Aktywne Wpisy
Mój niebieski ma jakąś dziwną cechę charakteru, której nie umiem nazwać, a objawia się chęcią decydowania za mnie, wymyślania, komentowania, wymądrzania się.
Chcieliśmy pojechać na zakupy odzieżowe, żeby wymienić garderobę na nową, jednak z racji dużych wydatków ostatnio przełożyliśmy zakupy na kiedy indziej - gdy będziemy mieli odłożoną sumę pieniędzy na zakupy.
Jakoś na wiosnę również pojechaliśmy na zakupy ale tylko kilka rzeczy niebieski kupił a że to był spontaniczny wypad, a
Chcieliśmy pojechać na zakupy odzieżowe, żeby wymienić garderobę na nową, jednak z racji dużych wydatków ostatnio przełożyliśmy zakupy na kiedy indziej - gdy będziemy mieli odłożoną sumę pieniędzy na zakupy.
Jakoś na wiosnę również pojechaliśmy na zakupy ale tylko kilka rzeczy niebieski kupił a że to był spontaniczny wypad, a
mirko_anonim +4
✨️ Obserwuj #mirkoanonim
Hej,
Spotykam się obecnie z dwoma dziewczynami, z czasem jedna z tych znajomości przerodzi się w stałą relację, chciałbym wtedy móc z tą drugą zakończyć spotykanie się w taki sposób, aby nie spalić sobie mostu tzn. jakby z tą pierwszą mi nie wyszło, to żebym miał opcje ewentualnego odezwania się do drugiej.
Jak do tego najlepiej podejść? Bardzo mi zależy aby nikogo nie skrzywdzić i też nie zamknąć sobie
Hej,
Spotykam się obecnie z dwoma dziewczynami, z czasem jedna z tych znajomości przerodzi się w stałą relację, chciałbym wtedy móc z tą drugą zakończyć spotykanie się w taki sposób, aby nie spalić sobie mostu tzn. jakby z tą pierwszą mi nie wyszło, to żebym miał opcje ewentualnego odezwania się do drugiej.
Jak do tego najlepiej podejść? Bardzo mi zależy aby nikogo nie skrzywdzić i też nie zamknąć sobie
Mirunie, stoję przed pewnym życiowym dylematem i prosiłbym Was o opinie na zimno.
Otóż mój różowy ma duże perspektywy rozwoju w #gdansk. Obecnie mieszkamy w #krakow. Różowy pracuje sobie w korpie i mają tam ciśnienie na ludzi w Gdańsku (nowy oddział). W związku z powyższym duże większe szanse na awans itp. Ja pracuję w Krakowie w dużej firmie rodzinnej (25 lat na rynku, 150 pracowników itd.) i mam spore możliwości - duży wpływ na decyzje w firmie, dobre warunki finansowo-socjalne + praktycznie nieograniczone możliwości zarobkowe (jak załatwię kontrakt za miliony to mnie ozłocą ;P. Wiąże się to oczywiście z dużą odpowiedzialnością za firmę, za ludzi, odpowiedzialność przed urzędami itd. itd. Momentami mnie to mocno przybija wszystko. Gdybym był zwykłym pracownikiem i ograniczałbym się jedynie do swojej działki, nie wiedziałbym o tych wszystkich sporach z kontrahentami, niezapłaconymi fakturami, problemami ze ściągnięciem długów, karami umownymi, podatkami, potyczkami z urzędami itd itd. to żyłbym dużo spokojniej.
Oboje jesteśmy lvl > 30. Mamy też dziecko w wieku żłobkowym.
A i mój różowy fabrycznie nie jest Krakusem, więc dla niej łatwiej wszystko tu rzucić (rodzinę ma w centralnej Polsce).
Myślę, że macie nakreślone mniej więcej co i jak.
I teraz jest możliwość wyprowadzki do Gdańska. Oczywiście w Krakowie mamy mieszkanie kupione na kredyt, no ale już liczyłem, że wynajmie się je komuś, my sobie najmiemy mieszkanie w Gdańsku i bilans wyjdzie na zero (dostaję jeszcze kasę z wynajmowania mieszkania rodziców, więc jest spoko). No ale zarobki... rezygnuję z kasy rzędy 7-10 k zł netto na rzecz nie wiadomo jakich dochodów. Co prawda różowy w perspektywie pół roku będzie zarabiać prawie 2x tyle co obecnie...
W Gdańsku szukałbym pracy w nieruchomościach - obsługa nieruchomości, zarządzanie, administracja nieruchomościami komercyjnymi, kierowanie działem technicznym, ostatecznie pośrednictwo w najmie. Znalazłem już nawet kilka ciekawych ofert, co prawda poziom koordynatora, specjalisty, więc pewnie kasa niepowala... Wołam też #nieruchomosci, bo może ktoś z Gdańska się wypowie jak wygląda tutaj rynek nieruchomości komercyjnych. Ale widzę, że dużo się buduje (Grunwaldzka), sporo galerii handlowych, dużo starych biurowców (budynki administracyjne). Nawet ASP w Gdańsku szuka zarządcy :)
Plusy przeprowadzki z Krakowa do Gdańska:
+ powietrze!!! zdrowie moje i mojej rodziny
+ morze :)
+ awans różowego (+ 4-5k zł netto do wypłaty)
+ przedszkole obok miejsca pracy różowego
+ ja zmienię pracę i będę miał większy spokój psychiczny (o to żeby firma działała będzie się martwił ktoś inny)
+ (śmiało dodaj coś od siebie)
Minusy przeprowadzki z Krakowa do Gdańska:
- rezygnacja z dobrej kasy u mnie (obecnie 7-10 k zł netto)
- przeniesienie całego centrum życia (rodzina, znajomi....), zaczynanie wszystkiego od nowa
- konieczność poszukiwania pracy w Gdańsku
- wzrosną koszty dojazdów na rodzinne imprezy :)
- (śmiało dodaj coś od siebie)
Z jednej strony to tylko godzina lotu samolotem, z drugiej to jednak rewolucja w życiu. Chodzę struty od tygodnia i drapię się w głowę co robić... może macie jakieś doświadczenia, przemyślenia, rady... Będę wdzięczny.
Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: kwasnydeszcz
Komentarz usunięty przez autora
Komentarz usunięty przez autora
Komentarz usunięty przez autora
Zaakceptował: kwasnydeszcz}
@sexlord: chcę skonfrontować swoje wątpliwości i przeczucia z doświadczeniem innych oraz samym mieszkańców jednego i drugiego miasta. Nie, nie chcę żeby Mirki podejmowały za mnie decyzję.
Ten komentarz został dodany przez osobę dodającą wpis (OP)
Zaakceptował: kwasnydeszcz}
@Eugeniusz_Zua: Bo tak było od milionów lat i kobiety są nauczone szanować mężczyznę
@piotr-wojcieszek:
Ja #!$%@?ę z jakiego zadupia na podkarpaciu wy ludzie jesteście xD
lubisz Gdańsk i masz tam jakichś znajomych? Cztery lata mieszałem w Warszawie i wróciłem do Krakowa (pochodzę z lubelskiego) bo bardzo źle się tam czułem, wszystko było obce. Morze ci się po roku znudzi, zatęsknisz za górami, poza żoną nie będziesz miał nikogo (nie licząc znajomych z pracy), a korpo tylko świetlaną przyszłość kreuje. Dwa pierwsze lata
To prawda powietrze jest lepsze, chyba że mieszkasz w takiej dzielnicy gdzie śmierdzi ( ͡° ͜ʖ ͡°)
Ale klimat jest dużo bardziej surowy tu na północy na Wybrzeżu, serio. Zimy są może lżejsze ale jesień i wiosna to masakra, wieje, pada, zimno. Lato zawsze słabe jak to nad polskim morzem. Nic tak nie
Komentarz usunięty przez autora