Wpis z mikrobloga

@wojna: Ciekawostka: W moim liceum notorycznie się zdarzało że uczniowie przenosili dzienniki z klasy do klasy, itd. W zasadzie nie wiem z czego to wynikało. Pod koniec pierwszego roku kolega ukradł dziennik - nikt go nie złapał na gorącym uczynku, ale wiadome było że to on miał dziennik ostatni. Rodzice, afera, grożenie policją jak nie odda, zastraszenie całej klasy, itd. Co się okazało? Że nic mu zrobić nie mogą, bo w
@wojna: W szkole średniej, miałem zajęcia cały dzień w jednej sali, jak w klasach 1-3. Woźnym w tej szkole był starszy pan-pseudonim operacyjny Garbacz. Potrafił w łazience podprowadzić wodę do grzejnika z nieużywanego prysznica, albo zrobić na stołówce podajnik do plastikowych kubków z szarej rury pcv. No taki był #!$%@? z niego pomysłowy Dobromir. No i któregoś dnia, przyszedł do naszej klasy, i położył od niej klucz na tym czymś do
@wojna: W gimbazie mieliśmy swobodny dostęp do dzienników. Dyżurni mieli je przenosić między salami. Wykreślaliśmy nieobecności, ale raczej te pojedyncze, żeby nie przeginać. Raz z kumplem wymazaliśmy sobie 1 wpisane ołówkiem. Ale miałem w klasie aparata, który korekte wziął zbyt dosłownie. Wykradł dzienniki klasy wyżej i je spalił. Imba była nieziemska.
@wojna: W Gimbazie kolega podkradł dziennik, żeby skorygować nieco oceny. Poprawił je sobie, swojemu najlepszemu koledze i komuś dla niepoznaki, że tylko ta dwójka ma zmienione 1 na 4 - MNIE. I to ja miałem przez to problemy, bo klasowy zawadiaka, z którym były już problemy, noszący dziennik był mniej podejrzany niż rozgadany, ale spokojny uczeń. Może by się nikt nie zorientował, gdyby nie to, że poprawił te 1 na
oceny końcowe wystawione - nikt o niczym nie wie.


@wiskoler: w sumie nurtuje mnie pytanie - wystawił oceny jakie wychodziło pierwotnie czy jakie wychodziły po skorygowaniu przez was?