Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Przeglądając ostatnio główną rzuciło mi się w oczy znalezisko "Swoich synów wyręczałam we wszystkim. Nie wiedziałam, że wychowam życiowe kaleki..."
Kto nie widział - to szybkie tldr - dramatyczna historia pani Danusi, która zawsze była na posługi męża i synów, nie potrafiła ich zagonić do roboty, pomoc oferowaną przez kuzynkę odrzuciła, a zdała sobie sprawę z tego, jak wielki błąd popełniła, dopiero gdy heroiczna synowa ustawiła męża i synów do pionu.

Pomijając fakt, że historia może być w niektórych momentach znacznie podkoloryzowana, takie rzeczy się zdarzają. Często jest to wynik zakorzenionej w kobietach postawy, nazywanej przeze mnie mater dolorosa. Typowa matka polka. O, jak ja się napracuję! Ja to się zawsze narobię! Wy nic nie robicie w tym domu! Nic! Traktujecie mnie jak służącą! Po czym...dalej robi to, co lubi robić najbardziej. Bo gdy ktoś inny się weźmie za robotę, to może jedynie dostać szmatą po dupie i usłyszeć: Ty to nie umiesz! Jak ty to robisz? Krzywo, nie tak! Daj ja to zrobię!

Bo mater dolorosa nauczona jest, że trzeba wszystko zrobić p e r f e k c y j n i e. Nieperfekcyjność nie ma racji bytu. A ponadto musi być przecież wyrobione 300% normy.

Uderzył mnie cholernie osobiście ten tekst, bo mimo że nie uważam się za osobę, która nie umie zrobić nic, to jednak moja matka taka jest. Daj ja to zrobię, bo nie umiesz - a później zdziwienie, że dziecko się boi coś zrobić.
Boi się coś zrobić, bo boi się jednocześnie #!$%@? od matki, że źle zrobiło. Mnóstwo wymagań, konieczność robienia wszystkiego od linijki i nietolerowanie błędu.
Źle zostało pokrojone jabłko? Krzyk. Źle umyte lustro? Krzyk. Po was zawsze trzeba poprawiać! Nic nie umiecie zrobić! Robisz coś po raz pierwszy i ci nie wychodzi? Krzyk. Bo przecież
a) domyśl się jak to zrobić, bo ja ci nie wytłumaczę
b) nie ma miejsca na błędy.

Mater dolorosa nie potrafią sobie odpuszczać. Nie potrafią wyluzować. Zawsze muszą #!$%@?ć jak małe robociki. Później się szczycą tym, jak się nie narobiły, w pół dnia sprzątnęły to, co inni sprzątają w tydzień! Takie one to obrotne! A każdy w jej otoczeniu powinien być taki jak ona!

Matka od zawsze powtarzała mi i mojej siostrze, że my to nic nie umiemy. Że my to sobie nie poradzimy w życiu. Że do niczego się nie nadajemy, bo nie robimy wszystkiego tego co ona.
Bo czasem chcemy mieć czas wolny i wyjść do znajomych. Nie. Najpierw przez pół dnia rób wszystko, co trzeba zrobić w domu. A później na wieczór dostań zakaz wyjścia, bo nie zostało wszystko zrobione perfekcyjnie. Albo po prostu, bo ona tak chce, bo teraz wpadła na taki pomysł.

Matka nigdy nie doceniała tego, co zostało zrobione w domu przeze mnie i moją siostrę. Nigdy nie wypłynęła z jej ust pochwała. Zawsze krytyka.
A mimo to, jakoś żyjemy.
A w jej oczach jesteśmy cholernymi nierobami, które nic nie potrafią. Tymi gorszymi.

Tak już na zakończenie. Każdy medal ma dwie strony. Każdy kij ma dwa końce. Nic nie jest czarno-białe. Matki są same winne sobie, w większości przypadków.

I, nie chcę, żeby to wyglądało tak, że jestem typowym nierobem, co to nie potrafi zajrzeć do lodówki w poszukiwaniu jedzenia. Tylko chcę pokazać, że czasem matki mogą kłapać dziobami, że ich dziecko to do niczego się nie nadaje, podczas gdy ono ogarnia całkiem nieźle. Tylko nie ma szansy się wykazać, bo przecież znowu coś spieprzy

Trochę #gorzkiezale #zalesie #logikarozowychpaskow też, #psychologia tak trochę.

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: Asterling
  • 7
Traktujecie mnie jak służącą! Po czym...dalej robi to, co lubi robić najbardziej.


@AnonimoweMirkoWyznania: Jakie to prawdziwe ( ͡° ͜ʖ ͡°) Dokładnie to samo mam w domu. Mama pierze, prasuje, sprząta za wszystkich, ale jak mowie ze dla mnie możne tego nie robić to się wścieka, ze jestem niewdzięczna. (,)
@AnonimoweMirkoWyznania: zdarzają się też i tacy faceci.
Ogólnie po prostu tacy ludzie - tak strasznie się poświęcają,a nikt nie docenia.
Tyle,że im to męczeństwo paradoksalnie daje jakas dziwna radość i chora satysfakcję.

Niemniej zacytowany tekst jest dla mnie komiczny.
Jak można oczekiwać, że dzieci wyrosna na ogarniete w obowiązkach domowych, jesli nie daje im się ich trenowac?
Dziecko musi się uczyć. A że zrobi coś niedokladnie? Trudno. Wtedy trzeba pokazać, jak
OP: @agaja A że zrobi coś niedokladnie? Trudno. Wiesz, zarówno tobie jak i mi takie myślenie przychodzi łatwo. Jest naturalne. Dla mojej matki na przykład jest to nieakceptowalne. Ona nie rozumie, że trzeba pomóc, że trzeba pokazać, jak poprawić. Ja też się garnęłam do pomocy, ale po usłyszeniu setnej zjebki, odechciewało mi się.

@inguz to nie jest tylko nieświadomość. To jest nieświadomość. W jej pokrętnym rozumowaniu, to właśnie krytyka motywuje.