalnie niewyspanego, który jeszcze musi wstać o 7 rano.

Większość rzeczy nie nadaje się do opisania, bo to raczej sny dość prywatne, niemniej, wydarzyło się kilka ciekawych akcji.

Pamiętam, że jechałem po kumpla maluchem. Takim zwykłym, czerwonym maluchem. Kolega wsiadł do środka i już było mało miejsca. Prowadziło się cholernie trudno. Na co więc wpadł Leniwiec? Że zgarnie jeszcze jednego ziomka, i tak oto rozdzieliliśmy się: jeden ogarnia kierownicę, ja ogarniam pedały i biegi, a trzeci siedzi i nie przeszkadza, bo nie ma jeszcze prawka.

Gdzieś tam jeszcze przewija się jakaś bitewna scenka, w której dowodziłem wielką armią, walczącą z jakimiś potworami, orkami i im podobnymi.

No i jeszcze przebłysk melanżu, z masą weedu. Same plusy.
#sny #sen