Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Cześć Mirki, tym razem anonimowo. Chcę spytać o radę.

Mam problem ze swoją mamą. Mały backgroud:
Pochodzę z biednej rodziny, gdzie był niepełnosprawny ojciec z rentą i matka pracująca w zakładzie pracy chronionej za super marne grosze. Nie przelewało się, ale też nie było turbo źle. Na podstawowe potrzeby wystarczało. Jakieś luksusy typu kolonie, czy nowy komputer odpadały.

Ojciec już zmarł, a ja i rodzeństwo mamy już swoje rodziny. Warunki życiowe nauczyły moją mamę życia na zero albo na kredyt. Tj. teraz ma jakąś tam sobie małą emeryturkę i niestety wydaje wszystko co do grosza. Kiedy jeszcze pracowała, mogła dostać nieoprocentowaną pożyczkę od zakładu pracy, co moim zdaniem wyrobiło w niej złe nawyki. Czasami kupuje coś na raty nie pytając nas o zdanie, przez co kilka razy wpadliśmy z pościelami i garnkami (te akurat udało się zwrócić bo umowa była zawierana poza siedzibą tych oszustów, mama zdążyła się przyznać przed upływem terminu, a kwota nie mała bo ~6k) itp.

Ale do rzeczy: ja i rodzeństwo radzimy sobie dobrze w życiu i czasami pomagamy mamie finansowo. Niestety ona ciągle żyje na zero. Nie potrafi nic oszczędzić. I trochę się nie dziwie bo nikt jej tego nie nauczył. I jest z tych, których się tego nie wytłumaczy. Wymówki są silniejsze, takie jak "popłacę raty, kupie leki i tyle zostaje O!". Tylko, że jak się zdarzy, że damy jej coś więcej to "dziwnym zrządzeniem losu" też wychodzi na zero (,). Gdy zdarza się więc jakaś grubsza sprawa jak nieszczelne okno, pobyt w szpitalu czy po prostu wycieczka to niestety nie ma na to pieniędzy. Albo je pożycza, albo zaciąga kredyt.

Mamy plan by składać się po jakieś kilka stówek i dawać jej to miesięcznie jako dodatek na skromną emeryturę, jednak obawiamy się, że to zupełnie nic w jej życiu nie zmieni. Zauważy, że ma więcej pieniędzy, więc nakupuje jakiś niepotrzebnych sprzętów i comiesięczne dodatkowe zobowiązania zeżrą naszą pomoc. Obawa jest uzasadniona, czasami zdarzało się, że miała miesięcznie więcej pieniędzy, to skończyło się remontem mieszkania, mnóstwem kredytów i zajebiście wielkim telewizorem do pokoju. Kasy już jest mniej a raty do płacenia zostały...

Bardzo chcemy jej ulżyć, nie chcemy by na stare lata miała stres związany ze straszącymi ją bankami, jednak nie daje sobie pomóc... albo my tego nie potrafimy. Dlatego proszę Mirków i Mirabelki i jakieś rady. ()

#finanse

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: kwasnydeszcz
  • 10
@AnonimoweMirkoWyznania: To może albo wpłacajcie te kilka stówek na jakieś konto na siebie, a jeśli Wasza Mama będzie potrzebowała na jakiś większy wydatek, to z tego funduszu jej go sfinansujecie. Można też po prostu robić jej zakupy, np. chemię do domu, jakieś trwałe jedzenie itp. - wtedy nie przepuści na głupoty. W każdym razie nie dawać kasy do ręki, skoro słabo nią dysponuje.
Bardzo chcemy jej ulżyć, nie chcemy by na stare lata miała stres związany ze straszącymi ją bankami, jednak nie daje sobie pomóc... albo my tego nie potrafimy. Dlatego proszę Mirków i Mirabelki i jakieś rady. ()


@AnonimoweMirkoWyznania: czemu chcesz starszych ludzi na siłę reformować? jak jej dajecie kasę to nie wyliczajcie na co wydała przecież to absurd... może rozważ żebyście jej robili jakieś zakupy,
OP: @fiszifiszi ona nie ma problemów z ich płaceniem. Dawanie jej kasy a płacenie jej rachunków niestety wychodzi na to samo.

@motokate @hpiotrekh i to jest naprawdę super pomysł!

@Berethalia właśnie teraz to mniej więcej działa

@Singularity00 Może niekoniecznie reformować. Patrzę na nią przez pryzmat siebie. Ja potrafię zaplanować wydatki i oszczędności. Ona nie. Ale ja też chce sobie jakoś załatwić spokój ducha, że z nią wszystko w porządku. Nie mogę