Wpis z mikrobloga

#grandtourerr

Ogólnie cholernie zazdroszczę większości z Was zajawki do jeżdżenia. Też kiedyś chciałem jeździć i jeździć, obojętnie ile, obojetnie gdzie i o której.
W tym roku 90% ludzi z którymi zaczynałem przygodę (różny przedzial wiekowy) praktycznie porzuciła motocykle. Zadziałał efekt domino. Pod koniec zeszłego roku zaczęli wyprzedawać, niedobitki zimą tego roku. Każdy przesiadł się w wygodniejsze 4 kółka.
Nie mam pojęcia czym to spowodowane. Może przez rodzinę, może dość znaczną ilością śmiertelnych wypadków ludzi, których się znalo w zeszłym roku, a może zwyczajnie przeszło. W każdym razie widząc jak ludzie z którymi się zaczęło na drodze, odpuścili samemu się traci zapał do jazdy. No i po tylu latach jazdy juz tez mi się zwyczajnie odechciało jeździć w najwieksze mrozy, w deszczu, w totalny upał. Ech, zestarzałem się.

W tym roku miałem z lekka problemy finansowe, problemy mechaniczne i brak czasu. Wyjechałem dopiero w majowke tak w zasadzie. Zlot Motomirko byl pierwszym dalszym wyjazdem, było świetnie, az wrocila chec do jazdy. A potem powrót do szarej rzeczywistości przez natlok pracy. Może sierpień i wrzesień się trochę zmieni. W przyszłym roku szykuje się jeszcze większy zastój heh.

Ale jedno jest pewne. Nawet jak mam opłacać te 300zl rocznie za samo to, ze stoi - będę opłacać i raz na ruski rok wyjeżdżał.

Pożalił się. mogę iść spać.

taguje swoim tagiem, bo ma trafić tylko do "bliskich" ;)
  • 14
@Stitch: powiem Ci że o ile mój pierwszy sezon był... obfity jeżeli chodzi o jazdę, to w tym już mniej jeżdżę... ale u mnie to jest spowodowane tym, że jeżdżę w 95% przypadków sam, zdecydowaną większością dróg powyżej szutrowych w obrębie 30-40km od miasta jechałem i jakoś tak... nudnawo troszkę. Ale właśnie - jest, stoi, jeść nie woła, a raz na tydzień się sprzęta przewietrzy
@Stitch: wiesz, w zeszłym roku codziennie do roboty na moto jeździłem, więc to było trochę inaczej :) Teraz robota bliżej więc nawet nie opłaca się moto odpalać niestety
@Stitch: miałem też tak z 2 sezony temu. Moja 1 ekipa się rozleciała bo sprzęty stoją w garażach bo żona krzyczy a oni pantofle, jak wyjechali to tylko aby do przodu a ja chciałem więcej, chciałem się rozwijać a nie tylko jeździć. I samemu to nie było to. I znalazłem nowa ekipę, z większymi umiejętnościami od których mogę się nauczyć wiele i wróciła chęć do jazdy.
@WiewiurPL mnie totalnie nie chce sie wokół komina jeździc, a tutejsze ekipy praktycznie tylko tak jeżdżą. Albo #!$%@? przez miasto. Z gerardem sie praktycznie mijam czasem, bo ciągle mi cos wypada. Az mi glupio odpisywac, ze znowu nie moge..
@Stitch: ja ci powiem inszą ciekawą rzecz - choć przygodę z moto zacząłem relatywnie niedawno, to kiedyś dzień w dzień jeździłem przez 3,5 tygodnia do pracy na moto. Przez to zbrzydło mi moto, serio. Dopiero jak sobie zrobię odstawienie na 4-5 dni (heh, ciekawie to brzmi), to przewietrzenie sprzęta daje radochę. Poza tym polecam enduro - nawet jak jeździsz te same ścieżki, to za każdym razem jest jakoś inaczej ;-)
@Stitch: Ja też dużo rzadziej jeżdżę, ale z wiadomych powodów :) Ważne, że sprzęta nie sprzedajesz :) Lepiej, kiedy się zachce raz na ruski rok, ale jest czym, niż nie mieć moto i zapłakać "ale bym sobie tak polatał bez celu...;(" :)
@Stitch: To u mnie było to samo. Ustka postać i do domu. A mnie to nie kręci. Wolę Ustkę przez Bruskowo tam jest sporo zakrętów, albo wyrwać się raz/dwa w tygodniu na Miastko na same zakręty i przejechać je 5/6 razy coraz niżej i niżej. Albo się zebrać i pojechać dalej, na Łapalice zamek zobaczyć, gdzieś w Kaszuby zjeść rybę nad jeziorem jadąc trasą z zakrętami. Na tor się wybrać.
Ale
18+

Zawiera treści 18+

Ta treść została oznaczona jako materiał kontrowersyjny lub dla dorosłych.

@Stitch: 2 lata temu było nas 12 osób. I tak jeździliśmy w takiej grupie. Potem porobiliśmy prawa jazdy na samochody, tylko ja i jeden kolega zrobiliśmy na A2. I tak mi się ciagle coś dzieje, a on nie jezdzi bo mu się nie chce :/