Aktywne Wpisy
klewerewel +20
#rozowepaski #zwiazki #seks #macierzynstwo #niebieskiepaski
Kobiety były mamione przez filmy romantyczne że istnieje miłość, że faceci kochają kobiety za to jakimi osobami są. To bujda. Facet kocha kobietę za urodę, cycki i dupę. Gdyby kobieta zachorowała na śmiertelną chorobę i nie mogła uprawiać seksu za 2 dni chłop ulotniłby się.
Szkoda że w bajkach dla dziewczynek nie ma wątku samotnych matek i mężczyzn porzucających kobiety. Kobieta to silniejsza płeć, Musi urodzić dziecko,
Kobiety były mamione przez filmy romantyczne że istnieje miłość, że faceci kochają kobiety za to jakimi osobami są. To bujda. Facet kocha kobietę za urodę, cycki i dupę. Gdyby kobieta zachorowała na śmiertelną chorobę i nie mogła uprawiać seksu za 2 dni chłop ulotniłby się.
Szkoda że w bajkach dla dziewczynek nie ma wątku samotnych matek i mężczyzn porzucających kobiety. Kobieta to silniejsza płeć, Musi urodzić dziecko,
NightRock +10
Powiedzcie mi, jak rozwiązać taki problem.
Moja partnerka ma złe skojarzenia z alkoholem, bo jej stary chlał.
Przekłada się to na to, że usiłuje ze mnie zrobić abstynenta.
Mieszkamy od roku na przedmieściach dużego miasta, nie mam tu jeszcze znajomych, nikt mnie nie odwiedza, sam też nigdzie nie wychodzę, bo chomikujemy kasę i oboje ciężko pracujemy na wykończenie domu, ja czuję się trochę samotny, bo nie mam żadnego kumpla z którym mogę
Moja partnerka ma złe skojarzenia z alkoholem, bo jej stary chlał.
Przekłada się to na to, że usiłuje ze mnie zrobić abstynenta.
Mieszkamy od roku na przedmieściach dużego miasta, nie mam tu jeszcze znajomych, nikt mnie nie odwiedza, sam też nigdzie nie wychodzę, bo chomikujemy kasę i oboje ciężko pracujemy na wykończenie domu, ja czuję się trochę samotny, bo nie mam żadnego kumpla z którym mogę
Byliśmy kiedyś w bibliotece na kolejnej lekcji bibliotecznej z cyklu "Ginące gatunki". Zawsze na początku takiej lekcji bibliotekarz włącza nagranie z odgłosem zwierzęcia, o którym będzie mowa. Tym razem była to panda. Wiecie, jak robi panda? Ja też nie wiedziałam, tak samo jak moje małolaty. Z głośników słychać było coś w rodzaju szczekania, więc dzieciaki upierały się, że to pies. Bibliotekarz przypomniał, że rozmawiamy o gatunkach ginących i zagrożonych, a więc o takich, które występują bardzo rzadko. Przedszkolaki dalej próbowały odgadnąć o jakie zwierzę chodzi:
- Lis!
- Lampart!
- Zebra!
- JEDNOROŻEC!!!
Taa... Ten to już chyba całkiem wyginął...
Po zajęciach z gimnastyki podeszła do mnie instruktorka z moim A. i oznajmiła "Niech ci opowie, co zrobił" z miną nie zwiastującą niczego dobrego. Wzięłam A. w krzyżowy ogień pytań, ale młody za nic nie chciał się przyznać. W końcu stwierdził, że ofiarom dają spokój i się rozpłakał (jakbym go nie znała, to bym nawet uwierzyła...) Nie dałam za wygraną i byłam coraz bardziej dociekliwa, aż w końcu spękał i szlochając przyznał:
- No bo ja ugryzłem B. (kolegę) w pupę...
Spojrzałam na instruktorkę, ona na mnie, zdusiłyśmy śmiech... A. chlipie, problem czeka na rozwiązanie. Nachyliłam się do niego i zadałam krótkie pytanie:
- A chociaż smaczna była?
Młody się nieco zszokował, zapomniał, że miał się łzami zalewać, spojrzał na mnie, a ja kontynuowałam:
- Wiesz, gdyby była zrobiona z waty cukrowej, to sama ledwo bym się powstrzymała... Ale z tego co wiem, to pupa B. raczej z waty nie jest...
W ciągu pół minuty z wyjącego miałam chichrającego się A., obiecującego, że już nigdy więcej.
Pewnego dnia w przedszkolu dziewczynki od rana skarżyły się na B.(5 lat), który je całował. Przyjrzałam się sytuacji i faktycznie, młody był bardzo wylewny w stosunku do koleżanek. Wzięłam go na rozmowę. B. wdrapał mi się na kolana, przytulił się i oznajmił głosem zbitego psa:
- Ciociu, bo żadna dziewczyna mnie nie chce...
- ... B., a ty byś chciał mieć dziewczynę?
- No tak. Bo wszystkie dziewczynki z naszej grupy są takie fajne...
- A po co ci ta dziewczyna?
- No nie wiem... Ale bym chciał...
Porozmawialiśmy sobie na temat nietykalności fizycznej, zaproponowałam, żeby rozdawał koleżankom raczej kwiatki i serduszka, a nie buziaki, chyba, że zapyta i koleżanka pozwoli.
- Ciociu, ale one wczoraj chciały, a dziś uciekają...
I weź tu, chłopie, zrozum kobiety...
- Ciociu, nalej mi wody.
- A magiczne słowa to znasz?
- ... Czary-mary?
W połowie maja świętowaliśmy Dzień Rodziny. Imprezy, tańce, śpiewy są codziennie. Któregoś dnia na próbie generalnej u starszaków koleżanka zorientowała się, że dzieci w piosence o tacie zamiast "No a tata jest zmęczony bo pracuje cały dzień, aby zdrowi wszyscy byli co dzień martwić musi się" śpiewają "... co dzień napić musi się"...
W sumie... Na zdrowie i do dna!
@uszatek8: sama prawda!
@uszatek8: stulej - dynamik. Nie będzie z niego Mirek. Mirek na pewno by nie pocałował dziewczyny.