Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Mirunie, stoję przed pewnym życiowym dylematem i prosiłbym Was o opinie na zimno.

Otóż mój różowy ma duże perspektywy rozwoju w #gdansk. Obecnie mieszkamy w #krakow. Różowy pracuje sobie w korpie i mają tam ciśnienie na ludzi w Gdańsku (nowy oddział). W związku z powyższym duże większe szanse na awans itp. Ja pracuję w Krakowie w dużej firmie rodzinnej (25 lat na rynku, 150 pracowników itd.) i mam spore możliwości - duży wpływ na decyzje w firmie, dobre warunki finansowo-socjalne + praktycznie nieograniczone możliwości zarobkowe (jak załatwię kontrakt za miliony to mnie ozłocą ;P. Wiąże się to oczywiście z dużą odpowiedzialnością za firmę, za ludzi, odpowiedzialność przed urzędami itd. itd. Momentami mnie to mocno przybija wszystko. Gdybym był zwykłym pracownikiem i ograniczałbym się jedynie do swojej działki, nie wiedziałbym o tych wszystkich sporach z kontrahentami, niezapłaconymi fakturami, problemami ze ściągnięciem długów, karami umownymi, podatkami, potyczkami z urzędami itd itd. to żyłbym dużo spokojniej.

Oboje jesteśmy lvl > 30. Mamy też dziecko w wieku żłobkowym.
A i mój różowy fabrycznie nie jest Krakusem, więc dla niej łatwiej wszystko tu rzucić (rodzinę ma w centralnej Polsce).

Myślę, że macie nakreślone mniej więcej co i jak.

I teraz jest możliwość wyprowadzki do Gdańska. Oczywiście w Krakowie mamy mieszkanie kupione na kredyt, no ale już liczyłem, że wynajmie się je komuś, my sobie najmiemy mieszkanie w Gdańsku i bilans wyjdzie na zero (dostaję jeszcze kasę z wynajmowania mieszkania rodziców, więc jest spoko). No ale zarobki... rezygnuję z kasy rzędy 7-10 k zł netto na rzecz nie wiadomo jakich dochodów. Co prawda różowy w perspektywie pół roku będzie zarabiać prawie 2x tyle co obecnie...

W Gdańsku szukałbym pracy w nieruchomościach - obsługa nieruchomości, zarządzanie, administracja nieruchomościami komercyjnymi, kierowanie działem technicznym, ostatecznie pośrednictwo w najmie. Znalazłem już nawet kilka ciekawych ofert, co prawda poziom koordynatora, specjalisty, więc pewnie kasa niepowala... Wołam też #nieruchomosci, bo może ktoś z Gdańska się wypowie jak wygląda tutaj rynek nieruchomości komercyjnych. Ale widzę, że dużo się buduje (Grunwaldzka), sporo galerii handlowych, dużo starych biurowców (budynki administracyjne). Nawet ASP w Gdańsku szuka zarządcy :)

Plusy przeprowadzki z Krakowa do Gdańska:
+ powietrze!!! zdrowie moje i mojej rodziny
+ morze :)
+ awans różowego (+ 4-5k zł netto do wypłaty)
+ przedszkole obok miejsca pracy różowego
+ ja zmienię pracę i będę miał większy spokój psychiczny (o to żeby firma działała będzie się martwił ktoś inny)
+ (śmiało dodaj coś od siebie)

Minusy przeprowadzki z Krakowa do Gdańska:
- rezygnacja z dobrej kasy u mnie (obecnie 7-10 k zł netto)
- przeniesienie całego centrum życia (rodzina, znajomi....), zaczynanie wszystkiego od nowa
- konieczność poszukiwania pracy w Gdańsku
- wzrosną koszty dojazdów na rodzinne imprezy :)
- (śmiało dodaj coś od siebie)

Z jednej strony to tylko godzina lotu samolotem, z drugiej to jednak rewolucja w życiu. Chodzę struty od tygodnia i drapię się w głowę co robić... może macie jakieś doświadczenia, przemyślenia, rady... Będę wdzięczny.

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: kwasnydeszcz
  • 21
  • Odpowiedz
  • Otrzymuj powiadomienia
    o nowych komentarzach