Wpis z mikrobloga

@advert no ja też ma dla siebie wieczorem i po poludniu dużo czasu, bo od 14:15 jestem w domu. Śpisz tyle co ja, tylko kladziesz się później. Dla mnie nienormalne są godziny 9-17, bo ani nic zalatwic, ani nic zrobić. 2 misiace tak robiłem i to była katorga. Może jak się ma mieszkanie w mieście i ma żarcie z korpo to jest to fajne, bo się wraca do domu i fajrant, ale
@DonBores: Moja dziewczyna, dzisiaj na 7 do pracy, musi wstawac wtedy o 4:50 zeby zdazyc a i tak byla 10 minut przed praca...

@mendrix: Ja na 9 do 17, wstaje o 6, o 7 ruszam z miasta od siebie i cala droga do pracy w jedna strone trwa srednio 1,5 h czasem 2h, glownie przez korki, czyli jak wyjde o 7 tak o 18:30 jestem zazwyczaj...
Ani mnie nie #!$%@?, ja muszę o 5 wstać żeby na 6 dojechać. Ale póki hajs się zgadza to jakoś toleruję. Z drugiej strony fajnie się o 14 wychodzi ale potem człowiek i tak #!$%@? bo wyspać się nie idzie
Swego czasu pracowałem 6-14, czas pracy idealny a jeszcze lepiej na 5 do 13 (ale to już sporadycznie). Szczerze nie zazdroszczę ludziom którzy pracują od 9-17.
@DonBores: @vagner: @drzuo: @brzytew: @Ksiunc: robiłem 5-13, 8-16, 10-18 i wiecie najlepiej mi się pracowało na 10-18 wstałem o 7:30 (ponad godzinę autobusami) wracałem na 20, a jak miałem na 5 to 4 trzeba było wstać (mieszkałem bardzo blisko) o 14 wracałem coś zjeść i wegetowałem do wieczora, nie umiem zasnąć w dzień chodziłem i odliczałem czas kiedy zrobi sie ciemno żeby iść spać jak dla mnie
@mati1990: @drzuo: Dla mnie wstawanie o 4 czy 5 to nie był żaden problem, najgorzej było się przestawić po jakimś wolnym. W Piątki miewałem kryzysy że spałem po południu a tak Sobota-Niedziela reset i jak nowo narodzony. Ja miałem o tyle gorzej że jeszcze jeżdząc na zajęcia (zaocznie w weekendy pobudki o 5 rano), miewałem tygodnie gdzie 7 dni tak wstawałem i żyję.
@DonBores: Zależy jeszcze gdzie mieszkasz :D Na mojej trasie do pracy nie ma sensu się pchać w miasto, a nawet obwodnice, między 7:30, a 8:30, bo tylko utknie się w korkach. Od paru miesięcy jeżdżę na 7:00 (wstaję przed 6) i jakoś sprawniej mi idzie to poruszanie się. Oczywiście bez kawy koło 13. ani rusz ()