Wpis z mikrobloga

#anonimowemirkowyznania
Kurde Mirki, najczęściej jest tak, że tą złą teściową jest matka żony. Gorzej jak jest to Wasza własna matka...

W sumie nawet jeszcze nie ma ślubu, będzie za trzy tygodnie, ale moja matula odwala takie inby, że aż się boję tego co będzie później.

Rodzice postanowili, że oni zorganizują nam wesele, my się nie kłóciliśmy powiedzieliśmy tylko że tego a tego nie chcemy a resztę niech sobie urządzają jak chcą wedle uznania.

No i zaczęły się spotkania celem ustalenia. Po pierwszym takim spotkaniu były dwie wersje jego przebiegu, jedna od teściów którzy mówili że było przyjemnie, że wszystko ustalono itp. druga mojej mamy która twierdziła, że więcej moich teściów nie odwiedzi bo się z niej tam robi głupka, nie słucha się jej i każdy ma ją gdzieś. No jak matce nie wierzyć. Narzeczona się wściekła na swoich rodziców opierając się na słowach mojej mamy, ja wściekły i bojowy, po czym jak mojej mamie zacząłem opowiadać, że już sobie z teściami pogadam to zaczęła się ze wszystkiego wycofywać i tłumaczyć, że nie było tak źle, że może coś źle zrozumiała itp.

Po drugim spotkaniu było identycznie. Wersja teściów, że było miło i przyjemnie i wersja mojej mamy że ona więcej tam nie pojedzie.
Do tego oberwało się mnie, bo na spotkaniu moja mama zaczęła wygadywać na mnie że podobno nie powiedziałem jej, że kupiłem obrączki, że nie chcę kupić garnituru i że ona nawet nie wie kto będzie świadkami (o wszystkim na bieżąco jej opowiadaliśmy z narzeczoną), więc teściowie mieli do mnie zarzut, że nic mamie nie opowiadam i oni muszą jej później o wszystkim mówić. Moja mama twardo na początku twierdziła, że o niczym jej nie mówiłem ale po chwili rozmowy zmiękła i uznała, że ona zapomniała o tym wszystkim.

Dwa dni temu trzecie spotkanie i sytuacja identyczna. Mama do mnie dzwoni i mówi, że znów wszyscy z niej głupka robią, że nikt jej nic nie chce powiedzieć o kosztach itp. po czym wieczorem narzeczona rozmawia ze swoją mamą i słyszy, że było przyjemnie, omówili koszty, szczegóły imprezy i tyle.

I mówię Wam, tracić zaufanie do własnej matki to straszna rzecz.
Brat powiedział, że on ma to samo, mama mu coś o kimś opowiada a później się okazuje że sytuacja wyglądała zupełnie inaczej. Mama dzwoni do mnie i skarży się na brata, dzwonię do niego żeby się ogarnął a ten nie wie o czym mówię.

I boję się, bez kitu boję się tego, że albo się kiedyś przez nią i jej wymyślane intrygi z kimś pokłócę, albo się z nią pokłócę.
Jak ją pytam dlaczego to robi, to twierdzi, że coś sobie ubzdurałem i próbuję zrobić z nią głupka (jej naczelny argument jak się jej coś zarzuca).

Miał któryś z Was sytuację, że to Wasza matka okazała się tą złą teściową, tą mącicielką? Macie jakieś pomysły co z tym zrobić?

#zwiazki #rodzina #truestory #gorzkiezale

Kliknij tutaj, aby odpowiedzieć w tym wątku anonimowo
Kliknij tutaj, aby wysłać OPowi anonimową wiadomość prywatną
Post dodany za pomocą skryptu AnonimoweMirkoWyznania ( https://mirkowyznania.eu ) Zaakceptował: kwasnydeszcz
  • 18
ej mamy która twierdziła, że więcej moich teściów nie odwiedzi bo się z niej tam robi głupka, nie słucha się jej i każdy ma ją gdzieś. No jak matce


@AnonimoweMirkoWyznania: troche mnie dziwi, ze nie byliscie wy na zadnym z tych spotkan, zwlaszcza, ze nieporozumienia pojawialy sie za kazdym razem.

No jak matce nie wierzyć. Narzeczona się wściekła na swoich rodziców opierając się na słowach mojej mamy,

no jak widac narezczona
@przypadek_szczegolny normalnie odbieramy. Jak masz #!$%@?ą matkę, toksycznych rodziców to dla własnego zdrowia zrywasz kontakt. Ja bym była szczęśliwa z niebieskiego że potrafi się wyrwać z czegoś takiego i żyć własnym życiem. Rodzić to ten co wychowuje a nie robi.
@Ozdoba: No właśnie, boję sie, że to wygląda jakbym był '#!$%@?'. Bo po 1. Nie jestem człowiekiem rodzinnym - jak mozna nie odzywać się do własnych rodziców. A co jak zrobi to samo ze mną? Skoro nie szanuje rodziny to #!$%@? jest i nie mozna mu ufać. 2. Skoro miał #!$%@? rodziców, to sam ma problemy

Ten 2 punkt bardzo realny swoją drogą xD. Po za tym jak to wtedy wygląda,
@przypadek_szczegolny #!$%@? to jest ktoś kto przyjmuje wyższość szanowania kogoś kto Ciebie nie szanuje i traktuje Cię jak gówno. Rodzic to ktoś kto kocha wspiera i pomaga, uczy życia, zasad i innych. Byłbyś rodzinny tylko nie masz komu tego okazać. Dosyć często Ci, którzy mieli #!$%@? rodziców i wiedza o tym, nie chcą być jak Ci rodzice i są inni, starają się być lepsi. Ci dla których to norma tacy rodzice, nie
OP: @agaja byliśmy na jednym które nie dotyczyło ślubu i na nim było ok, mimo tego, że moja mama mówiła, że jest przez teściów traktowana jak odrzutek to nic takiego nie zauważyłem. Z resztą im można wiele zarzucić ale nie to, że są niegościnni czy że traktują ludzi z góry. Z resztą, biorąc pod uwagę jak zachowywała się na jakichś grillach w towarzystwie teściów, że się z nimi bawiła i rozmawiała
@AnonimoweMirkoWyznania: no to jest problem i to spory. może menopauza tak się objawia... w przypadku mojej rodzicielki to jakaś degradacja połączeń neuronowych czy coś... słabo w ogólności. możesz mówić a za chwilę pyta o to samo. Tłumaczysz a jakby nie rozumiała co się mówi, bo coś sobie wmówiła i tak jest... z tego co wiem to można lekami jakoś złagodzić objawy ale leczyć za bardzo nie ma jak :/
@AnonimoweMirkoWyznania: Z tego co widzę to rodzice narzeczonej bardziej się interesują ślubem niż Twoja matka i dlatego ona nie jest w temacie, bo jej to najzwyczajniej w świecie nie interesuje. Potem z czystej grzeczności idzie na te spotkania organizacyjne, ale nic do nich nie wnosi, ani jak o czymś jest mowa to nie rozumie, bo pewnie jak ty jej opowiadasz o przygotowaniach to ona jednym uchem to wpuszcza a drugim wypuszcza,