Wpis z mikrobloga

Miałam już bardzo wiele sytuacji, gdzie ludzie zatrzymywali się przy moim psie i wywiązywał się taki dialog:

- o jaki piękny piesek! A jak się cieszy! Mogę pogłskać?
- oczywiście, tylko będzie lizać
- ojejku, jaki uroczy! A co to za rasa?
- amstaff
- oj, to te agresywne.. yy.. do widzenia

Od pewnego czasu zmieniłam jedną odpowiedź i wygląda to tak:

- o jaki piękny piesek! A jak się cieszy! Mogę pogłskać?
- oczywiście, tylko będzie lizać
- ojejku, jaki uroczy! A co to za rasa?
- american staffordshire terrier
- ojej no piękny pies! jaki przyjacielski! żeby było więcej takich psów!

Trochę #wygryw ( ͡° ͜ʖ ͡°)-( ͡ ͜ʖ ͡)
#wroclawskiamstaff #amstaff #psy #pies #patologiazmiasta
  • 74
  • Odpowiedz
@RVRE_PEPE: Mam to samo, patrze na pieska i zacieszam morde, podnoszę wzrok na właścicela żeby sie spytać czy mogę pogłaskac i widze skwaszoną minę z rodzaju "gurwa znowu z tym sraluchem musialem isc" to jednak nie.
  • Odpowiedz
@emipk505: dzie zdjęcie? Wpis bez zdjęcia się nie liczy ( ͡° ʖ̯ ͡°)

ja zawsze mówię, że amstaff, bo w sumie pełna nazwa jest za długa, a jeszcze mi się nie zdarzyło (chyba, bo przez tyle lat nie pamiętam), żeby ktoś dziękował i #!$%@?ł w podskokach ( ) zawsze jak już to taka niepewność była i pytanie 'a to te groźne?'
  • Odpowiedz
@RVRE_PEPE: też to zauwazyłam, ja tam lubię moje pieski, na spacer nei zawsze mam ochotę, ale koniec końców się cieszę jak patrzę sobie na moje zwierzątka jak sobie chodzą :P
  • Odpowiedz
też to zauważyłem że niewielka ilość ludzi czerpie radość ze spaceru z psem.


@RVRE_PEPE: bo pies trafia się niejednokrotnie z przypadku w domu, jako nieprzemyślany gadżet, bo tateee weźmy pieska, pacz jaki ładny puchaty. A potem tate, albo mame wyprowadzają niejednokrotnie kompletnie nieogarniętego burka, którym tak naprawdę nikt się nigdy nie interesował, ot życie.
  • Odpowiedz
@matra: haha, ja ostatnio miałam jakiś festiwal

1. gościu stanął przede mną i Julą, bał się przejść i zapytał: "nie dziabnie mnie?"
2. babka zaczęła na mnie wyzywać, że nie powinnam wyprowadzać psa w parczku za blokiem, bo jest zakaz (zakaz jest 300m dalej przy siłowni na powietrzu
3. babka powiedziała "to powinno być w kagańcu"

A tak to ogólnie mam ogrom miłych sytuacji, gdzie ludzie podchodzą i też się
  • Odpowiedz
@Flamand: nie muszę wpadać, mieszkam tu od urodzenia ( ͡° ͜ʖ ͡°)
@Kynareth: ja zawsze lubiłem wychodzić z naszym jamnikiem aby sobie pobiegał za patykiem. A u babci jak bywałem, to z ich psem też na wielką polane lubiłem chodzić i tam z nim szaleć pare godzin. Później wracaliśmy, to tylko już jeść, pić i kładł się spać na łóżko. ( ͡° ͜
  • Odpowiedz
@emipk505 amstaff, od kiedy moja ciotka ma tego psa nigdy nie zasprosila nas dalej niż przed ogrodzenie, dwa razy była w szpitalu a następnie na pół rocznych rehabilitacjach po jego pogryzieniach, na dodatek ma sądowy zakaz wychodzenia z tym psem na osiedle bo dwa razy rzucił się na sąsiadów. Pies chodzi do szkoły dla psów od prawie początku, dodatkowo ciocia przeczytała wszystkie książki na temat psów jakie sa
  • Odpowiedz
@kubica941: widocznie ciocia musi popełniać jakieś błędy, albo pies ma guza mózgu (był badany?). Możesz polecić cioci skontaktować się z fundacją NaPomocAst. Biorą takie agresywne stworzenia, które np. kilka razy pogryzły właściciela i potrafią z nich zrobić stabilne i wspaniałe psy. Niestety to jest ogrom pracy i ogromna odpowiedzialność.
  • Odpowiedz
@kubica941: @emipk505: na agresywne to polecam skontaktować się z Chatą Leona. To nie jest kwestia rasy, ja naprawdę poznałam/spotkałam multum psów różnych ras/psów i kuźwa nigdy nie było wśród nich agresywnego asta. Raz jeden jedyny, pies w typie APBT adoptowany przez dziewczynę, stabilny, normalny pies, po kilku miesiącach odnaleziony skrajnie wychudzony i zapuszczony, agresja na psy, nieco na ludzi. Adoptowany przez mojego sąsiada (który bardzo bał się mojej
  • Odpowiedz