Wpis z mikrobloga

Siedziałem sobie przy telewizorze, z ekranu leciała Maryla. Zmumifikowana przez egipski sektor TVP 1, podtrzymywana sztucznie przy życiu, wspierana wielkim chórkiem, żeby nie było jej słychać. Ubrana w wielkie parawany, zakrywające rozpadające się ciało, odwracające uwagę od pośmiertnej maski rozsmarowanej na resztkach twarzy gwiazdorki. I doszedłem do wniosku, że Maryla nie daje mi radości. Dopiłem kolejne piwo, a z ekranu toczyły się słowa piosenki, że niby łatwopalni. To zapaliłem papierosa i poczułem, że zaczynam zamieniać się w Marylę Rodowicz. Traciłem coraz bardziej radość życia, byłem Marylą, której już nikt nie słucha. Marylą bez sztucznej twarzy, maski pośmiertnej, bez zmumifikowanego ciała z ledwo odrastającą wątrobą spod żebra. Zamiast wsiąść do pociągu byle jakiego, rzuciłbym się pod konkretny pociąg, z konkretną relacją. Relacją śmierci. Ach Maryla, rozpadająca się Madonna, Matka Boska festiwali w Opolach. Nie dała mi radości, wpadłem przez nią w depresję. Nie uratowała sprawy Doda, ani Kupicha, ani ten cholerny Ukeje. Marylka stopniała na patelni, jak kostka masła. #pzantypisze #opole #opole2017 #maryla
  • 4
18+

Zawiera treści 18+

Ta treść została oznaczona jako materiał kontrowersyjny lub dla dorosłych.