Wpis z mikrobloga

Kto mi wytłumaczy, jak będąc rodzicem można dopuścić do totalnego rozpuszczenia własnego dziecka? Żeby czterolatek używał trybu rozkazującego w stosunku do niani, płakał i obrażał się za każdym razem, gdy coś jest nie po jego myśli. "Chce mi się pić, halo!", "No dalej, zrób mi jeść, jestem głodny.", "Nie mów do mnie tak głośno, bo mnie to irytuje.", "Skoro kupiłaś mi rogala to mogłaś mi też kupić tic taki." I wiele innych. Oczywiście po każdym z takich tekstów starałam się tłumaczyć dziecku, jak należy się odzywać i zachować, by atmosfera była miła, ale rodzice tego dziecka ponieśli totalną porażkę, jeśli chodzi o wychowanie. Młody tylko usłyszy drzwi wejściowe, gdy wraca jego tata i od razu otwiera szufladę z telefonem, tabletem i tego typu sprzętami, bo mu wtedy wolno. Nie ma zasad typu - zjesz obiad/będziesz grzeczny to obejrzysz bajkę. Po prostu robi co chce i tak ogląda bajki. Bo rodzice nie chcą żeby płakał. Na początku jeszcze próbowałam wprowadzić jakieś zasady i się przejmowałam. Mam 19 lat, ale mam jako takie pojęcie o wychowaniu dzieci. Ale już się poddałam, to mój ostatni dzień. Można dać dziecku wielki pokój, mnóstwo nowoczesnych zabawek i sprzętów i jednocześnie zrobić mu krzywdę - nie kształtują odpowiednio charakteru.
#zalesie #dzieci
  • 29
@Pokachontaz: co zrobić. Często dzieci wychowywane są przez kilka osób i na kilka sposobów.
Najlepszy przykład mojego bratanka: ojciec trzyma dyscyplinę tak, że młody stoi na baczność przy nim, ale matka zaś go rozpuszcza i łolaboga żeby na niego nie krzyczeć bo się zestresuje. Dziadkowie oczywiście bachora rozpieszczają jak się da. I przyjeżdża do mnie taki gówniarz i już na wstępie pyta się mnie czy mam dla niego prezent. Brat oczywiście
"Nie mów do mnie tak głośno, bo mnie to irytuje

@Pokachontaz: Mój rzucał takimi tekstami. dalej rzuca, ma 5 lat, np. nie podoba mu się to, że mówię mu o nauce, albo że przesuwam mu klocki z dywanu, na których właśnie się wywaliłem zyskując drugą i trzecią dziurę w d***. Ale na szczęście takich przypadków jest mało i ostatecznie nic z tym nie robi, zapomina i jest spokój.
@Pokachontaz: No po prostu nie każdy się nadaje na rodzica i tyle. Kochać też trzeba umieć. Najgorsze co można zrobić to właśnie pozwolić dziecku rządzić, bo ono wtedy traci poczucie bezpieczeństwa i się gubi. Ja moich podopiecznych trzymam krótko i nie jeden raz zdarzyło się, że w panice np. po bolesnym upadku albo wystraszone nagłym hałasem dzieci szukały pocieszenia u mnie, a nie u rozpieszczajacych rodziców.
Szkoda mi takich osob, bo