Wpis z mikrobloga

@wojna: u nas na jednej lekcji potrafiliśmy podejść do nauczyciela, wziąć od niego dziennik i na jego oczach poprawić 1 na 4, patrzył na nas, wzruszał rękami, czasami powiedział żebyśmy nie przesadzali. Z perspektywy czasu uważam, że to przykre, że nauczyciel może stać aż tak nisko w hierarchii szkolnej, że tak pozwalał sobie wejść na głowę.
@wojna: pamietam jak sie dziennik nosiło miedzy klasami jak były lekcje na grupy np. jezykowe. trzeba było iść przez łaczik, gdzie nie było kamer i dygnąc pare kresek usprawiedliwiajacych niobecności.
W mojej podbazie "zaginął" dziennik najbardziej imbowej klasy. Odnalazł się szybko, ale nosił ślady obcych ingerencji ( ͡° ͜ʖ ͡°) . Śledztwo rozpoczęto od przesłuchania największych klasowych patusów, którzy od razu się przyznali, zresztą nie mieli specjalnego wyboru, bo byli jedynymi, którzy oprócz rzędu jedynek mieli dopisane piątki innym charakterem pisma ( ͡° ͜ʖ ͡°) Następnym razem postanowili zmylić pościg i - geniusze zbrodni
@wojna: U mnie ktoś (być może spoza klasy) dopisał, albo poprawił ocenę gościowi, który był i jest jedną z najuczciwszych osób jakie było mi dane poznać w życiu. Jak wyszło, że ma dopisaną ocenę wystraszył się jak nigdy, prawie zbierało się na płacz, tłumaczył dlaczego to nie był on, że ta ocena i tak mu nic nie dawała, że sam przecież się uczy i może odpowiadać z całego materiału i lepszej
Dziennik na szczęście się znalazł. W pierwszy dzień po feriach. Najlepsze jest to gdzie się znalazł. Miał go uczeń odpowiedzialny za niego. Schował go przed feriami w plecak i tak rzucił w kąt w domu. To były fajne czasy :)


@Qwapi: to były czasy.. u mnie też w technikum raz tak się stało. I wiesz co? Nikt z tego powodu nie robił jakiegoś pospolitego ruszenia. Jasne, wychowawczyni zrobiła pogadankę, nauczyciele potem
A propos szczania do zlewu. Kiedyś jeszcze w gimbazie był taki Michał co zawsze był przygotowany na lekcje, zawsze miał zadania domowe, dobrze się uczył itp. Pewnego dnia pojechałem na rower i koło Biedronki jak chciałem przejechać na drugą stronę ulicy(jechałem po ścieżce rowerowej przy chodniku) patrzę na prawo- nic nie jedzie, na lewo też no to jadę, a że światło miałem zielone to niczego się nie bałem i później jeszcze przez
U mnie co tydzień 1 osobą była odpowiedzialna za dziennik w danym tygodniu. Żadnych dopisywań, żadnych problemów. Czyli jednak nie byliśmy tacy źli
@S-Type a nie mogli po prostu sprawdzić jakie są oceny na sprawdzianach? Szkoła ma obowiązek trzymać te "dokumenty" przez ileś lat, więc jaki w tym problem?
@wojna u nas jedna taka dziewczyna za dopisanie musiała obciagnac nauczycielowi od matmy. Skąd to wiem? Powiedziała mi jej najlepsza przyjaciółka, tylko jej powiedziała. Później sprawa poszła po całej szkole. Nauczyciela wyrzucili a dziewczyna zmieniła miasto