Aktywne Wpisy
ONVIF +479
Jakiś czas temu jadąc samochodem prawie rozjechałem kociaka który o 4:00 był na środku ulicy. Mokry, ubłocony i wychudzony. Mimo, ze nigdy jakoś za kotami nie przepadałem to wziąłem go do domu, żona go ogarnęła, zawiozła do weterynarza i daliśmy info po znajomych, że mamy kotka do oddania. Jakoś tak się złożyło, że akurat nikt nie chciał, do schroniska też jakoś nastroju nie było żeby go oddać.
Tak dorobiłem się kota.
I
Tak dorobiłem się kota.
I
notoelo +107
#gownowpis #fantasy #ksiazki
Mam wrażenie, że straciłem zdolność używania wyobraźni. Wcześniej zabrałem się za "Sezon Burz" Sapkowskiego i którąś z książek Jacka Piekary o inkwizytorze (╥﹏╥)
Mam ochotę na jakieś opowiadanie, ale nie mogą mnie wkręcić. Inaczej z książkami np. historycznymi, ale to nie są opowiadania a ja mam ochotę na trochę rozrywki i relaks. Na coś dobrego fabularnie. Film mi książek nie zastąpi, tym bardziej, że teraz wychodzi mało dobrych filmów.
Zabierałem się do tego wiele razy, ale za dużo przy tym myślę. Zawsze gdy napiszę mniej więcej 15-20 stron stwierdzam, że mam lepszy pomysł i zaczynam od początku. Ostatecznie cała praca zawsze kończy w koszu.
Przeczytam, ale wszystko po kolei. Może jeszcze "Pan Lodowego Ogrodu" mnie wkręci, to dopiero początek książki, ale mam wrażenie że ten gatunek został wyeksploatowany do granic możliwości, bo większość twórców czerpie dalej inspiracje ze stylu Tolkiena. Przydałby się "powiew świeżości", nowa rewolucja w tym gatunku.
Chociaż w książce Grzędowicza elfów i krasnolódów nie ma (przynajmniej do 49 strony).
Nie wiem czemu, ale jak czytam "Pana Lodowego Ogrodu" to mam wrażenie jakbym miał przed sobą mieszankę predatora, avatara i wiedźmina. Wbrew opisowi planety autora pozwoliłem ją sobie inaczej wyobrazić.
Grzędowicza nie mogę ruszyć, ale podobne miałam wrażenie. Może kiedyś się w końcu za niego zabiorę.