Wpis z mikrobloga

Mirki, przy bloku gdzie mieszkam co roku o tej porze jest wysyp kotów, dorosłe to tam #!$%@?, żyją sobie, ludzie im dają jeść. Ale te małe kotki z kocim katarem, zaropialymi oczkami... W tym miesiącu #!$%@? pół wyplaty prawie na leki dla tych małych gowniaków przez co nie jadę na #woodstock i tak ewry faking jer. Zgłoszenie tego do gminy i administracji nic nie daje. A na prawdę ciężko mi patrzeć jak te maluchy umierają siedząc dwa dni w jednym miejscu. Dwa odratowane ostatnio zabrałem do pracy i dzielnie łapią... Wróć... Bawią się z myszami w budynku produkcyjnym. No ale dalej pojawiają się kocie niemowlaki. Nie mogę wydawać wszystkich pieniędzy na te koty a na prawdę serce minsie kruszy jak widzę je. Co ja mam zrobić? Ktoś był w podobnej sytuacji?

Z GÓRY ZAZNACZAM:
Za odpowiedzi typu ' dobić, utopić, olać' dziękuję. Ciebie #!$%@? mogę dobić.

#koty #zwierzaczki #zwieczaczki #pytanie #problem #smutnakaczka
  • 60
@Dankan90 ludzie nie chcą chorych kotów niestety. Tyle co moi znajomi o bardziej dobrym sercu starają się pomóc mi i kilka kotków już też poszło do nich. Dalej zostalo tyle, że nie jestem w stanie ich policzyć :o zrobię wam zdjęcia dziś, żeby pokazac jakie bidule z nich :o
@Dankan90 jedzenie to najmniejszy problem bo kupuje im karmę i mają ustawioną michę dużą z wodą, która codziennie wymieniam. Po obiedzie noszę też resztki, które się nadają dla małych i pilnuje, żeby one jadły w pierwszej kolejności. Sąsiedzi też noszą im jakieś jedzonko. Najgorzej, że są chore niektóre do tego stopnia, że siedzą w miejscu z zaropialymi oczkami i nie ruszają się, te koty zabieram do weta. Wiesz, też dużo nie zarabiam,