Wpis z mikrobloga

@M4gnet0: Kiedyś miałem różowego, u którego kibel był z półeczką. Walnąłem raz takiego kloca wyklętego, że jeszcze parę milimetrów i wyglądałby ponad kibel niczym góra Fuji nad Japonią. No i nie wiem co mi do łba strzeliło, że nie obczaiłem swojego dzieła tak jak to miałem w zwyczaju, tylko od razu przeszedłem do polerki. Jak zaryłem łapą to niepojęta sprawa, aż kawałki weszły mi pod paznokcie, taki impet był. Oczywiście w
@M4gnet0: Mam taki w moim mieszkaniu studenckim. Polecam. Można się zesrać, obejrzeć spokojnie co się narobiła, czy kupa zdrowa czy coś z nią nie tak, ocenić zapach, nonszalancko przykryć papierem i posłać w podróż do kanalizacji